Wygnaniec z anielskich chórów

Edward Kabiesz

GN 15/2013 |

publikacja 11.04.2013 00:15

Babcia jest temu winna, że nie umiem (ba, nie lubię!) pić alkoholu, palić papierosów, kurzyć fajki, no i nie lubię kwiecistej mowy – mówiła o sobie Anna German. Za to potrafiła śpiewać jak nikt inny.

W 1966 roku Anna German podpisała kontrakt z włoską firmą  fonograficzną CDI PAP/Stanisław Czarnogórski W 1966 roku Anna German podpisała kontrakt z włoską firmą fonograficzną CDI

Najlepiej chyba charakter piosenkarki oddał poeta Jerzy Ficowski, mówiąc, że „Zamiast duszy miała muzykę”. Ktoś inny nazwał ją „wygnańcem z anielskich chórów”. Talent muzyczny Anny German docenili fani z wielu krajów. Trudno rozstrzygnąć, czy cieszyła się większą popularnością w Rosji czy w Polsce. W każdym razie wśród 70 nazwisk ludzi zasłużonych dla kultury rosyjskiej i uwiecznionych w alei przed hotelem „Rossija” w Moskwie jest jedyną artystką spoza Rosji. Doczekała się nawet swojej gwiazdy, a raczej asteroidy, którą nazwano jej imieniem i nazwiskiem. Rosyjski serial biograficzny, który oglądamy w TVP1, na nowo rozbudził zainteresowanie postacią Anny German w Polsce. Wcześniej, w 2004 roku, film dokumentalny poświęcony artystce nakręcili rosyjscy adwentyści. W filmie prócz występów piosenkarki w Polsce, Związku Radzieckim i innych krajach znalazły się również wspomnienia matki i męża piosenkarki. Większość materiałów do filmu jego twórcy zebrali w Polsce, głównie w Warszawie.

Nie poznała ojca

Anna German nie była Rosjanką, ale po rosyjsku mówiła bez obcego akcentu. Urodziła się 14 lutego 1936 r. w Urgenczu w Uzbekistanie. Dzisiaj główna ulica miasta nosi jej nazwisko. Matka Anny, Irma Martens-Berner, pochodziła z rodziny holenderskich mennonitów. Ojciec Anny, Eugeniusz German, był z pochodzenia Niemcem. „Eugeniusz był mennonitą, człowiekiem głębokiej wiary. Urodził się w Łodzi, gdzie mieszkała jego rodzina” – napisała matka piosenkarki w spisanych po latach wspomnieniach. Córka właściwie nie znała ojca, bo w 1937 roku aresztowało go NKWD. „Wasz mąż został zesłany na dziesięć lat bez prawa korespondencji z rodziną!” – usłyszała Irma, kiedy poszła do prokuratora, by dowiedzieć się o los męża i aresztowanego wraz z nim brata. Ten eufemistyczny zwrot znaczył tyle co wyrok śmierci. German został rozstrzelany. W 1943 r. matka Anny wyszła za mąż po raz drugi.

Poślubiła Hermana Bernera, oficera Wojska Polskiego. Niestety, wkrótce Berner zginął w bitwie po Lenino. Jednak dzięki temu ślubowi Anna i jej matka wraz z babcią otrzymały w 1946 roku zgodę na wyjazd do Polski. Zamieszkały na stałe we Wrocławiu. Matka pracowała, a Ania z babcią, która też lubiła śpiewać, gospodarzyły w niewielkim mieszkaniu przy ul. Trzebnickiej. Ania szybko nauczyła się polskiego, szybciej niż matka, której rodzina była bardzo religijna. „Babcia była adwentystką. Nie zaczynała niczego bez modlitwy” – mówiła matka German w filmowym dokumencie. Po ukończeniu szkoły Anna rozpoczęła studia geologiczne na Uniwersytecie Wrocławskim. Na przesłuchanie we wrocławskiej Estradzie namówiła ją koleżanka. Spodobała się komisji i wyruszyła na pierwsze koncerty.

