Jak zostać niegodziwcem?

Myśl jedno, rób drugie. Inni zupełnie przestaną cię rozumieć. Prędzej czy później także sam przestaniesz się rozumieć.

Pewien pisarz, mój śmiertelny wróg, napisał książkę zatytułowaną Tysiąc i jeden powodów, żeby żyć. W rzeczywistości żadnych takich powodów nie ma. Bądźże więc mężczyzną i wyjmij swój rewolwer z szuflady. Natychmiast powitam cię z wszystkimi honorami.

Buntuj się przeciwko bólowi. To doskonały sposób, żeby go wzmóc. Myśl o śmierci jako o czymś najokropniejszym, najbardziej niesprawiedliwym i przerażającym. W ten sposób w jednej chwili będziesz ją miał na karku. Stanie się tak, jak myślałeś.

Nie dziel cierpień bliźnich. Przeciwnie, ciesz się nimi. Ta sekretna radość na dłuższą metę zapewni ci taką elegancka, dyskretną opaleniznę, jaką mają chorzy na wątrobę.

Poszukaj pewników, tak jakbyś był na grzybach, chodząc to tu, to tam, ogarnięty narastającym lękiem, że ich nie znajdziesz. Z pewnikami jaskrawymi, hałaśliwymi, widocznymi na pierwszy rzut oka, jest jak z grzybami. Może nie będą najbardziej smakowite, ale za to zatrują ci życie.

Mów dużo i nigdy nie słuchaj innych. Bycie wysłuchanym i - co niewiarygodne - zrozumianym przynosi pożytek innym, którzy wtedy stają się w stosunku do ciebie istnymi wampirami. Aby tego uniknąć, trzeba koniecznie wyprzedzić przeciwnika, dosłownie wpychając mu słowa z powrotem do gardła. Jeśli jednak ktoś zdoła potem narzucić ci się ze swoją potrzebą pomocy i poufałości, w twoje wymuszone słuchanie wmieszaj starannie dobraną dawkę obojętności, apatii, senności. Ale jeśli chcesz być naprawdę niegodziwy w tym zakresie, wysłuchaj go z największą uwagą, z uwagą - pamiętaj! - całkowicie pozorna, jaką można osiągnąć, patrząc rozmówcy zastygłym spojrzeniem prosto w oczy i myśląc jednocześnie o czymś innym albo opuszczając współczująco głowę wspartą na palcu wskazującym i kciuku, by w tej postawie uciąć sobie drzemkę. Można to robić bezkarnie - oczywiście jeśli zabrać się do rzeczy umiejętnie. Zostać niegodziwcem jak się patrzy to nie dla każdego. Dużo łatwiej jest być przeciętnie dobrym. A mnie, prawdę mówiąc, nie robi to prawie żadnej różnicy.

Oto przykład człowieka nieźle zaawansowanego w niegodziwości. To ten, kto jest na noże z innymi, gdyż uważają go za tak odpychającego, za jakiego sam się uważa.

Unikaj dobrodziejstw, upominków, przysług - jeśli jesteś nimi obdarzany bez żadnych ubocznych myśli. Są to sprawy przykre, gdyż zmuszają do wdzięczności, a przynajmniej do jej udawania. A wdzięczność to złodziejka: zabiera ci coś należącego do ciebie. Kiedy jednak ktoś daje ci suknię, zabierz mu także płaszcz. Innymi słowy, jeśli musisz przyjąć wsparcie, niechże przynajmniej będzie ono kompletne, całkowite, bezwarunkowe. I żeby ten, kto raz ci pomógł, czuł się zobowiązany do pomagania ci zawsze, daj mu odczuć, że to jego spotyka szczęście, gdyż ma okazję ci pomóc, nie zaś ciebie, który otrzymałeś wsparcie. Chodzi przecież o wzniosły cel: pomagać dobrym jeśli rzeczywiście tego chcą - być jeszcze lepszymi, aby tym łatwiej stali się nędznikami.

Kto dobrze zaczął, dopiero zaczął. Wyobraź sobie, że zaczynasz źle. Lepiej wcale nie zaczynać, albo - jeśli to konieczne - pozwolić, żeby zaczęli inni. Ty zadowolisz się wydarciem innym owoców ostatecznego sukcesu.

Kiedy ktoś, choćby nawet przyjaciel, robi ci jakąś uwagę, natychmiast się obraź. Jeśli bowiem zaczniesz przyjmować uwagi, otworzysz bramy dla krytyki, sądów, ocen siebie i swoich czynów. To trochę tak, jakby otworzyć śluzę w tamie.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Rozpocznij korzystanie