Imperium korporacji

Jacek Dziedzina

GN 25/2015 |

publikacja 18.06.2015 00:15

Największa na świecie strefa wolnego handlu może okazać się największą strefą wyciągania pieniędzy publicznych przez międzynarodowe firmy.

Protest przeciwko umowie handlowej USA–UE przed siedzibą Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce, Warszawa, 18 kwietnia 2015 Mariusz Gaczyński /East News Protest przeciwko umowie handlowej USA–UE przed siedzibą Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce, Warszawa, 18 kwietnia 2015

Nadchodzi nowy socjalizm. A dokładniej: socjalizm udający kapitalizm. Oto bowiem zamiast państwa czy międzynarodowych organizacji, wtykających nos tam, gdzie nie trzeba, i nakładających na uczciwych przedsiębiorców absurdalne obciążenia prawno-fiskalne, będziemy mieli międzynarodowe korporacje, które drogą sądową wymuszą na rządach gigantyczne odszkodowania za niekorzystne dla siebie regulacje prawne. Z wolnym rynkiem i kapitalizmem nie ma to wiele wspólnego, a na kosztowne procesy z państwami będzie stać tylko potężne konsorcja. Negocjowana ciągle umowa handlowa USA–UE zawiera zapisy, które odbierają państwom-stronom resztki samodzielności w kształtowaniu polityki nie tylko gospodarczej swoich krajów. Spór i potencjalne odszkodowania mogą dotyczyć każdej regulacji, która ma wpływ na jakikolwiek obszar działalności komercyjnej: od bankowości, ubezpieczeń, przez zdrowie, ochronę środowiska, kulturę, po cukiernictwo, motoryzację i inne gałęzie gospodarki.

Tajne zapisy odtajnione

O jakiej umowie w ogóle mówimy? Od 2 lat trwają negocjacje między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską w sprawie powołania strefy wolnego handlu obejmującej obie strony Atlantyku. Transatlantic Trade and Investment Partnership (TTIP), czyli Transatlantyckie Partnerstwo w dziedzinie Handlu i Inwestycji za główny cel stawia sobie zniesienie wszystkich istniejących dzisiaj barier w relacjach handlowych między USA i UE, jak cła, podatki, ale również odmienne regulacje i normy, które uniemożliwiają sprzedaż towaru wyprodukowanego np. w Stanach do Unii, dopóki nie przejdą na nowo testów – i odwrotnie. Jeśli dojdzie do finalizacji umowy, powstanie największa na świecie strefa wolnego handlu, łącząca rynek amerykański z europejskim. To wszystko wygląda obiecująco. Problem w tym, że przez dłuższy czas utrzymywano w tajemnicy szczegóły negocjacji.

Tajemnica handlowa jest oczywista w przypadku umów między podmiotami prywatnymi, tutaj natomiast cichaczem negocjowano dokument, który dotyczy państw i rządów. W ubiegłym roku Rada Unii Europejskiej zadecydowała o zniesieniu klauzuli tajności wytycznych, z jakimi strona unijna zasiada do stołu rozmów. I nagle okazało się, że tworząca się strefa wolnego handlu będzie prawdziwym rajem dla korporacji, które uznają, że którekolwiek państwo-strona, w którym prowadzą biznes, swoim prawodawstwem narusza ich interesy. Firma będzie mogła wytoczyć proces takiemu państwu i wygrać gigantyczne odszkodowanie, za które oczywiście zapłacą podatnicy. Przewiduje się stworzenie specjalnych trybunałów, których sędziowie będą mianowani w nieokreślonych na razie procedurach. Lori Wallach, szefowa Global Trade Watch z Waszyngtonu (organizacji monitorującej w interesie konsumentów działalność Światowej Organizacji Handlu i innych międzynarodowych organizacji oraz zapisy i realizację traktatów) wyliczyła, że w samych Stanach Zjednoczonych działa prawie 25 tys. filii ponad 3 tys. przedsiębiorstw europejskich, z kolei w Unii Europejskiej – ponad 15 tys. filii aż 14 tys. firm amerykańskich.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.