Wioski widma

Radni mazowieckiej gminy Raszyn trzy lata temu wystąpili z wnioskiem o usunięcie z mapy trzech miejscowości. Niby to ponad 400 km od Wrocławia, a jednak Raszyn jest tuż za rogiem.

Inaczej na problem patrzy Zbigniew Stuczuk, burmistrz Wąsosza. Na terenie zarządzanej przez niego gminy znajduje się wieś Ostrawa. Aktualnie mieszka w niej… siedem osób. – To typowy przykład wyludniania się miejscowości – mówi, przekonując, że do obecnej sytuacji nie tyle doprowadziła sytuacja ekonomiczna, ile dwa pożary, które zniszczyły zabudowania, oraz zagrożenie powodziowe. – Pomimo tak niewielkiej liczby mieszkańców w ostatnim czasie zwodociągowaliśmy Ostrawę, inwestując ponad 270 tys. zł, oraz wybudowaliśmy drogę. Na pytanie, czy nie ma obaw, że kiedyś będzie musiał wykreślić wieś z mapy, odpowiada: – Jest to bardzo realne. Jednak i w tym przypadku świta nadzieja, ponieważ kilka posesji w Ostrawie zostało zakupionych przez mieszkańców Wrocławia, którzy spędzają tu weekendy i dni wolne od pracy.

Podobnie sytuacja wygląda w okolicach Wąsosza. – Wyludnianie się gminy jest zauważalne, tym bardziej że mamy ujemny przyrost naturalny – mówi burmistrz Z. Stuczuk, zwracając uwagę, że od trzech lat podejmuje działania, by zatrzymać mieszkańców. W jaki sposób? – Są tylko dwie drogi: mieszkania i praca. Inwestujemy zatem w budowę nowych bloków i staramy się przyciągnąć przedsiębiorców – wyjaśnia. Nie ukrywa, że ratunkiem jest dla gminy bliskość Rawicza. – Tak się dzieje, że mniejsze miejscowości stają się sypialnią dla ludzi pracujących w większych miastach. U nas wielu mieszkańców pracuje na terenie Wielkopolski – zauważa.

Miasta widma nie są nowością na mapie świata. Wspomnieć można jedynie cypryjską miejscowość Warosza lub polskie Borne Sulinowo czy Kłomino. Czy kiedyś do tego katalogu dołączą dolnośląskie wsie? Matematyka jest tutaj nieubłagana i pozostaje tylko ufać, że życie to zdecydowanie coś więcej niż statystyki.

To musi się zatrzymać
Ks. Zbigniew Kutnik TCHr, proboszcz parafii pw. Świętych apostołów Piotra i Pawła w Ziębicach
– Pamiętam lata 80. XX w., kiedy nasza parafia liczyła ponad 3 tys. mieszkańców. Pracowałem tu wówczas jako wikariusz. Kiedy o godz. 15 ludzie opuszczali miejscowe zakłady pracy, widać było tłumy na ulicach Ziębic. Spotykam parafian, którzy codziennie ze względu na pracę dojeżdżają do Wrocławia, Kobierzyc, a nawet do Legnicy. Nie ma się co dziwić, że przy obecnych cenach paliwa wielu woli zmienić miejsce zamieszkania. Wierzę jednak, że ten trend w pewnym momencie będzie musiał się zatrzymać i raczej nie grozi nam to, że znikniemy z mapy.

Antoni Herbowski, burmistrz Ziębic
– Uchwaliliśmy plany zagospodarowania przestrzennego, które mają pomóc nam przyciągnąć inwestorów. Nie możemy liczyć na to, że wrócą czasy świetności słynnych w Ziębicach: ceramiki i cukrowni. Dlatego staramy się zainteresować naszym terenem inne branże. w ostatnim czasie staliśmy się zagłębiem kukurydzianym. Działają firmy, które już dają pracę mieszkańcom. Jestem przekonany, że nasze działania zaowocują stworzeniem nowych stanowisk.
 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Rozpocznij korzystanie