Demokracja po chińsku

Maciej Legutko

GN 38/2014 |

publikacja 18.09.2014 00:15

Nadchodzi koniec ostatniego przyczółka demokracji w Chinach. Władze w Pekinie zakazały właśnie wolnych wyborów władz w Hongkongu, byłej brytyjskiej kolonii.

Protest demokratycznej opozycji przed siedzibą Szefa Egzekutywy w Hongkongu nie na wiele się zda. Chiny i tak zrobą to, co będą chciały JEROME FAVRE /EPA/pap Protest demokratycznej opozycji przed siedzibą Szefa Egzekutywy w Hongkongu nie na wiele się zda. Chiny i tak zrobą to, co będą chciały

Pekin ostatecznie zabronił organizacji demokratycznych wyborów Szefa Egzekutywy (odpowiednika premiera) w Hongkongu. Głosowanie będzie, ale wystartują w nim tylko dwaj lub trzej kandydaci, których uprzednio zatwierdzą władze centralne. Li Fei, prominentny członek Stałego Komitetu Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych, na łamach gazety „South China Morning Post” w osobliwy sposób wytłumaczył opinii publicznej decyzję Pekinu: „wyborcy mogliby być zmieszani wyborem spośród więcej niż dwóch czy trzech kandydatów, (...) ograniczenie ich liczby gwarantuje prawdziwy wybór i zapobiega zbyt kosztownemu i skomplikowanemu głosowaniu”.

Widać więc, że chińskie władze nawet nie próbują ukryć przed światem, że przestały się liczyć z Brytyjczykami. Wszak przejmując od nich władzę w 1997 r., obiecały pozostawienie specjalnych praw dla Hongkongu co najmniej do 2047 roku. Czy władzom w Pekinie rzeczywiście opłaci się ręczne sterowanie lokalną administracją i odgrywanie komedii z ustawionymi wyborami w jednym z najważniejszych centrów światowej gospodarki?

Pomost Wschodu i Zachodu

Brytyjski Hongkong to dziedzictwo XIX-wiecznej gorączki kolonialnej. Zachodnie potęgi wykorzystały wówczas słabość cesarstwa i rozpoczęły proces nazwany dziś przez historyków „rozrywaniem Chin” (breaking-up China). Londyn na mocy traktatu z 1842 r. „wyrwał” Chińczykom położony wraz z przyległymi wyspami półwysep Koulun nad Morzem Południowochińskim. Tereny te, nazwane od jednej z wysepek „Hongkong”, były doskonale położonym centrum handlu i strategicznym portem. Brytyjczycy czerpali krocie z zarządzania symbolicznym pomostem między Zachodem i Dalekim Wschodem. Formalnie odbywało się to na mocy podpisanej w 1898 r. umowy o 99-letniej dzierżawie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.