Żelazne obrączki

Barbara Gruszka-Zych

GN 44/2014 |

publikacja 30.10.2014 00:15

„Kochany Ty mój. Zdaje mi się, że kaszlałeś w nocy, sprawdzałam, czy pali się światło, ale nic, ciemno” – takie listy miłosne do ukochanego męża Alka pisała po jego śmierci żona, Stefania Dulemba.

Żelazne obrączki henryk przondziono /foto gość Gdy się pobrali, Stefa miała 17 lat, a Alek 25. Dziś pani Stefania mieszka przy sanktuarium MB Ostrobramskiej w Skarżysku- -Kamiennej

Siadała do nich rano, po pełnych tęsknoty nocach, a wieczorem je paliła. Zjadał je ogień tak, jak jego ciało ziemia. Do dziś przetrwało ich niewiele, przywiezionych z Oshavy w Kanadzie do Skarżyska-Kamiennej. Byli małżeństwem 66 lat, ale każdy dzień wydawał się im świętem. Kiedy w Kanadzie założyli wielką plantację, na której uprawiali warzywa i owoce, pamięta, że co roku pierwszą truskawkę ze zbiorów Alek przynosił właśnie jej i dopiero wtedy dzielił ją na dwie części. Do dziś czuje w ustach tamtą słodycz.

Kocham cię

Od 6 lat mieszka przy sanktuarium w Ostrej Bramie w Skarżysku-Kamiennej i mówi, że tu odnalazła spokój. – Całe życie czułam opiekę Matki Bożej – zamyśla się. – Trzy razy ocalałam z wypadków, no to teraz okazuję Jej wdzięczność. Przez ostatnie 3 lata nie było ani jednego dnia, żeby nie przyjęła Komunii św. i nie popatrzyła w twarz Matki Bożej Miłosiernej. Ufundowała jej sukienki, żeby podkreślały urodę Maryi. Sama chodzi po domu ubrana elegancko, w jedwabnej bluzce, wyjściowych pantoflach, nie papuciach, żeby nie poczuć się babcią, choć jej metryka mówi, że ma 93 lata. Na drzwiach, zamiast nazwiska i imienia, ma tabliczkę z napisem: „superbabcia”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.