Jednoczenie ukraińskiego prawosławia

Andrzej Grajewski

GN 19/2015 |

publikacja 07.05.2015 00:15

Kijowski Majdan zmienił sytuację polityczną na Ukrainie, ale także klimat religijny w tym kraju. Wkrótce zaczną się rozmowy o zjednoczeniu dwóch Kościołów prawosławnych, a ich sukces będzie miał znaczenie nie tylko dla Ukrainy.

Patriarcha Filaret na kijowskim Majdanie  (luty 2014), gdzie często demonstrowano jedność ukraińskiego chrześcijaństwa. Za patriarchą stoi bp Stanisław Szyrokoradiuk, wówczas biskup pomocniczy w Kijowie, a obecnie ordynariusz charkowsko-zaporoski Jakub Szymczuk /Foto Gość Patriarcha Filaret na kijowskim Majdanie (luty 2014), gdzie często demonstrowano jedność ukraińskiego chrześcijaństwa. Za patriarchą stoi bp Stanisław Szyrokoradiuk, wówczas biskup pomocniczy w Kijowie, a obecnie ordynariusz charkowsko-zaporoski

Przedstawiciele Ukraińskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego zapowiedzieli, że w lipcu rozpoczną się rozmowy o zjednoczeniu z Patriarchatem Kijowskim. W tym celu hierarchowie tego Kościoła wyłonili 5-osobową komisję, która rozpocznie rozmowy na temat szczegółów połączenia dwóch odłamów ukraińskiego prawosławia. Po zjednoczeniu ma powstać Autokefaliczny Ukraiński Kościół Patriarchatu Kijowskiego. Swoje urzędy mają zachować wszyscy hierarchowie, pełniący dotąd funkcje biskupów i metropolitów w obu tych strukturach. W komunikacie podkreśla się, że dążenie do jedności wynika z pobudek religijnych, ale i politycznych.

Jego efektem będzie wzmocnienie państwa, które walczy o przetrwanie. Czynnikiem przyspieszającym rozmowy była, w lutym br., śmierć zwierzchnika Ukraińskiego Autokefalicznego Kościoła, metropolity tarnopolskiego i podolskiego Metodego (Kudrjakow). Na początku kwietnia pełniący obowiązki administratora tego Kościoła metropolita Makary (Maletycz) poinformował, że autokefaliczny Kościół nie będzie już wybierał swego zwierzchnika, ale przystąpi do rozmów o zjednoczeniu z Patriarchatem Kijowskim. Gotowość do rozmów potwierdzili także przedstawiciele Patriarchatu Kijowskiego. W przeszłości jedną z przeszkód uniemożliwiających takie rozmowy był postulat ze strony Kościoła autokefalicznego, aby nie uczestniczył w nich patriarcha Filaret z Patriarchatu Kijowskiego, którego tytuł był przez nich kwestionowany.

Obecnie jednak ten postulat nie jest stawiany, a sam Filaret zadeklarował, że jego osoba nie będzie przeszkodą w dziele zjednoczenia ukraińskiego prawosławia. Dzieje tego prawosławia są częścią skomplikowanych losów narodu, przez setki lat żyjącego bez własnego państwa. Prawosławna metropolia kijowska była najważniejszą strukturą chrześcijańską na Wschodzie i podlegała bezpośrednio Konstantynopolowi. Metropolicie przysługiwał tytuł zwierzchnika prawosławia na całej Rusi. Sytuacja zmieniła się, kiedy Moskwa swe wpływy polityczne ugruntowała w XVI w. ustanowieniem patriarchatu moskiewskiego, który od pierwszych chwil rościł sobie prawo także do ziem ukraińskich i białoruskich. Głoszona przez carów misja zbierania ruskich ziem otrzymała w ten sposób ważną sankcję religijną. W 1686 r. metropolia kijowska została podporządkowana Moskwie, później tracąc nawet status metropolii. Pod egidą Moskwy prawosławie na Ukrainie stało się czynnikiem duchowego zniewolenia i rusyfikacji, co wywołało protesty już w XIX wieku.

