Jest problem

Andrzej Grajewski

GN 20/2015 |

publikacja 14.05.2015 00:15

Uhonorowanie UPA w ukraińskiej polityce historycznej nie powinno pozostać bez odpowiedzi ze strony państwa polskiego. Milcząc przyzwalamy na gloryfikację morderców z Wołynia.

Portret Bandery towarzyszył także protestom na kijowskim Majdanie jakub szymczuk /foto gość Portret Bandery towarzyszył także protestom na kijowskim Majdanie

Spośród czterech ustaw na temat polityki historycznej oraz dekomunizacji przestrzeni publicznej, przyjętych 9 kwietnia przez Radę Najwyższą Ukrainy, zainteresowanie polskiej opinii publicznej wzbudziła ustawa o statusie prawnym i uczczeniu pamięci uczestników walk o niezależność Ukrainy w XX wieku. Wpisuje ona formację radykalnych nacjonalistów OUN–UPA na listę organizacji szczególnie zasłużonych w walce o niepodległość Ukrainy i potwierdza otrzymane wcześniej przez jej żołnierzy odznaczenia i stopnie bojowe. W komentarzach przekonywano, że to uhonorowanie nie jest wymierzone w Polaków. Współczesna Ukraina chce w ten sposób docenić zasługi UPA w walce z sowieckimi organami bezpieczeństwa. Trudno jednak w tym momencie zapomnieć o największej, zorganizowanej i przeprowadzonej przez oddziały UPA operacji, jaką był masowy atak latem 1943 r. na setki wsi, kolonii i osad i wymordowanie dziesiątków tysięcy Polaków.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.