Zachowały się jak trzeba

Agata Puścikowska

GN 09/2015 |

publikacja 26.02.2015 00:15

Jeśli przeżyły, mają dziś po 80, 90 lat. Do niedawna o swojej przeszłości nie mówiły. Dziś poznajemy bohaterskie kobiety. Dziewczyny wyklęte chcą mówić. Posłuchajmy.

Szymon Nowak  Dziewczyny wyklęte Fronda Warszawa 2015 Szymon Nowak Dziewczyny wyklęte Fronda Warszawa 2015

Czym się różnią walczący mężczyźni od walczących kobiet? Według autora książki „Dziewczyny wyklęte”, Szymona Nowaka, różnice są istotne. Kobiety inaczej odczuwają, inaczej przeżywają walkę i konspiracyjną służbę. „Ich wrażliwość sprawia, że w czasie działań wojennych w większym stopniu skupiają się na ocaleniu, ratowaniu, na leczeniu i otaczaniu troską rannych, chorych, głodnych oraz sierot, niż na samych bojowych czynnościach. Ich zadaniem jest budować i tworzyć, a nie niszczyć i zabijać” – pisze Nowak we wstępie do książki. Dlatego opisując wojenne (i powojenne) historie walczących kobiet, opowiada się bardziej o życiu, emocjach i uczuciach niż o typowych działaniach związanych z walką. „Dziewczyny walczące”, nawet jako panie 80-, 90-letnie, doskonale pamiętają, kto i w którym miejscu został ranny, czy wystarczyło bandaży, kogo trzeba było nieść, a kto mógł iść o własnych siłach. I pamiętają, kto na ratunek wzywał własną matkę, a kto... Pana Boga.

Nie tylko żołnierze

– Jesienią 2013 roku zacząłem szukać materiałów potrzebnych do napisania książki. Próbowałem znaleźć jakikolwiek kontakt z żyjącymi jeszcze dziewczynami wyklętymi – opowiada Szymon Nowak. – Chciałem spotkać się z nimi lub chociaż porozmawiać przez telefon. Żyjące dziewczyny wyklęte mają dziś po 80, 90 lat. Chciałem zdążyć… W dużym stopniu udało się. Powstała książka wyjątkowa. Zbiór świadectw, historii, bardzo dramatycznych i w wartki sposób opisujących bohaterskie życie kobiet, o których jeszcze do niedawna nie mówiło się wcale. I które przez lata musiały ukrywać swoją przeszłość. – W antykomunistycznej konspiracji funkcjonowały również kobiety. Były sanitariuszkami, łączniczkami, utrzymywały w swych domach punkty kontaktowe i tajne kwatery. Niby wojna się skończyła, a one zostały w oddziałach leśnych ze swoimi mężami, narzeczonymi, chłopakami – tłumaczy Nowak. Poznając losy partyzanckich dowódców, Nowak odkrywał życiorysy dziewczyn wyklętych: żony „Ognia”, narzeczonej „Łupaszki” czy dziewczyny „Wołyniaka”. Historie o żołnierzach wyklętych w komunistycznej Polsce były skrzętnie ukrywane. A prawda o nich przekłamywana. Podobnie było z kobietami związanymi z antykomunistycznym ruchem oporu. Autor spotykał się osobiście m.in. z narzeczoną mjr. „Łupaszki”, sanitariuszką 5. Wileńskiej Brygady AK – Lidią Lwow-Eberle ps. Lala, z sanitariuszką oddziału „Ojca Jana” – Wandą Krzysztonowicz z d. Bojarską „Wandą”, z narzeczoną „Wołyniaka” – Krystyną Winiarz z d. Świątoniowską.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.