Włóczęga po ciszy


Andrzej Kerner; GN 32/2014 Opole

publikacja 14.08.2014 14:07

Największą atrakcją jest tam brak jakichkolwiek sztucznych atrakcji.

Chomiąża. Obszar Chronionego Krajobrazu 
Rejon Mokre-Lewice Andrzej Kerner/Foto Gość Chomiąża. Obszar Chronionego Krajobrazu 
Rejon Mokre-Lewice

Konia z rzędem temu, kto nie odczuł nigdy przesytu, komu nie doskwierał nadmiar rzeczy, ludzi, informacji, wydarzeń, kto nie miał dość tempa życia, nieustannego szumu, gwaru etc. Jeśli drzemie albo właśnie obudziła się w was potrzeba znalezienia miejsca pięknego i cichego jak nigdzie indziej, to wiem, gdzie można je znaleźć. Blisko. Wcale nie w Bieszczadach – już przecież zatłoczonych – czy w Beskidzie Niskim, również nie tak odludnym jak jeszcze parę lat temu.


 

Wiejski odpoczynek


Miła pani z Koła Gospodyń Wiejskich w Dobieszowie (nie zapisałem wtedy jej imienia i niestety pozostanie bezimienną), częstując mnie mocną kawą i domowym makowcem w świetlicy wiejskiej w czasie rajdu pamięci Jana Pawła II, opowiadała o wycieczce autokarowej do Zakopanego. – Tatry owszem, piękne, ale jak wróciliśmy stamtąd, z tych Krupówek, to aż westchnęliśmy: ale u nas też pięknie i lepiej można odpocząć – mówiła. I to jest prawda, nie tylko lokalny patriotyzm.
Nie wiem, jak czytelnicy, ale co do mnie, to kocham wiejską ciszę, w której można jeszcze usłyszeć gdakanie kur, pianie koguta, szczekanie psa, muczenie krowy, brzęk przelatującej muchy. Zobaczyć ganki obsadzone malwami, a nie iglakami. A jak samochód przejedzie, to raz na jakiś czas, rzadziuśko, wzbudzając zainteresowanie, jeśli obcy. Tak właśnie jest w tych okolicach. 


Krajobraz chroniony


Dobieszów, Pielgrzymów, Opawica, Radynia, Ciermięcice, Chróstno, Braciszów, Bliszczyce, Mokre, Chomiąża, Krasne Pole. Niewielkie wioski w powiecie głubczyckim, położone na terenie Obszaru Chronionego Krajobrazu Rejonu Mokre-Lewice, graniczącego z Czechami. To najbardziej na wschód wysunięta część Sudetów. Planuje się włączenie części tego obszaru do Parku Krajobrazowego Gór Opawskich. Turystycznie ten teren o powierzchni ponad 8 tysięcy hektarów jest praktycznie niezagospodarowany. Tylko jeden szlak oznaczony (znaki drugiego zatarte, słabo widoczne), kilka gospodarstw agroturystycznych, najbliższe noclegi w Głubczycach albo w czeskim Krnowie czy Albrechticach. Żadnych restauracyjek, pubów, kawiarni. Sklepiki spożywcze nieliczne. Jest po prostu… pusto! Spotkać człowieka na ścieżkach wśród łąk, na polnych czy leśnych drogach to wyjątkowe wydarzenie. Można iść godzinę, dwie, nawet trzy… A jeśli nie idzie się lasem, to wciąż ma się przed oczyma panoramę wschodnich Sudetów, tzw. Niskich Jeseników po stronie czeskiej. I dyskretnie czuwający nad całością kościół na Cvilínie. – Tu jest tak naturalnie, spokojnie, cudownie – mówi Saskia van der Breutt, Holenderka (!) przejeżdżająca rowerem trasy w tej okolicy. 


Punkty uwagi


Jedyny szlak turystyczny (czerwony) prowadzi z rynku w Opawicy na szczyt (541 m n.p.m.) Granicznej Góry. Ma 3,3 km, zajmuje pieszo około półtorej godziny, ale sporą część można przejechać samochodem do Mesta Albrechtic (tuż za granicą przytulna knajpka: hranolki – 20 koron, placicki – 8). Czesi wybudowali w pobliżu szczytu Granicznej wysoką na 25 m platformę widokową. Od szos asfaltowych na terenie Obszaru odchodzi wiele dróg polnych czy leśnych, którymi można się włóczyć do woli. Jazda drogami jest bezpieczna, bo ruch niewielki. Dla miłośników historii interesujące będą pozostałości średniowiecznego grodziska na szczycie Góry Zamkowej. 3 km za Dobieszowem w stronę Opawicy, tam, gdzie kończy się las, drogą polną w lewo trzeba iść ok. 10 minut za znakami „do punktu czerpania wody”. Warto podjechać (lub podejść) z Dobieszowa do Pielgrzymowa. Wrażenie robi XVIII-wieczna kaplica zamkowa – po prawej stronie na początku wsi, za mostkiem nad Troją. Na wpół zrujnowana, odrestaurowywana, widać, że tutaj ludzie się modlą – bo stoją nie tylko znicze, świece, kwiaty, ale także płaskorzeźba Matki Boskiej Wysiedlonej z roku 2012. Na wzgórzu ruiny dawnego kościoła parafialnego. 


Opawickie miraculum


Ale prawdziwy cud czeka na turystę, pielgrzyma, wędrowca w Opawicy. Kiedy sześć lat temu po raz pierwszy trafiłem do tamtejszego kościoła, tak byłem oczarowany i przejęty, że w nocy śniły mi się tamtejsze anioły z fresków Tyrolczyka Lasslera. A nie śnię często. Pokryta freskami przestrzeń zabytkowego kościoła, wystawionego przez hrabiego Sedlnickiego, wypełniona jest wieloma ciekawymi zabytkami (ambona – łódź!). Ale to mniej ważne jednak. Piękno wnętrza kościoła w zestawieniu z cichością tej okolicy, jej niepozornością i zapomnieniem robią piorunujące wrażenie estetyczne i duchowe.



Wskazówki


Do Opawicy z Głubczyc ok. 20 km. Uwaga: droga pełna dziur. Niedzielna Msza św. w Opawicy o 9.45. Można jechać z Głubczyc na Pietrowice i tam skręcić w stronę Krasnego Pola, Chomiąży i Opawicy – droga lepsza, choć dłuższa.