Gra w zielone?

Tomasz Rożek

GN 44/2014 |

publikacja 30.10.2014 00:15

O bezpieczeństwie energetycznym Europy, nowych technologiach i szansach na współpracę z Rosją z Jurisem Ozolinsem, byłym ministrem energetyki Łotwy.

Gra w zielone? roman koszowski /foto gość

Tomasz Rożek: Czy Europa kiedykolwiek będzie energetycznie niezależna?

Juris Ozolins: Nigdy. Mówię o naszej części kontynentu. I to nie jest problem tylko polityki wewnętrznej. Nie żyjemy przecież na wyspie. Oczywiście możemy wiele zrobić, by nasze bezpieczeństwo podnieść, ale całkowicie bezpieczni nie będziemy nigdy, bo istnieją zagrożenia poza naszymi granicami, na które nie mamy wpływu. Aktualna sytuacja na Ukrainie jest tego dobrym przykładem.
 

Co w takim razie robić, by zwiększać bezpieczeństwo?

Cóż, powiedzieć jest łatwo. Trzeba robić wszystko, by pozycja negocjacyjna regionu, kraju była jak najlepsza. W skrócie mówiąc, trzeba sobie zapewnić alternatywne kierunki dostaw nośników energii. Wybór nowych kierunków dostaw nie może być jednak przypadkowy. Ilość nie zamienia się tutaj automatycznie w jakość. Trzeba uważnie wybierać partnerów, by móc na nich polegać. Ponadto ważne, by dostawcy energii czy nośników energii, takich jak węgiel, ropa czy gaz, byli jak najbliżej.
 

Czy w naszym regionie można się całkowicie uniezależnić od kierunku wschodniego?

Patrząc na nasze położenie geograficzne, nie wierzę w to, że można pozwolić sobie na brak współpracy energetycznej z Rosją. Ale współpraca z Moskwą wcale nie musi oznaczać uzależnienia od niej. Gazprom to oczywiście narzędzie w rękach polityków, ale to także firma, która musi się wykazywać dochodem. Mając w rękach odpowiednie argumenty, a o nich wspomniałem przed chwilą, można wynegocjować z Gazpromem warunki, które będą korzystne. Zresztą wiele krajów w Europie takie właśnie warunki wynegocjowało. Tam nie ma poczucia uzależnienia. Wiele państw kupuje gaz od Gazpromu po bardzo atrakcyjnych cenach, o których niektóre państwa naszego regionu mogą tylko pomarzyć. My potrzebujemy argumentów do negocjacji, a wtedy współpraca z Rosją na poziomie biznesowym nie będzie naznaczona polityką. Gdy polityka zaczyna wkraczać do biznesu, po prostu zmienia się dostawcę, ale do tego, by móc tak zrobić, trzeba technicznie się przygotować.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.