Chrześcijanie w czasach zarazy

Pierwszy przypadek zarażenia ebolą w Europie zaniepokoił rządy i wielu zwykłych ludzi. Tymczasem w Afryce sytuacja się nie polepsza.

Opóźniona reakcja
Ta prawidłowa walka jest dość prosta: polega na izolowaniu chorych i identyfikacji osób, z którymi się kontaktowali. W Europie jest to dość łatwe ze względu na zaawansowany stopień organizacji społecznej i szeroki dostęp do środków łączności: np. w Hiszpanii w ciągu kilku godzin ustalono blisko 50 kontaktów chorej pielęgniarki. Panika połączona z rozsądkiem spowodowała, że uśpiono nawet jej psa, choć nikt jeszcze nie udowodnił, że zwierzęta mogą zarażać ludzi w sposób tak bezpośredni jak inni ludzie. Panika rodzi się ze świadomości, że na ebolę nie ma lekarstwa. Nie ma go, gdyż wielkim koncernom farmaceutycznym, które mają odpowiednie środki na badania, nie opłaca się ich prowadzić. Wirusa eboli odkryto prawie 40 lat temu, ale, podobnie jak w przypadku wielu innych chorób tropikalnych, przeważa ta sama konstatacja: rynek na lekarstwa w Afryce jest bardzo duży, ale niewypłacalny. Z drugiej strony państwa wysoko uprzemysłowione postanowiły ostatnio szczególnie oszczędzać, zmniejszając o połowę i tak niewielki budżet Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), przeznaczony na walkę z kryzysami epidemiologicznymi (z 469 mln dolarów w latach 2012–13 do 228 mln na lata 2014–15). To zresztą jedna z głównych przyczyn opóźnionej reakcji Zachodu na wybuch obecnej epidemii – zabrakło na miejscu ludzi, którzy mogliby odpowiednio ocenić faktyczne zagrożenie. Tacy ludzie tam byli, lecz należeli do organizacji pozarządowych. Lekarze bez Granic już wiosną informowali, że epidemia wymyka się spod kontroli, a w czerwcu, że się ostatecznie wymknęła, ale pierwsza reakcja WHO nastąpiła dopiero pod koniec lipca. Na razie jedynie Kuba i Stany Zjednoczone wysłały do zachodniej Afryki duże kontyngenty lekarzy i innego personelu medycznego. Większość innych krajów ciągle się waha, a niektóre, jak Izrael, w ogóle wykluczyły wysyłanie ludzi. Pomoc ekonomiczna będzie konieczna, bo według obliczeń Banku Światowego epidemia doprowadzi do znacznego spadku produktu krajowego brutto we wszystkich dotkniętych krajach, co bardzo utrudni odbudowanie nawet najbardziej podstawowego systemu ochrony zdrowia. A przedłużony brak takich systemów oznacza potencjalny rozrost innych epidemii i dalszą zapaść gospodarczą.

Ocalić wspólnotę
Europa i Stany Zjednoczone mają wszystko, by mimo braku szczepionek i specjalnego lekarstwa skutecznie kontrolować epidemię na własnym terenie. Groźniejsze mogą być wybuchy paniki bądź nawet stosunkowo racjonalne zachowania społeczne, które do niej się przyczyniają. W Paryżu wystarczyła plotka, jakoby w jednym z przedszkoli pojawiło się dziecko świeżych imigrantów z Gwinei, by rodzice rzucili się do zabierania dzieci do domu. To rodzaj zjawisk, które Afryka zna już dobrze. Kościół katolicki w Sierra Leone organizuje teraz sierocińce dla dzieci, których rodzice zmarli na ebolę. W niektórych regionach ludzie otwarcie je odrzucą, bo przeważa przekonanie, że choć są zdrowe, pozostają czymś w rodzaju nośników przekleństwa złych duchów i mogą zabijać za pomocą czarnej magii. Kościół się temu głośno sprzeciwia, nakłania do większego spokoju i zrozumienia. To bardzo ważne w sytuacji, gdy zaraza tworzy ostre podziały społeczne. Bywa, że spontanicznie przyczynia się ona do większej solidarności, ale częściej powoduje atomizację wspólnot. Arcybiskup Freetown Edward Tamba Charles mówi o pomocy żywnościowej Caritas, ciągle otwartych kościołach, ofiarności misjonarzy, misjonarek i miejscowych świeckich, ale nie ukrywa swoich obaw o spójność wspólnoty chrześcijańskiej. Zaraza jest czasem wielkiej próby. Pierwszymi europejskimi ofiarami epidemii byli hiszpańscy misjonarze. 12 sierpnia w madryckim szpitalu zmarł o. Miguel Pajeres, 75-letni ksiądz, który pomagał chorym w Liberii, a 25 września 69-letni lekarz, o. Manuel Garcia Viejo, przywieziony w stanie ciężkim z Nigerii. Nikt nie spodziewa się, że na nich skończy się lista duchownych, którzy oddali życie, niosąc miłosierdzie. Trzeba teraz, by to miłosierdzie wykazali politycy krajów zachodnich i przeszli do bardziej zdecydowanych działań niż dotychczas.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Rozpocznij korzystanie