Piękna, choć garbata

Miłosz Beskidzki; GN 34/2013 Kraków

publikacja 26.08.2013 07:00

– Mogielica to królowa Beskidu Wyspowego. To moja ukochana góra – mówi Adam Sołtys, wójt gminy Słopnice. – Stąd widać całą Małopolskę.

Piękna, choć garbata Jerzy Opioła / CC-SA 3.0 Mogielica - widok z przełęczy pod Kobylicą

Już na górze zapraszamy na krótką, ale ostrą wspinaczkę na szczyt drewnianej wieży widokowej. U naszych stóp będzie królowa „wysp”, nieco dalej wielka Hala Stumorgowa, potem Krzystonów, Jasień, Łopień, Ćwilin, Śnieżnica, Cichoń, malowniczo położone i rozległe Słopnice, dalej szczyty mocno wypiętrzających się Gorców, a na horyzoncie, za delikatnym woalem mgły – postrzępione tatrzańskie turnie. Widać też Beskid Sądecki, Pieniny, Pasmo Łososińskie, a przy dobrej widoczności nawet Kraków.

Wodny skarb

Gospodarz największej wsi w Beskidzie Wyspowym, ale także niedzielnej wyprawy na Mogielicę, bezbłędnie wskazuje nazwy polan, przełęczy i wierzchołków, objaśnia historię miejscowości i przysiółków, z zacięciem opowiada o roślinach i zwierzętach, które można spotkać przy beskidzkich ścieżkach, a wszystko to okrasza anegdotami. Na najpiękniejsze widoki można natrafić wczesnym rankiem i późnym popołudniem, gdy słońce wstaje i niknie za horyzontem, a mgła malowniczo otula wyspiarską krainę. „W górach łąckich złoto żywcem z ziemi się dobywa. Tam też wznoszą się piękne Gorcze, zakończone Mogilicą, widną z Krakowa” – tę niezwykłą wzmiankę o królowej Beskidu Wyspowego historycy odnaleźli, sprawdzając spisy dóbr królewskich z XV stulecia. – Problem jest tylko z tym złotem. Nikt go na razie nie odnalazł – mówi Czesław Szynalik, pomysłodawca wakacyjnej akcji „Odkryj Beskid Wyspowy”. – Pieniądze szczęścia nie dają – pociesza wójt Sołtys. I twierdzi, że gmina znalazła na Mogielicy znacznie cenniejszy skarb niż złoto. – To woda. Dzięki temu cała gmina Słopnice i część gminy Limanowa mają doskonałej jakości zdrój – cieszy się. Wójt szczególnie dumny jest też z 25 km tras narciarskich oplatających szczyt na wysokości od 850 do 950 m n.p.m. – Przygotowane są profesjonalnie. Utrzymujemy je przez całą zimę – zapewnia.

Kopa albo Zapowiednica

Mogielica uchodzi też za najpiękniejszą beskidzką „wyspę”. – I nikomu nie przeszkadza, że jest nieco garbata – przypomina Szynalik, stojąc na szczycie wypiętrzonym na 1170 m n.p.m. – Jest też najwyższa. Rozległy wierzchołek w większej części porośnięty jest pięknym lasem. Niektórzy twierdzą, że niegdyś na Mogielicy chowano samobójców i topielców, a także złoczyńców. To na jej stokach miejsce ostatniego spoczynku mieli znajdować wszyscy, których święcona ziemia nie mogła przyjąć w Chyszówkach, Jurkowie i Wilczycach. Ze względu na charakterystyczny kształt miejscowi często nazywają ją Kopą. – A czasami też Zapowiednicą – dodaje Sołtys. Dlaczego tak? – Przed załamaniem pogody zawsze gromadzą się nad nią ciężkie, sine burzowe chmury – tłumaczy. Można je jednak rozpędzić. Wystarczy uderzyć w... dzwon, który znajduje się w niewielkiej kaplicy na os. Piechoty w Słopnicach.

Zbójeckim tropem

– Od niepamiętnych czasów na jej stokach schronienia szukali również rabusie. Złoto i cenne rzeczy dzielili na „Zbójnickim Stole”. To, czego nie przehulali, ukryli w Marszałkowej Studni na polanie Poręba – twierdzą jedni. Inni jako miejsce, w którym należy szukać zbójeckich łupów, wskazują polanę Brzostek pod Przysłopkiem – przypomina C. Szynalik. I dodaje, że przy okazji niedzielnej wędrówki na beskidzką królową można ruszyć zbójeckim tropem. – Może któryś wędrowiec znajdzie tu swój skarb? – uśmiecha się pomysłodawca wakacyjnej akcji. – Słopnice Królewskie niegdyś w herbie miały... kosę i grabie, Słopnice Szlacheckie – sowę – opowiada Adam Sołtys. Dzieliły je nie tylko tarcza herbowa i historia, ale także potok Słopniczanka. Dziś są jednością, a na tarczy herbowej widnieją sowa i dąb. – Sowa uosabia mądrość i rozwagę. Dąb łączy tradycję z teraźniejszością, a przypomina też i o dawnych czasach, gdy na terenie tym szumiała potężna Puszcza Karpacka, i o teraźniejszości, bowiem kilkusetletnie dęby można wciąż zobaczyć w parku dworskim. Słopnice Królewskie były starsze od Szlacheckich. Tymi drugimi władali najpierw rycerze ze Zbydniowa, pieczętujący się herbem Krzywaśń, a później należały do Mstowskich. Dwie wsie istniały do 1932 r. – Położone w sercu Beskidu Wyspowego, są doskonałym miejscem do uprawiania turystyki pieszej, rowerowej i konnej, a przy tym wspaniałą bazą wypadową na bliższe i dalsze beskidzkie „wyspy” – zapewnia wójt Sołtys.