Ameryka to idea

GN 34/2012 |

publikacja 23.08.2012 00:15

– Nigdy nie zagłosuję przeciw życiu – wołał Paul Ryan, nowy kandydat republikanów na wiceprezydenta. Amerykanie oszaleli na jego punkcie.

Ameryka  to idea PAP/EPA/Shawn Thew Nasze prawa pochodzą z natury i od Boga, nie od rządu. Będziemy je znowu stosować – mówi Paul Ryan, kandydat na wiceprezydenta USA

Mimo że Barack Obama wciąż dominuje w sondażach przed listopadowymi wyborami na fotel do Białego Domu, to właśnie ten człowiek – Paul Ryan – może przechylić szalę na stronę republikanów. Jego kandydaturę na wiceprezydenta zgłosił Mitt Romney. „To świeży powiew wiatru nad kampanią republikanów. Teraz może wydarzyć się wszystko” – napisał „The Times”. To dzięki Ryanowi Ameryka dostała szansę, by pokazać swoją właściwą twarz. Kiedy republikanin uderzając pięścią w pulpit na podium 11 sierpnia w Norfolk (wtedy Romney ogłosił jego kandydaturę), zarzekał się: „Nigdy nie zagłosuję przeciw życiu. Będę bronił go od poczęcia do naturalnej śmierci” – tysiące ludzi poderwało się z miejsc. Ryan wyciągnął w górę ręce w geście zwycięstwa: „Będziemy walczyć o każde ludzkie życie. Bo Ameryka jest czymś więcej niż miejscem. To idea. To jedyne państwo zbudowane na idei. Nasze prawa pochodzą z natury i od Boga, nie od rządu. Nie będziemy zastępować naszych założycielskich zasad. Będziemy je znowu stosować” – krzyczał przy ogłuszającym aplauzie.

Niebieskooki wilk

42-letni Ryan, przewodniczący komisji ds. budżetu w Izbie Reprezentantów, uważany jest za autorytet w sprawach ekonomiczno-gospodarczych. To zwolennik ostrych cięć w budżecie. Bystry, elokwentny. Nic nie jest w stanie wyprowadzić go z równowagi.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.