Sasi z Siedmiogrodu

Grażyna Myślińska

GN 02/2014 |

publikacja 09.01.2014 00:15

Siedmiogrodzcy Sasi Mieszkali na tej ziemi przez 900 lat. W 1989 roku było ich jeszcze ponad 100 tys. Po rumuńskiej rewolucji prawie wszyscy wyjechali do Niemiec. Bajkowe wsie, kolorowe domy z dachami krytymi dachówką i ponad 100 warownych kościołów, które zbudowali, obracają się w ruinę.

Wybudowany przez Sasów warowny kościół w Seleuş Grażyna Myślińska Wybudowany przez Sasów warowny kościół w Seleuş

Mieszkają w czterech wsiach: Seleuş, Daneş, Rondola, Nou Săsesc. Zostało ich już tylko 13 tysięcy. Spotykają się w każdą niedzielę. Co tydzień w innej wsi. Dzięki temu ławki w ich kościołach nie pokrywają się kurzem. Ale z każdym rokiem jest ich coraz mniej. W Seleuş, czyli saskim Gross Allisch, mieszka obecnie 60 Sasów. W 1990 r. wyjechało stąd do Niemiec 1700 osób. Pozostawili albo sprzedali za bezcen domy, ziemię, gospodarstwa. Wybuch wolności przyniósł saskiej społeczności większe straty niż dwie wojny światowe. W I wojnie poległo 28 poborowych z Seleuş, w drugiej – 80.

Samotność w Seleuş

Szefową parafialnej wspólnoty jest Elfriede Hermann. Wywodzi się z zasłużonej dla wsi rodziny. Trzej jej przodkowie byli tu pastorami. Elfriede stara się o ocalenie tego, co po Sasach pozostało, przede wszystkim kościoła i cmentarza. – Nasza wieś nadal pielęgnuje wszystkie tradycje – mówi. – Oczywiście nie wszystko da się zrobić tak jak dawniej, ale próbujemy. W kościele zatrudniamy Elizabetę Fodor, która sprząta i dba o kwiaty na dziedzińcu. Andreas Kutesch, nasz dzwonnik, bije w dzwony w każdą sobotę o 12.00 oraz w niedzielę na Mszę. A kiedy któryś z tych, co są w Niemczech, umiera, wtedy my, w Gross Allisch, bijemy w dzwony, tak jakby zmarł tutaj. Wśród tych, którzy wyjechali, jest brat Elfriede z rodziną. – Czemu ja zostałam? Dobre pytanie. Może dlatego, że tata nie chciał wyjechać. A może dlatego, że chciałam tutaj zostać. Czasami czuję się osamotniona… Nie jestem blisko brata, ciotek, wnuków.

Do niedawna Seleuş miało swojego pastora rezydenta. Była nim Agnes Köber. Była 39. duszpasterzem od czasów Michaela Donnera, który w 1425 r. został pierwszym kapłanem w Gross Alisch. Jej ojciec, doktor Berthold Kober, był tu pastorem w latach 1978–1990. Poprzednicy dobrze zapisali się w historii. Wielebny George Albert Schaser 8 września 1944 r. uratował życie mieszkańców. Tego dnia rumuńscy żołnierze w odwecie za uprowadzenie przez wycofujący się Wehrmacht prawosławnego popa chcieli rozstrzelać wszystkich Sasów we wsi. Zrobiliby to, gdyby pastor Schaser nie wytłumaczył im, że pastor wart jest popa – i że to on powinien zapłacić cenę własnym życiem. Wywieziony ciężarówką spod plebanii, opłakany przez parafian, wrócił pobity po dwóch dniach. Zmarł tuż przed rewolucją, w 1989 roku. W czasie rozmowy zimą 2012 r. Agnes Köber nie ukrywała przywiązania do rodzinnej wsi. – Tu przyszłam na świat i spędziłam dzieciństwo. Tu zmarli moi rodzice. Dorastałam wśród tych ludzi i bawiłam się z ich dziećmi, które później wyjechały do Niemiec. Pełniła posługę w siedmiu wsiach. Nie miała chrzcin. Tylko pogrzeby. Otoczona duszną atmosferą przemijania, postanowiła wyjechać do Niemiec.

