Aż się w głowie zawraca...

Marta Deka, ks. Zbigniew Niemirski

publikacja 23.07.2015 06:00

Pierwsze w Polsce muzeum poświęcone rzece, pulsujące gejzery z piasku podrzucanego przez źródlaną wodę i unikatowe groty – aż się prosi, żeby się tam wybrać w letni dzień.

 Perełką skansenu jest zbudowany w 1896 r. budynek poczekalni kolejowej z przystanku Wolbórka, który od 1925 r. nosił nazwę Czarnocin Marta Deka /Foto Gość Perełką skansenu jest zbudowany w 1896 r. budynek poczekalni kolejowej z przystanku Wolbórka, który od 1925 r. nosił nazwę Czarnocin

Wschodnia część Tomaszowa Mazowieckiego należy do naszej diecezji. Jej granicę wyznacza Pilica. W miejscowej gwarze urokliwe zakola tej rzeki nazywa się „okrąglicami”. Stąd wzięła się nazwa nowego produktu turystycznego miasta, który obejmuje rezerwat Niebieskie Źródła, Skansen Rzeki Pilicy i Groty Nagórzyckie. Co kryje Tomaszowska Okrąglica?

Tajemnicze wrzenie

Pierwsze pisane wzmianki o Niebieskich Źródłach pochodzą z połowy XVIII w. Sto lat później tak o tym miejscu pisał publicysta Ludwik Wolski: „Wyobraź sobie, czytelniku, spokojną, gładką, nieruchomą, niby z cieniutkiego szkła ulaną taflę wody, na której dnie każdy, zda się, kamyk policzyć możesz. A tam dalej na środku wiecznie kotłujące się wiry, jakieś drobne fontanny, kłęby wypychanej od spodu wody, wytryski, a wszystko to nakryte ową szklanną taflą mieniącą się o południu cudnemi seledynowymi barwami. Aż się w głowie zawraca od tego ciągłego ruchu, od tego tajemniczego wrzenia i kotłowania”. Geolodzy nie mają w sobie tyle romantyzmu i o Niebieskich Źródłach mówią krótko: wywierzysko krasowe. O co tu chodzi?

Otóż skały wapienne, gipsowe i kredowe – a te znajdują się głęboko pod powierzchnią okolic Tomaszowa – łatwo przepuszczają wodę i w niej się rozpuszczają, tworząc szczeliny, podziemne kanały, tunele, jaskinie, rzeki i wodospady. Ta erozja skał nazywana jest krasem. Kiedy zaś te podziemne, czasem potężne cieki wodne znajdą ujście na powierzchni ziemi, nazywają się wywierzyskami. Nazwa Niebieskie Źródła wiąże się z błękitno-zieloną barwą wybijającej tu wody. Zmiana jej odcieni uzależniona jest od pogody, stopnia nasłonecznienia lub zachmurzenia.

Spacerując po grobli, na której znajduje się 5 przystanków z tablicami informacyjnymi o tym, co rozpościera się dokoła, można krok po kroku poznawać wiele gatunków roślin i zwierząt. Wyznaczona zacieniona trasa jest doskonałym miejscem spacerów i uprawiania joggingu. W przeszłości bijące tu źródła były rezerwuarem wody pitnej, i to tak obfitym, że planowano stąd przesyłać ją aż do Łodzi. Ostatecznie źródła zasilały w wodę Tomaszów Mazowiecki, a wykopane przy nich studnie głębinowe z dużymi pompami sprawiły, że w 1961 r. źródła wyschły. Wtedy postanowiono otoczyć to miejsce ochroną i urządzić tu rezerwat. Źródła znów zaczęły bić, choć już nie tak obficie, a teren ten został wliczony do Europejskiej Sieci „Natura 2000”.

Pilickie trofea

Kiedy już nacieszymy oczy pięknem przyrody w rezerwacie, wystarczy przejść na drugą stronę ulicy, by znaleźć się w pierwszym w Polsce muzeum poświęconym rzece, czyli Skansenie Rzeki Pilicy. O powstaniu takiej placówki już 20 lat temu myślał Andrzej Kobalczyk, dzisiejszy dyrektor skansenu. Wspierali go miłośnicy rzeki. Stopniowo gromadzono eksponaty, a te bardzo często wyciągane były z dna Pilicy.

Po przekroczeniu bramy skansenu po lewej stronie stoi młyn wodny z Kuźnicy Żerechowskiej. Był pierwszym obiektem w skansenie. Obok znajduje się ponad 30 kamieni młyńskich pochodzących z nieistniejących już młynów z dorzecza Pilicy. To największa tego typu kolekcja w Polsce.

Bez wątpienia nie będą się tu nudzić miłośnicy militariów. Nie tylko obejrzą unikatowe eksponaty, ale poznają ich wyjątkową historię. Tak jest na przykład z opancerzonym ciągnikiem artyleryjskim Luftwaffe, dziś potocznie zwanym „Lufcikiem”. Zatonął w Pilicy 18 stycznia 1945 r., gdy Niemcy w odwrocie forsowali rzekę. Na dnie przeleżał 54 lata. Udało się go stamtąd wyciągnąć dopiero za piątym razem. Warto dodać, że jest to jedyny na świecie zachowany egzemplarz tego pojazdu. Niemcy wyprodukowali ich zaledwie kilka. Duże zainteresowanie wzbudza czołg T-34, który bierze udział w wielu rekonstrukcjach.

Ciekawą historię ma przydrożny metalowy krzyż. W skansenie stoi od czerwca 2010 r. Gdy się mu przyjrzeć z bliska, okazuje się, że jego pionowe ramię zostało wykonane z lufy radzieckiej armaty, a poziome – z łusek niemieckich nabojów armaty przeciwlotniczej. Ten krzyż w 1945 r., tuż po zakończeniu wojny, na miejscu zniszczonego drewnianego zbudowali i ustawili mieszkańcy nadpilickiej wsi Kurnędz koło Sulejowa. Przekazali go do skansenu, gdy 5 lat temu postanowili w tym miejscu wybudować murowaną kaplicę. Ciekawe są też eksponaty związane z osią rzeki Pilicy i pamiątki po dawnej Spale.

100 milionów lat

By dotrzeć do trzeciego z punktów Tomaszowskiej Okrąglicy, trzeba przekroczyć Pilicę. Po jej zachodniej stronie, a więc już na terenie diecezji łódzkiej, niecałe 3 km na południe od Tomaszowa, znajdują się Nagórzyce. Pod nimi są Groty Nagórzyckie, sztuczne wyrobiska po dawnej kopalni piasku. Utworzono tutaj trasę turystyczną o długości 160 m. Tego miejsca nie zwiedza się samemu. Spacer oświetlonym chodnikiem wraz z oglądaniem ekspozycji związanej z historią i legendami tego miejsca odbywa się jedynie z przewodnikiem.

Nie każdy z nas, i to z różnych względów, może sobie w lecie pozwolić na dłuższy urlop, by odpocząć nad morzem czy w górach. Warto więc ciekawych miejsc szukać gdzieś blisko. Niektórzy uważają, że o takie trudno wśród monotonnego krajobrazu piaszczystych równin Mazowsza. Tymczasem geolodzy podkreślają, że wywierzyska pod Tomaszowem to jedne z najciekawszych zjawisk krasowych w całej Europie, a ich historia liczy – bagatela! – 100 milionów lat. Zaczęła się, gdy te tereny zalewało jurajskie morze. Kredowe i wapienne skały tamtej ery przykryło to, co w ostatnich ponad 2 milionach lat naniosły na nie kilkakrotne okresy zlodowaceń.