Drogi do samodzielności

Kiedy w 1918 r. na terenach kontrolowanych przez wojska niemieckie zostało proklamowane państwo ukraińskie, część hierarchów wypowiedziała posłuszeństwo Moskwie. W październiku 1921 r. na pierwszym ukraińskim prawosławnym Soborze Lokalnym został powołany ukraiński Kościół autokefaliczny. Zakorzenił się głównie na terenie Ukrainy Naddnieprzańskiej, a więc w centralnych i południowych obszarach kraju. Rosyjskie prawosławie było wówczas rozbite bolszewickimi represjami.

Sytuacja zmieniła się, kiedy Stalin zdecydował o ostatecznym rozprawieniu się z religią. W październiku 1937 r. ukraiński Kościół autokefaliczny został zlikwidowany, a miesiąc później rozstrzelano jego pierwszego zwierzchnika, metropolitę kijowskiego abp. Wasyla Lipiwskiego. Jego los podzieliło wielu kapłanów i wiernych. Kościół autokefaliczny odrodził się na krótko na terenach okupowanych przez III Rzeszę. Jednak powrót Armii Czerwonej oznaczał kres ambicji tworzenia niezależnego ukraińskiego prawosławia. Kościół autokefaliczny przetrwał na emigracji. Stojący na jego czele bp Mstysław (Skrypnyk) powrócił do kraju w 1990 r., stając na czele odrodzonego Ukraińskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego. Wydawało się, że zdominuje on życie religijne suwerennej Ukrainy, ale po jego śmierci w 1993 r. Kościół autokefaliczny przeżył poważny kryzys, pogłębiony także sporami personalnymi.

Kościół państwowy

Na dalszym biegu wydarzeń zaciążył fakt, że ukraińskie władze państwowe, a zwłaszcza pierwszy prezydent Leonid Krawczuk, wybrały inny model budowania jedności ukraińskiego prawosławia, stawiając na budowę autokefalicznego Kościoła opartego na strukturze wiernej Patriarchatowi Moskiewskiemu. Krawczuk liczył, że uda mu się doprowadzić do ogłoszenia autokefalii, czyli samodzielności kościelnej, przez Moskwę. Nigdy jednak do tego nie doszło.

Wówczas władze ukraińskie poparły projekt niekanonicznego oddzielenia się od Moskwy. Uprzedzając te działania, Patriarchat Moskiewski w 1990 r. nadał swoim strukturom na Ukrainie szeroką samodzielność i stworzył w ramach własnej kanonicznej jurysdykcji autonomiczny Ukraiński Kościół Prawosławny. Prawosławny metropolita kijowski, a zarazem zwierzchnik ukraińskiego prawosławia, wybierany jest nie przez Święty Synod w Moskwie, ale Sobór Lokalny w Kijowie, przez wszystkich biskupów z Ukrainy. Jednak znaczna część wiernych na zachodniej i centralnej Ukrainie oraz inteligencja ukraińska domagały się zerwania z Moskwą. Na czele separatystów stanął metropolita kijowski Filaret (Denysenko).

To postać o bogatej biografii. Do końca lat 80. znany był jako gorliwy rusyfikator oraz przeciwnik wszelkich rozmów z katolikami i legalizacji Kościoła unickiego na Ukrainie. Był nie tylko lojalny wobec wła dzy sowieckiej, ale współpracował także z KGB. Zmienił się w latach 90. Nie tylko postawił na samodzielność ukraińskiego prawosławia, ale i nawiązał kontakty z grekokatolikami. Wziął także udział w spotkaniu z Janem Pawłem II podczas jego wizyty w Kijowie w 2001 roku. Nie był już wówczas biskupem Patriarchatu Moskiewskiego. W odpowiedzi na jego petycje do patriarchy Aleksego II, w których domagał się nadania Kijowowi autokefalii, siły prorosyjskie zorganizowały w maju 1992 r. prawosławny synod lokalny w Charkowie.