Strażnicy opuszczonych kościołów

Pelisor to duża wieś położona w połowie drogi między Sybinem a Sighisoarą. Sasi opuścili tę miejscowość zaraz po rewolucji. Dziś mieszka tu już tylko jeden z nich – Michael Mildt. Z wysiłkiem wspina się pod górę, niosąc zabytkowy klucz. Warowny kościół Sasi zbudowali tu w XV w. Dumą mieszkańców były bardzo donośny dzwon oraz wspaniałe barokowe organy, zbudowane w 1796 r. przez samego Johannesa Prause. Dziś zabytkowy kościół chyli się ku upadkowi. Przez dziurawy dach leje się woda, w ścianach pogłębiają się pęknięcia. Po organach nie ma śladu – w 1995 r. zostały przeniesione do kościoła ewangelickiego w Bukareszcie, podobnie jak po ołtarzu. Po dzwonie, który padł łupem złodziei, został tylko sznur. Na pewien czas plebanię i kościół opanowali filmowcy. Później obiekty przejął artysta malarz z Francji. Kościół zamienił w galerię malarstwa, na ścianach powiesił abstrakcyjne malowidła. Od jakiegoś czasu przestał się pojawiać. Michael pokazuje jeszcze zabytkowy wóz pastora, zaprasza wiosną, kiedy kwitną wiśnie i wszystko pachnie. Z pietyzmem zamyka zabytkowe drzwi świątyni, w której rozegrały się najważniejsze wydarzenia jego życia: chrzest, ślub, pogrzeby rodziców. Dla niego jest to wciąż dom Boga. W Nemsa (niem. Nimesch), wsi odległej od Pelisor o 10 km, ostatnim Sasem jest Otto Binder, zapalony kibic piłkarski i rencista. Był robotnikiem w fabryce w Sibiu aż do dnia, kiedy w wypadku przy pracy stracił oko. Dostał rentę, zyskał na wolnym czasie, ale stracił na przychodach. Wrócił do rodzinnej wsi. Jako ostatni Sas ma klucz do zabytkowego kościoła. Tu wszystko jest na miejscu: i dzwon, i organy, nawet nuty. Zabytkowe zawiasy i zamek są starannie nasmarowane i nie skrzypią. Wnętrze kościoła robi wrażenie. Na drewnianych ławkach leżą kolorowe poduszeczki i książeczki do nabożeństwa. Gdyby nie kurz, można by pomyśleć, że ludzie wyszli stąd przed chwilą. Otto opowiada, jakby objaśniał fotografię: starsze kobiety siedzą po lewej stronie, za nimi starsi mężczyźni. Kobiety w średnim wieku siedzą z przodu po prawej, za nimi mężczyźni w średnim wieku. Młodzież siedzi u góry, na balkonie – po jednej stronie panny, po drugiej kawalerowie. Wszyscy mają imiona i nazwiska, przydomki, charakterystyczne nakrycia głowy. Słowa wskrzeszają świat, który przeminął.

Skąd się wzięli Sasi w Siedmiogrodzie

Sasi pierwotnie zamieszkiwali tereny dzisiejszej Alzacji, Lotaryngii i Luksemburga. W połowie XII w. król Węgier Geza II sprowadził Sasów do Siedmiogrodu. Ich zadaniem miała być obrona południowej granicy królestwa Węgier przed najazdami Tatarów, Mongołów i Turków. Koloniści okazali się nie tylko sprawnymi wojownikami, ale także doskonałymi rzemieślnikami. Zakładali wsie, w których budowali unikatowe w skali całej Europy warowne kościoły. Domy wznosili murowane, kryte dachówką – jak na ziemiach, z których się wywodzili. Większość historyków przyjmuje, że nazwa Siedmiogród pochodzi od siedmiu miast założonych przez saskich osadników: Bistritz (rum. Bistriţa, pol. Bystrzyca), Hermannstadt (Sibiu, Sybin), Klausenburg (Cluj-Napoca, Kluż-Napoka), Kronstadt (Braşov, Braszów), Mediasch (rum. Mediaş), Mühlbach (Sebeş), Schässburg (Sighişoara).

Po upadku Austro-Węgier w 1918 r. Siedmiogród znalazł się w granicach Rumunii. Mieszkało tam wtedy ponad 300 tys. Sasów. Stanowili elitę pod względem zamożności i wykształcenia. W czasie II wojny światowej na mocy porozumienia niemiecko-rumuńskiego z 1942 r. Sasi wcielani byli do armii niemieckiej, głównie Waffen SS. W styczniu 1945 r. deportowano do ZSRR wszystkich saskich mężczyzn w wieku od 17 do 45 lat oraz kobiety od 18. do 30. roku życia. W sumie ponad 75 tys. osób. Mniej więcej jedna trzecia zmarła w czasie tych deportacji. Z początkiem lat 60. w ramach akcji łączenia rodzin zaczęła się legalna emigracja Sasów do Niemiec. Była to forma sprzedaży obywateli w zamian za potrzebne reżimowi komunistycznemu dewizy: początkowo rząd niemiecki płacił Rumunii 5 tys. marek za osobę, pod koniec lat 70. cena wzrosła do prawie 8 tys. marek. Upadek reżimu Ceauşescu i otwarcie granic spowodowały exodus Sasów z Rumunii w latach 1990–1991

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.