Jego wysokość bóbr

Joanna Sadowska


publikacja 28.07.2015 06:00

O tych małych gryzoniach pisał już Ezop w jednej 
ze swych bajek. Są one również bohaterami opowieści mieszkańców naszego regionu, choć ich historia zaczęła się tu znacznie później. 


Miejscowy bóbr
 – niewielki gryzoń,
a długa historia 
 Damian Kopacz Miejscowy bóbr
 – niewielki gryzoń,
a długa historia 


Był rok 1487, gdy po raz pierwszy oficjalnie usłyszano o Bobrownikach Małych. Ale życie toczyło się tu znacznie wcześniej, bo najstarsze odkryte ślady osadnictwa pochodzą z epoki kamienia. Z kolei w połowie XI wieku pojawili się tu książęcy ludzie zajmujący się hodowlą bobrów. I zapewne stąd wzięła się nazwa wsi. A bóbr, dalej spotykany na tych terenach, wciąż jest atrakcją i wizytówką miejsca. 


Bogactwo natury


Aby zobaczyć tu bobry, nie wystarczą same chęci i zew przygody. Trzeba wiedzieć, gdzie ich szukać, i wybrać odpowiednią porę dnia oraz roku. – Najlepiej obserwować je późną jesienią, wtedy też łatwiej natknąć się na ich żeremie. Najczęściej widują je wędkarze wcześnie rano – opowiada Agnieszka Pyrchla, wiceprezes stowarzyszenia Castor. Ci ostatni przyjeżdżają tu chętnie, i to nie tylko z najbliższej okolicy. Miejsce jest bowiem wymarzone dla wędkarzy.

– Mamy cztery stawy i Dunajec – dodaje Leszek Katra, sołtys wsi. To właśnie dzięki rzece i przeprawie promowej w Bobrownikach przez kilka wieków wieś była jednym z ważniejszych miejsc łączących miejscowości leżące po obu stronach Dunajca. Dziś na brzegu wypoczywają turyści, którzy szukają tu ciszy i spokoju. – Jest stosunkowo bezpiecznie, od dawna nie było żadnych tragedii, ale trzeba być ostrożnym, bo rzeka jest zdradliwa. Dla wypoczynku i zabawy dzieci znacznie bezpieczniejsze są wypłycone stawy – podkreśla sołtys. 


Wspólna pamięć 


Będąc w Bobrownikach, warto zatrzymać się przy barokowej kapliczce św. Jana, datowanej na 1742 rok. – To nasza perełka. Mieliśmy jeszcze drugi zabytek, piękną płaskorzeźbę, ale ze względu na wartość znajduje się w muzeum etnograficznym – dodaje sołtys. 
Figurę otaczają miejsca spoczynku 26 żołnierzy armii rosyjskiej, prawdopodobnie poległych w trakcie walk o Rudkę. W zbiorowej mogile spoczywa również ludność cywilna, która zginęła w czasie działań wojennych na przełomie 1914 i 1915 roku. Cmentarz ten został oznaczony numerem 212. Drugi cmentarz wojenny znajduje się na północnym skraju wsi, na działce nr 96, na granicy z Siedlcem. „Pochowano tu 27 żołnierzy, w tym jednego znanego żołnierza niemieckiego i 26 żołnierzy armii rosyjskiej. Pomimo że cmentarz nr 211 położony jest w Bobrownikach Małych, od kilkunastu lat szczególną dbałość o niego wykazują mieszkańcy Siedlca” – czytamy w archiwaliach.


Pozytywnie nakręceni


Oblicze Bobrownik zmienia się z roku na rok. Duża w tym zasługa członków stowarzyszenia Castor, którzy z wielkim zaangażowaniem dbają o swoją małą ojczyznę. Wszystko, co robią, jest przemyślane i dopięte na ostatni guzik. Począwszy od nazwy „Castor”, co z języka angielskiego znaczy bóbr, po imprezy plenerowe. – Sołtysem jestem od dziewięciu lat, trzecią kadencję, i widzę, jak dzięki stowarzyszeniu pięknieje nasza wieś – mówi Leszek Katra. – To między innymi dzięki ich wysiłkom miejscowy dom ludowy nie tylko został odnowiony, ale również zaczął tętnić życiem.


– Najpierw nasza pani prezes wpadła na pomysł, aby coś zorganizować i zachęcić ludzi do wspólnego działania i integracji. I chyba się udało, bo stowarzyszenie wpisało się w życie wsi, a mieszkańcy chętnie uczestniczą w naszych akcjach – dodaje Katarzyna Stawarz ze stowarzyszenia. Na swym koncie stowarzyszenie ma zarówno akcje społeczne – np. zbiórki krwi, jak i kulturalne – spotkania dla babci i dziadka, bale dla dzieci czy wieczory muzyczne i charytatywne, których adresatami są niepełnosprawne dzieci z okolicy. – Między innymi rozkręciliśmy akcję „Nakręć się dla Julki”. Zachęciliśmy okoliczne szkoły do zbierania nakrętek. Dzieciaki były szczęśliwe, że w tak banalny sposób mogą tak fajnie pomóc, a my – że akcja miała taki odzew – dodaje. 


Słodki gryzoń


Wizytówką stowarzyszenia jest organizowany od 5 lat Dzień Bobra. Tegoroczne spotkanie rozpoczęto podsumowaniem konkursu plastycznego pt. „Jak bóbr nad stawem zamieszkał”, który adresowany był do dzieci klas I–III z terenu gminy Wierzchosławice. Rozstrzygnięto też konkurs pt. „Hity z mojego ogródka”. – Największą atrakcją był mecz mężatki kontra panny – dodaje A. Pyrchla. – Zdeterminowane drużyny rozegrały mecz 2 x 30 min, co przy upale powyżej 34 st. C nie było łatwe. Pod okiem czujnych sędziów Ryszarda Miśtaka i Janusza Katry gra zakończyła się wynikiem 3:1 dla panienek – dodają organizatorzy. Dla dzieci dużą radością były przejażdżki samochodami terenowymi czy animacje zorganizowane przez Fabrykę Radości.

Na Dniu Bobra nie mogło też zabraknąć głównego bohatera spotkania. Pojawił się on w odsłonie cukierniczej. – W tym roku zorganizowałyśmy konkurs na ciasto pt. „Słodkie fantazje” – opowiada K. Stawarz. Oglądając wypieki miejscowych gospodyń, niejedna cukiernia mogłaby poczuć się zawstydzona. Zgodnie z regulaminem konkursu zysk z kiermaszu ciast został przeznaczony na zakup kuchenki gazowej do Domu Kultury w Bobrownikach Małych. 


Kolejny Dzień Bobra dopiero za rok, ale przez cały czas można odkrywać uroki tej oazy ciszy i spokoju.