Rajd między kapliczkami

Kiedy odwiedza poszczególne wioski, niektórzy ludzie podejrzewają go, że chce okraść zabytkowe obiekty, ale po czasie zaczynają mu opowiadać historie, których nie można znaleźć w żadnej książce.

W drodze do babci

W rodzinie Stefanowiczów kultywowane było zawsze aktywne spędzanie czasu wolnego. Tak jest do dziś. Wędkowanie, wycieczki rowerowe i sporty wodne weszły na stałe do rodzinnej tradycji. Po przeprowadzce na Podlasie pan Stanisław dzięki wspaniałym nauczycielom złapał bakcyla wędrówek. – Wyjeżdżaliśmy w góry na kilka tygodni. Pamiętam mojego polonistę, który w czasie górskich wojaży zatrzymywał się przy kapliczkach, gdzie prowadziliśmy ciekawe dyskusje – wspomina. Warmińskie wędrówki rozpoczęły się już w dzieciństwie, gdy w drodze do Myszyńca, do babci, rodzina spędzała także trochę czasu na Warmii i Mazurach. Potem brat Marek skończył studia medyczne i osiedlił się w Olsztynie, więc było do kogo przyjeżdżać. Od 20 lat pan Stanisław posiada działkę nad jeziorem. Na początku ustawił barakowóz, który służył przez wiele lat jako wakacyjny dom. Potem wybudował domek. – Moje zainteresowanie architekturą zrodziło się już w dzieciństwie, kiedy to lubiłem budować domki z klocków – uśmiecha się. Skończył studia i podjął pracę zespole projektującym osiedle Ursynów w Warszawie. Jednym z zawodowych wyzwań był projekt kościoła św. Tomasza, którego realizacja trwa do dziś.

Żeby wrócić szczęśliwie...

Warmińskie wycieczki rowerowe stały się stałym elementem wypoczynku. Wraz z żoną i przyjaciółmi, a czasem samotnie, przemierzał okoliczne drogi i dróżki. – Zawsze miałem przy sobie aparat fotograficzny i odruchowo robiłem zdjęcia kapliczek i krzyży. Po pewnym czasie zorientowałem się, że mam setki zdjęć, które warto uporządkować i opublikować – mówi S. Stefanowicz. W czasie każdego urlopu ustalał nowe trasy po okolicznych lasach. Korzystał ze starych map, aby odszukać miejsca, w których mogą być kapliczki lub przydrożne krzyże. Znajomi zawsze zdawali się na jego zdolności planisty i stawiali tylko jeden warunek – żeby wrócić szczęśliwie do domu. Tak też się działo. – Próbowałem stworzyć jakąś systematykę tutejszych kapliczek. Nic takiego nie istnieje i literatura na ten temat jest dość uboga. Kilka lat temu powstał internetowy portal „Dom Warmiński”. Skontaktowałem się z ludźmi prowadzącymi go i moje bogate materiały zostały bardzo ciepło przyjęte – wspomina. Tam też umieścił elektroniczną wersję opracowania kilkuset obiektów.

Obszar jego zainteresowania ogranicza się do pewnego wycinka Warmii i Mazur – od Olsztyna w dół. Badane pole tworzy trójkąt, którego wierzchołkami są Olsztynek, Gietrzwałd i Purda. Do tej pory zrobił kilka tysięcy zdjęć, które opublikował także drukiem. Opracowania mają charakter przewodników turystycznych i na ich podstawie można planować wycieczki piesze lub rowerowe. Ostatnio interesuje się także urządzeniami hydrotechnicznymi na terenie Warmii – chodzi szczególnie o mosty i wiadukty, które według Stefanowicza są wyjątkowe.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Rozpocznij korzystanie