Horror leczniczy

Stefan Sękowski

GN 14/2015 |

publikacja 02.04.2015 00:15

O tym, że pakiet onkologiczny wydłużył kolejki, zamiast je skrócić, i nie pomaga niektórym chorym na raka, opowiada prezes Naczelnej Rady Lekarskiej dr Maciej Hamankiewicz w rozmowie ze Stefanem Sękowskim.

Horror leczniczy Henryk Przondziono /foto gość Maciej Hamankiewicz, doktor nauk medycznych, specjalista chorób wewnętrznych, od 2010 roku prezes Naczelnej Rady Lekarskiej

Stefan Sękowski: Pakiet onkologiczny działa?
Maciej Hamankiewicz: Pakiet onkologiczny to bubel prawny, stworzony przez ministra zdrowia po tym, jak dostał polecenie od zdesperowanego Donalda Tuska: ma pan do wiosny zlikwidować kolejki do lekarzy. Wziął więc do ręki Strategię Walki z Rakiem, która powstała z inicjatywy Polskiego Towarzystwa Onkologicznego, i stworzył rozwiązania prawne... odbiegające od Strategii. Nie posłuchał PTO, by prace legislacyjne zharmonizować z rozwiązaniami zawartymi w Strategii. Teraz wszyscy sobie nad realizacją nowego prawa rwą włosy z głowy.

Jak wygląda stosowanie nowego prawa w praktyce? Wyobraźmy sobie, że przychodzi pacjent do lekarza – a ten podejrzewa u niego raka.
Lekarz rodzinny wystawia pacjentowi kartę Diagnostyki i Leczenia Onkologicznego, popularnie zwaną „zieloną kartą”. Wypełnienie jej zajmuje co najmniej 40 minut, a zdarza się, że i wiele godzin.

Dlaczego tak długo?
Trzeba ją wypełnić w wersji papierowej i elektronicznej. Jej nie da się poprawić, więc trzeba się dobrze zastanowić przy każdej rubryce. Ponadto system elektroniczny jest wadliwy, zawiesza się lub utrudnia wypełnienie przy licznych okazjach. Dam panu przykład, który jest właściwie parodią tego wszystkiego, ale zdarzył się naprawdę. Pewna lekarka nie była w stanie założyć karty DiLO na hasło, czyli swoje imię i nazwisko oraz login, który dostała. Po 8 godzinach prób wpisała dla sprawdzenia nazwisko innego lekarza i swój login, i wszystko się udało, choć nie powinno. Zadzwoniła więc do Narodowego Funduszu Zdrowia, by wyjaśnić tę sytuację. Powiedziano jej, że jeśli lekarki mają podwójne nazwiska, to „system się sypie”. Można sobie wyobrazić, w ilu możliwych sytuacjach jeszcze się sypie. Ten system, wprowadzany w panicznym pośpiechu, nie został sprawdzony.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.