Tertulian, Hawking, dilerzy i fetysze

Ks. Rafał Kowalski; GN 5/2012 Wrocław

publikacja 08.02.2012 06:40

O tej inicjatywie pisaliśmy wielokrotnie, pewni, że jest skazana na sukces. Nie myliliśmy się. Pierwsze spotkanie zgromadziło prawie 300 osób, które nie bały się stawiać trudnych pytań.

Tertulian, Hawking, dilerzy i fetysze Ks. Rafał Kowalski/ GN Pierwsze spotkanie zgromadziło prawie 300 osób, które nie bały się stawiać trudnych pytań.

Dialog osób należących do środowisk naukowych naszego miasta oraz prezentacja najnowszych osiągnięć nauk szczegółowych i teologicznych to główne cele projektu „Fides et ratio”. Przygotowania trwały kilka miesięcy, a pierwsze spotkanie pokazało, że brakowało tego typu projektu we Wrocławiu. Czy warto pytać o początek i kto ma dziś takie pytanie postawić, czy możliwy jest wzrost ekonomiczny bez rozwoju człowieka i czy religia krępuje ludzki rozum? – to tylko niektóre pytania, z jakimi zmierzyli się zebrani.

Wstępem do dyskusji był wykład rektora PWT ks. prof. Waldemara Irka, który, wychodząc od filozofów starożytnej Grecji i pytania o arche oraz tekstów biblijnych traktujących o początku świata, ukazał, w jaki sposób kształtowały się relacje pomiędzy wiarą a rozumem w poszczególnych epokach. Przywołując postać Tertuliana, prelegent zwrócił uwagę, że wśród chrześcijańskich pisarzy znaleźli się autorzy, którzy twierdzili, że Objawienie nie potrzebuje mądrości, do której doszli poganie. Przytoczył także słynne tezy oświeceniowe, wskazujące na wiarę i tradycję jako elementy krępujące rozum, a podsumowując, stwierdził, że nauka domaga się powrotu do źródeł, oraz że wiara i treści z niej płynące nie są nigdy ani sprzeczne z rozumem, ani przeciwne naturze.

Dyskusja stała się okazją, by dotknąć tez Karola Marksa wskazujących na religię jako opium ludu. Ks. W. Irek przedstawił ewolucję poglądów twórcy marksizmu: – Najpierw sugerował, że człowiek sam sobie wszczepia narkotyk, by łatwiej mu było przeżyć trudne sytuacje. Później dodał, że jest to opium dla ludu, a skoro „dla”, to znaczy, że jest jakiś diler, który systematycznie zatruwa ludzi. Marks miał na myśli przede wszystkim instytucje religijne – mówił. Uczestnicy pytali także, jak odnieść się do twierdzeń Stephena Hawkinga, że na pytania o początek mogą jedynie odpowiadać astrofizycy. Przywoływali również współczesne trendy panujące w ekonomii.

– Jesteśmy świadkami czegoś, co można określić mianem fetyszu wzrostu, który polega na ignorowaniu wszelkich wartości – można było usłyszeć. Zgodzili się także, że wzrost gospodarczy i technologiczny bez rozwoju człowieka nie ma sensu i jest drogą donikąd. Sukces, sukces, sukces – zarówno pod względem organizacyjnym, frekwencji i podjętej tematyki.

Czekamy na kolejne spotkania, które do czerwca będą się odbywały w każdą ostatnią środę miesiąca.

Wartości to podstawa
prof. dr hab. Bogusław Fiedor, przewodniczący Kolegium rektorów uczelni Wrocławia, Opola, Częstochowy i Zielonej Góry
- Relacja: rozum i wiara w naukach społeczno-humanistycznych, które reprezentuję, przekłada się na relację: wartości i fakty. Pytamy: czy nauka ma bazować jedynie na obserwowalnych faktach czy powinna uwzględniać także wartości? we współczesnej ekonomii dominuje pogląd, że powinniśmy się absolutnie od wartości odciąć. są jednak wybitni przedstawiciele tej dziedziny, którzy przeciwstawiają się temu trendowi, przekonując, że nauki społeczne pełnią funkcje służebne w stosunku do gospodarki lub społeczeństwa, a tu już o wartościach zapomnieć nie można. uważam, że tego typu spotkania zawsze będą miały sens.

Niezależnie od tego, czy jesteśmy ludźmi wierzącymi, czy nie, musimy się zgodzić, że wiara dostarcza nam pewnych wartości. Czy jest jakieś inne źródło? Być może jest, ale dla mnie jako człowieka wierzącego akurat nie ma. wiara stanowi źródło wartości, które są busolą naszego – zarówno jednostkowego, jak i społecznego, działania.

Ks. dr hab. Rajmund Pietkiewicz, przedstawiciel organizatorów cyklu „Fides et Ratio”
- Rozpoczęliśmy i postawiliśmy problem – tak opisałbym to pierwsze spotkanie. ono rozpaliło pragnienie dyskusji. Możemy cieszyć się z dużej frekwencji, jednak najważniejsze jest to, że aula Papieskiego Wydziału Teologicznego stała się miejscem interdyscyplinarnej dysputy. Nie można zapominać o tym, że inicjatywa zorganizowania tych spotkań wyszła od osób świeckich, które nie boją się mierzyć z problemami spotykanymi na co dzień.