Tragedia na Autostradzie Słońca

W 1964 roku, już po festiwalowych sukcesach w Opolu i Sopocie, wraz z innymi młodymi muzykami wystąpiła w Moskwie. Wzbudziła zachwyt. Wkrótce przyszły propozycje kolejnych koncertów na Zachodzie, co zależało od zgody władz. W USA proponowano jej nawet zawarcie fikcyjnego ślubu, by w ten sposób mogła tam koncertować dłużej. Z włoską firmą fonograficzną podpisała kontrakt, bo chciała za zarobione pieniądze kupić babci i mamie mieszkanie, a poza tym lubiła włoskie melodie. Miała tam szansę na zostanie gwiazdą, firma starała się, by zaistniała na okładkach popularnych czasopism i w programach telewizyjnych. 27 sierpnia 1967 roku w czasie podróży do Mediolanu doznała ciężkich obrażeń w trakcie wypadku samochodowego. Przytomność odzyskała dopiero po dwóch tygodniach. Przez cztery miesiące leżała unieruchomiona w gipsie. Z Włoch na własne żądanie przewieziona została do kliniki w Konstancinie. Rekonwalescencja trwała długo. Inżynier Tucholski specjalnie dla niej skonstruował urządzenie treningowe, które miało jej pomóc w odzyskaniu pełnej sprawności. W czasie rekonwalescencji zaczęła komponować, chociaż sama nie miała muzycznego wykształcenia i nie potrafiła pisać nut. Nosiła przy sobie mały magnetofon, na który nagrywała swoje kompozycje. Pierwsza autorska płyta stała się hitem. Po trzech latach walki o zdrowie znowu wystąpiła na scenie. Śpiewała też arie operowe, które zawodowe śpiewaczki wykonują dopiero po latach występów. Zagrała w filmie Andrzeja Wajdy „Krajobraz po bitwie”, wcielając się w postać Amerykanki. W 1972 roku, po pięciu latach przerwy, znowu koncertuje w Moskwie. Wszyscy rosyjscy twórcy piosenek chcieli dla niej komponować. W tym czasie wyszła za mąż za Zbigniewa Tucholskiego, którego wcześniej, jeszcze jako młodego inżyniera, poznała na basenie we Wrocławiu. Lata 70. to okres jej największych sukcesów i popularności. Nagrywa płyty, koncertuje na całym świecie.

Chrzest w wannie

W 1980 roku następuje nawrót zdiagnozowanej u niej kilka lat wcześniej choroby nowotworowej. Chorowała na raka kości. „Gdy już była bardzo chora, postanowiła wyłączyć się ze wszystkiego. Poprosiła, by jej przyniesiono niemiecką Biblię babci” – wspominał później mąż piosenkarki. Babcia była osobą, która miała największy wpływ na jej wychowanie. Anna, jako nastolatka, uczęszczała z nią do kościoła Adwentystów Dnia Siódmego we Wrocławiu, ale później jej kontakt z Kościołem uległ rozluźnieniu. „Podczas choroby, po dwóch tygodniach czytania Biblii, powiedziała, że dostała od Boga znak i chce zostać ochrzczona chrztem biblijnym przez zanurzenie… Z uwagi na jej stan chrzest odbył się w domu, w wannie” – mówił Tucholski. W czasie choroby odwiedzali ją również księża katoliccy, w tym ks. Jan Twardowski, którego poezję bardzo lubiła. „Właśnie wtedy, pod wpływem ich sugestii, by uregulować z Bogiem najważniejsze sprawy życiowe, wzięliśmy ślub kościelny, mimo że ślub cywilny zawarliśmy wiele lat wcześniej. Wtedy też postanowiliśmy ochrzcić naszego syna Zbyszka, który miał siedem lat” – wspominał mąż German. Również wtedy skomponowała muzykę do kilku psalmów, m.in. do Hymnu o miłości z I Listu do Koryntian św. Pawła oraz do modlitwy „Ojcze nasz”, którą po raz ostatni zaśpiewała w domu. Nagrywała je na domowym magnetofonie. Anna German zmarła 25 sierpnia 1982 roku. Spoczywa na cmentarzu ewangelicko-reformowanym przy ul. Żytniej w Warszawie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.