Szef wzywa

Chcesz wiedzieć, kiedy Kafar znalazł się w gronie świętych? Odpowiedzi musisz szukać w Wyższym Śląskim Seminarium Duchownym.

Starannie zaplanowany harmonogram dnia pozwala zapanować nad sporą grupą seminarzystów. W innym przypadku mogłoby skończyć się ogromnym zamieszaniem. – Mam sześciu braci, więc wspólnoty uczyłem się w domu. Rzeczywiście, w pewnym sensie to jest środowisko zamknięte i po jakimś czasie tworzy się „syndrom łodzi podwodnej”. Zupełnie inaczej reaguje się na pewne sytuacje. To bywa uciążliwe, ale ta wspólnota dużo daje – mówi Piotr Sontag.

Mit 4: Kandydatem na księdza człowiek musi się urodzić

– Ja i Paweł odziedziczyliśmy powołanie – żartuje Piotr Sontag. – Nasz dziadek przez dwa lata był w seminarium. Zrezygnował i dzięki temu jesteśmy. Ale tak na poważnie – powołanie dojrzewa i do każdego Pan Bóg przychodzi inną drogą i w innym „tempie”. Kiedy Paweł poinformował rodzinę, że czuje powołanie i wstępuje do seminarium, jego młodszy brat pomyślał, że on przygotuje coś specjalnego. – Bo ja też już wiedziałem, od ponad roku. Ale trzymałem to w tajemnicy – wspomina Piotr. Postanowił więc zaprosić całą rodzinę – rodziców i starszych braci z żonami na kolację. W swój plan wtajemniczył Pawła i młodszego brata, którzy pomogli mu wykonać zadanie. – Siedzieliśmy przy stole i wtedy do domu weszło dwóch kolegów. Ubrani na czarno z walizką. Podali mi ją i mówią: „Nasz szef cię wzywa”. Wtedy brat włączył muzykę, ja wyciągnąłem z walizki sutannę i przebrałem się. Zacząłem się pakować. Powiedziałem: „Idę do seminarium” i wyszedłem. Kiedy wróciłem po chwili, mama zaczęła się śmiać i spytała: „Żartujesz, prawda?” – streszcza sytuację Piotr Sontag. Na szczęście Piotr i Paweł pochodzą z głęboko religijnej rodziny, więc ich powołanie nie spotkało się z oporem najbliższych. – Na moją decyzję rodzice zareagowali: „Jesteś tego pewien?” – wspomina Paweł Ścibor. – Myślę, że coś przeczuwali, bo wcześniej dwa razy byłem na dniach otwartych w seminarium.

Mit 5: Poczucie humoru nie przystoi klerykowi

– Że jesteśmy inni, mogą mieć wrażenie świeccy studenci pierwszego roku teologii. Oni są niepewni, nikogo nie znają. A klerycy najczęściej są już zgraną grupą – mówi Paweł Sontag. Jednak starają się być jak najbardziej otwarci na drugiego człowieka. – Przecież to jest nasze podstawowe zadanie, iść do ludzi. Bo niestety teraz oni nie przychodzą do nas – zauważa Paweł Ścibor. Tym, którzy mają problemy z nawiązywaniem kontaktów, wspólnota pomaga na przykład przez różne psikusy. – Raz obudziłem się i okazało się, że nie mam drzwi! Innym razem w nocy ktoś „zamurował” wejście do pokoju książkami – zdradza Piotr Sontag. – Mnie kiedyś koledzy schowali pościel. Naszukałem się jej po całym seminarium. Żarty nigdy nie są złośliwe, chodzi o dobrą zabawę – zastrzega Paweł Ścibor.

Klerycy mają także swój specyficzny, „branżowy” język. W ich żargonie np. plac przed wejściem do seminaryjnej kaplicy to lotnisko. Jest to największa przestrzeń na korytarzach i tam zwykle gromadzi się cała asysta przed Mszą św. A w refektarzu już nie strzeże kleryków o. Kolbe, tylko błogosławiony Kafar z Dzieciątkiem Jezus, czyli w zamyśle autora rzeźby św. Józef. – Kilka lat temu jeden z seminarzystów, obecnie ksiądz, miał pseudonim Kafar. Często przebywał na siłowni, jest świetnie zbudowany. Do dziś należy do niego rekord w wyciskaniu. Nawet nie chcę pamiętać, ile to było – mówi raczej szczupły Piotr Sontag. – A że nasz św. Józef ma bardzo muskularne ramiona, więc został przemianowany przez nas na Kafara.

Stereotypów i mitów, które nie mają nic wspólnego z seminaryjną rzeczywistością, jest wiele. Nie uda się wszystkich rozwiać. Chętni, zwłaszcza ci, którzy myślą o kapłaństwie, mogli doświadczyć atmosfery WŚSD 1 kwietnia. Wtedy w seminarium odbywał się Dzień Otwartych Drzwi. Więcej na stronie wssd.katowice.opoka.org.pl.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Rozpocznij korzystanie