Bóg zapala światło

W myślach wciąż powtarzam sobie na okrągło: „śmierć to nie koniec, śmierć to nie koniec” - tak myśli chrześcijanin. „Nie poddam się” - tak robi chrześcijanin.

Komnaty Pana Boga

Czas katechez był dla mnie odkrywaniem nowego świata i doznań. Odnajdywaniem Boga żywego i przeżywaniem cierpień Chrystusa. Nauki, które prowadziła ze mną s. Alicja, były jak przeprowadzka do nowego domu, gdzie odkrywa się nowe pokoje, w których naprawdę chce się mieszkać, bo człowiek dobrze się w nich czuje. Były to dla mnie komnaty Pana Boga.

Jeżeli wcześniej czytałem Pismo Święte, to czytałem je jakby przez brudną zamazaną szybę. Na katechezach indywidualnych, dzięki naukom siostry Ali, efektu brudnej szyby już nie było. Poznawałem tam tajemnice obrządków katolickich. W końcu obchodziłem każde święta, jak powinien obchodzić je chrześcijanin. Zacząłem wreszcie mówić otwarcie o sprawach wiary. Zacząłem się modlić. Spotkałem na swej drodze Chrystusa. Ks. Piotr i s. Alicja kształtowali mnie na człowieka wiary, za co jestem niezmiernie wdzięczny im i Panu Bogu. Kiedy przyjmowałem Pierwszą Komunię świętą, byłem naprawdę szczęśliwy i zrozumiałem, że każdemu jest przypisany jego czas na przyjęcie Jezusa.

Chryste, Ty, który uzdrawiałeś tak wielu, dziś uzdrowiłeś i mnie. Wyleczyłeś mnie z głuchoty, bo mogę usłyszeć Twe słowa. Wyleczyłeś mnie ze ślepoty, bo mogę dostrzec w ludziach i ich cierpieniu właśnie Ciebie. Stawiasz na mej drodze drogowskazy w postaci ludzi i zdarzeń, które pozwalają mi stać się lepszym człowiekiem. Z wdzięcznością za to wszystko i z wielką radością przyjmuje Cię do serca.

Czas próby

Po skończonym obrzędzie bierzmowania wygłaszałem przemówienie w podzięce do Ks. Biskupa Pieronka, który nas bierzmował. Nie pamiętam dokładnie wszystkiego, co mówiłem, ale wiem, że wypowiadałem się o mocy Ducha Świętego. Powiedziałem też, że wychodząc z kościoła pójdziemy w świat bardzo silni. Ks. Biskup Pieronek z uśmiechem na twarzy skwitował to krótko i stanowczo: „Idźcie więc silni!” Wtedy jeszcze nie wiedziałem, jak bardzo ta siła będzie mi potrzebna.

Dwa miesiące później coś niedobrego zaczęło się dziać z moim zdrowiem. Czułem się coraz gorzej z dnia na dzień, aż w końcu trafiłem do szpitala. Słabego i ledwo żywego przewieziono mnie na oddział hematologii. Czekałem na wyniki badań szpiku kostnego i diagnozę. Bałem się. Najbardziej o to, jak zniosą to wszystko moi bliscy.

Młody lekarz w rozmowie ze mną niezrozumiale dla mnie tłumaczył, co mi właściwie jest, powtarzając niejasno: „Ta choroba...” - jakby unikając wydania na mnie wyroku. „Choroba ta charakteryzuje się przerostem limfocytów; choroba ta może mieć chromosom Filadelfia; pana choroba…” .Zniecierpliwiony przerwałem i zapytałem. „A czy ta choroba ma jakąś nazwę?” – „Ma” - odpowiedział z entuzjazmem i uśmiechem, jakże innym od tego, jakim obdarzyła mnie siostra Alicja jeszcze niedawno, pytając: „Michale, przyjąłeś Eucharystię, bierzmowanie - co teraz? Małżeństwo? Kapłaństwo?” – „Ostra białaczka limfoblastyczna”.

Panie, czy ciężar tego krzyża nie będzie zbyt wielki? Może nie jestem zbyt pilnym uczniem, że tą nauką mnie jeszcze obarczasz? Pragnę odnaleźć Cię w tym cierpieniu.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Rozpocznij korzystanie