Resocjalizacja dobrego łotra

Jezus mówi: „Byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”. Skoro tak, to stał się więźniem każdego typu. Kiedy rozmawiam z mordercą czy złodziejem – rozmawiam z Jezusem Chrystusem.


To chyba dość trudno przyjąć.
– Bardzo trudno. A w zakładach poprawczych młodzież jest nieraz o wiele gorsza niż więźniowie, bo płynie na fali zauroczenia przestępczością. Spotkałem już kilku wychowanków zakładów poprawczych, którzy pragnęli jak najszybciej trafić do zakładów karnych. I specjalnie w czasie przepustki popełniali jakieś ciężkie przestępstwo.

Zdaje się, że kapelan musi być też dobrym psychologiem.
– Na pewno musi mieć w sobie pewien dynamizm, kompetencje społeczne, umiejętność komunikacji z ludźmi wyrzucanymi przez innych na margines. Dobry kapelan potrafi pociągnąć za sobą cały zakład. Są zakłady, w których na Mszę świętą chodzi od 60 do 100 proc. wychowanków!

 

Co, oprócz Ewangelii, oferuje Ksiądz swoim podopiecznym?
– Wspieram wszelkie działania, które mogą pomóc człowiekowi. A więc całą resocjalizację twórczą, pisanie poezji, a także sport – to wszystko, co pomaga ludziom dostrzec ich godność. Bo człowiek z dużym poczuciem godności nie popełni czynów przestępczych. W wielu wypadkach nie boję się wystąpić o przepustkę, nawet dla mordercy. Jak dotąd nikt mi jeszcze nie uciekł. Oni wiedzą, że jadąc pociągiem, mogą spotkać ludzi ze swojego dawnego kręgu. Ale jeśli będą odporni na przypadkowo pojawiające się zło, to go nie popełnią.

Czyli nawrócenie to najlepsza resocjalizacja?
– Jest wielu więźniów i wychowanków zakładów poprawczych, którzy resocjalizują się właśnie na płaszczyźnie religijnej. Są to ludzie zwykle tak sponiewierani przez życie, że pomóc im może jedynie całościowe podejście. Bardzo udany okazał się eksperyment ks. Jana Sikorskiego, byłego naczelnego kapelana więziennictwa, polegający na tym, że kilkunastu więźniów rokrocznie idzie na pielgrzymkę z osobami niepełnosprawnymi. Każdemu więźniowi przyporządkowana jest osoba niepełnosprawna, którą musi się opiekować. Wielu z nich chciało na początku np. kupić alkohol albo okraść podopiecznego. A jednak gdy popatrzyli na jego niepełnosprawność, bardzo szybko się resocjalizowali. Nieraz trzydniowa pielgrzymka dawała więcej niż 15 lat resocjalizacji.

Na ile są to szczere przemiany, a na ile gra z księdzem, personelem, samym sobą?
– Dopóki ksiądz nie zdobędzie zaufania podopiecznych, dopóty będzie przedmiotem manipulacji. Jest mi znany przypadek, skądinąd wspaniałego duszpasterza, na którego więźniowie zaczęli wpływać, żeby wyniósł im jakiś list, bo ci „niedobrzy klawisze” nie chcieli pozwolić na jego wysłanie. Temu księdzu zrobiło się ich po ludzku żal. I zaczął te „listy do rodziny” wynosić. Dowiedziała się o tym służba więzienna i ksiądz został zatrzymany. Okazało się, że w jednym z listów był przekazany w grypserze plan zabójstwa.

Na szczęście bywają też prawdziwe nawrócenia…
– Tak, spotykałem się z nawróceniami, i to nagłymi. Są więźniowie, u których dostrzega się nawet pewien mistycyzm. Choć trzeba przyznać, że w niektórych przypadkach rozgraniczenie między mistycyzmem a psychotyzmem jest bardzo trudne. Ale jeśli zabójca od kilkunastu lat o 15.00 odmawia Koronkę do Bożego Miłosierdzia, to jak to wytłumaczyć, jeśli nie działaniem Pana Boga?

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Rozpocznij korzystanie