Post dla zagubionych

Justyna Nowicka

publikacja 12.02.2013 17:59

Każde wyjście z zagubienia wymaga odwagi. Zgody na leczenie ran, zgody na pójście trochę w nieznane.

Post dla zagubionych

Każdy z nas jest w jakimś sensie zagubioną owcą i dobrym pasterzem jednocześnie. Jest takim dla siebie, kiedy dostrzega, że znalazł się poza swoją ścieżką życia i szuka dróg powrotu. I jest takim dla innych, kiedy próbuje towarzyszyć innym na drodze przez ich wewnętrzny mrok, niosąc światło nadziei.

Ale dla chrześcijanina to spojrzenie jest niewystarczające, niekompletne. Bo uczniowie Chrystusa patrzą głębiej i widzą, że ci ziemscy „dobrzy pasterze” są obrazami i naśladowcami jedynego Dobrego Pasterza, którym jest Jezus Chrystus. To On jest Miłością i tylko miłość jest dla Niego motywacją w poszukiwaniu tego, co zaginęło. Chrystus zawsze i nieustannie wychodzi z inicjatywą spotkania.

Papież Benedykt XVI w orędziu na Światowe Dni Młodzieży w Rio de Janeiro w 2013 roku – On kocha także tych, którzy oddalili się od Niego lub o Nim zapomnieli: jest cierpliwy i czeka; co więcej, dał swego Syna, który umarł i zmartwychwstał, aby nas radykalnie uwolnić od zła. Na miłość Boga nie trzeba zasługiwać. Można na nią odpowiedzieć. Można przyjąć zaproszenie na spotkanie. Może warto spojrzeć w swoje wnętrze, czy taką odpowiedź w sobie znajdujemy. Czy tęsknimy za spotkaniem, które może wypełnić życie sensem, miłością i pokojem? A jeśli nie znajdujemy odpowiedzi, to może chociaż gdzieś w głębi tkwi pragnienie, by móc odpowiedzieć.  

Każde wyjście z zagubienia wymaga odwagi. Zgody na leczenie ran, zgody na pójście trochę w nieznane. Być może wymaga odwagi przyjęcia zaciekawionych (i oby tylko zaciekawionych) spojrzeń innych, kiedy zagubiona owca powraca do Kościoła. Ale za decyzją wejścia na drogę powrotu do Chrystusa, do Prawdy, Dobra, Miłości stoi On sam. On sam, swoim autorytetem potwierdza każdy powrót. I jeśli ktoś podważa zasadność czy autentyczność powrotu, to podważa samego Chrystusa.

Wielki Post jest dobrym czasem, by pozwolić sobie na to, by być odnalezionym i wezwanym przez Boga. By odnalazł to, co w nas zagubione – być może sens życia, być może wiarę w dobro, może nadzieję, może prawdę, a może miłość – by odnalazł i pociągnął ku sobie. To dobry czas, by pozwolić sobie, aby wezwanie Chrystusa do pełni życia wybrzmiało w naszym wnętrzu i by z tego wyzwania uczynić sens życia.


 

TAGI: