Zamach na książkę

Piotr Legutko

GN 19/2012 |

publikacja 10.05.2012 00:15

Rząd wprowadza do szkół nowe technologie. Wydawcy ostrzegają, że przy okazji może pogrzebać rynek książki.

Zamach na książkę Pap/Radek Pietruszka W poprzedniej kadencji premier Donald Tusk uczynił z darmowego laptopa dla uczniów symbol swojej polityki edukacyjnej

Rząd przyjął do realizacji program „Cyfrowa szkoła”. Ma on funkcjonować w czterech obszarach: e-uczeń, e-szkoła, e-nauczyciel i e-podręczniki. W odróżnieniu od innych reformatorskich pomysłów tego rządu (sześciolatki, nowe liceum) ma on jeden wielki plus. Eksperyment nie dotyka całej populacji, jest jedynie pilotażem, który ma być realizowany w około 400 szkołach na poziomie IV klasy szkoły podstawowej. Ale tylko w trzech pierwszych obszarach. W tym czwartym plus zamienia się w wielki znak zapytania. Powstanie darmowego e-podręcznika ma dotyczyć wszystkich uczniów i może mieć nieodwracalne skutki. Nie tylko dla rynku książki.

Najmniej kontrowersyjne punkty programu dotyczą szkoły i nauczycieli. E-szkoła zakłada wyposażenie objętych pilotażem podstawówek i ogólnokształcących szkół muzycznych I stopnia w nowoczesne pomoce dydaktyczne. Z kolei e-nauczyciel zakłada przeszkolenie 40 „e-trenerów” i 1200 „e-moderatorów”, którzy będą prowadzić szkolenia dla ok. 19 tys. „e-koordynatorów”. Nie ma żadnych wątpliwości, że bez względu na dalsze losy programu tak wydane pieniądze nie zmarnują się. Same działania wydają się też logiczne, a procedura wyboru szkół czytelna. Do 18 kwietnia dyrektorzy mogli zgłaszać się do pilotażu, do 23 kwietnia samorządy mogły wystąpić do wojewodów o dofinansowanie. Co innego z podręcznikiem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.