Odbył się z pogwałceniem norm kanonicznych. Metropolita Filaret, który powinien go zwoływać, nie został na niego nawet zaproszony. Biskupi, którzy przybyli do Charkowa, pozbawili Filareta tytułu metropolity kijowskiego, a pięć lat później wykluczyli go z Kościoła. Warto wspomnieć, że jednym z protektorów tego synodu był metropolita smoleński i kaliningradzki Cyryl (Gundajew), czyli obecny patriarcha Cyryl, który był w stałej łączności z biskupami obradującymi w Charkowie. W odpowiedzi na te działania biskupi popierający Filareta ogłosili w czerwcu 1992 r. powstanie Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Kijowskiego. Zarówno Patriarchat Kijowski, jak i Kościół autokefaliczny nie są uznane przez pozostałe Kościoły prawosławne, mają więc status Kościołów niekanonicznych, co utrudnia im kontakty na forum międzynarodowym i ekumenicznym.

Rosyjskie media nazywają obie wspólnoty po prostu sektą i zarzucają im rozbijanie kościelnej jedności oraz wspieranie ukraińskiego nacjonalizmu. Obecnie Patriarchat Kijowski jest najliczniejszą pod względem liczby wyznawców wspólnotą prawosławną na Ukrainie. Podobnie jak Kościół autokefaliczny dominuje na zachodniej oraz centralnej Ukrainie. Najwięcej parafii i diecezji ma jednak ukraiński Kościół prawosławny uznający zwierzchność Patriarchatu Moskiewskiego, silnie reprezentowany zwłaszcza na wschodzie kraju.

Pod auspicjami patriarchy

Zwolennikiem rozmów zjednoczeniowych na Ukrainie od dawna był ekumeniczny patriarcha Bartłomiej z Konstantynopola, honorowy zwierzchnik całego prawosławia. Formalnie Konstantynopol nie bierze w nich udziału, obie bowiem struktury są niekanoniczne, ale od dawna wysyła sygnały, że należałoby rozpocząć zjednoczenie trzech największych Kościołów prawosławnych na Ukrainie. Bartłomiej musi działać ostrożnie, gdyż wszelkie jego poczynania wobec Ukrainy są uważnie śledzone przez Moskwę, strzegącą monopolu na rozwiązanie kwestii ukraińskiego prawosławia. Zapowiedziane rozmowy zjednoczeniowe będą także wyzwaniem dla Patriarchatu Moskiewskiego.

W przypadku powodzenia zmuszą też część uznającą kanoniczną zwierzchność Patriarchatu Moskiewskiego do rozmów zjednoczeniowych. Przedstawiciele Kościoła autokefalicznego już zapowiedzieli, że jeśli pojawi się taka możliwość, będą chcieli o zjednoczeniu rozmawiać także z diecezjami Patriarchatu Moskiewskiego. Między tymi Kościołami nie ma różnic teologicznych, a jedynie polityczne. Patriarchat Kijowski oraz ukraiński Kościół autokefaliczny podkreślają ukraińską tożsamość, natomiast część uznająca zwierzchność Moskwy dystansuje się od jednoznacznych deklaracji politycznych, a na wschodniej Ukrainie często wspiera separatystów. W tym kontekście warto również wspomnieć o inicjatywie diecezji charkowsko-połtawskiej Kościoła autokefalicznego, na której czele stoi abp Igor (Isiczenko). W odpowiedzi na decyzje o zjednoczeniu z Patriarchatem Kijowskim wezwał do rozmów z Kościołem greckokatolickim, co byłoby wydarzeniem zmuszającym także Stolicę Apostolską do zajęcia stanowiska wobec tego, co dzieje się obecnie na Ukrainie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.