Pobądź w Pobądzu

Karolina Pawłowska

publikacja 24.08.2015 06:00

Lato na wsi wcale nie musi być nudne. Zwłaszcza gdy znajdą się ludzie, którzy pokażą, że każdy ma duszę artysty. Wystarczy się odważyć.

 15 spotkań podzielono na zajęcia plastyczne, muzyczne, teatralne i literackie Grupa „Pobądź z nami” 15 spotkań podzielono na zajęcia plastyczne, muzyczne, teatralne i literackie

Na posesję Hani trafić nietrudno. Miejsce twórczego szaleństwa, które udzieliło się pobądzanom, widać z drogi doskonale. Upstrzony barwny mural, a właściwie wrotal (bo dzieło powstało na wrotach od stodoły), obiecuje, że za tą bramą dzieje się dużo. Wrotal to dzieło wspólne mieszkańców wsi. Przede wszystkim tych najmłodszych, ale i dorośli dali się wciągnąć w twórcze spędzanie czasu. – Może mniej swobodnie niż dzieciaki, ale malowanie jest terapeutyczne. Takie uzewnętrznienie swoich emocji za pomocą sztuki potrzebne jest nie tylko dzieciom – mówi Hanka Żywicka, plastyczka, która wymyśliła warsztaty. Zajmuje się też arteterapią. Wie, jak wiele można zdziałać za pomocą sztuki.

Improwizacja to podstawa

Przestrzeni do działania jest wiele. Cała posesja – w zależności od potrzeb – zamienia się w pracownię plastyczną, scenę teatralną, albo tętni rytmem afrykańskich bębnów. – To celowy zabieg. W świetlicy mogłoby coś spaść, coś się wylać. Co innego, kiedy maluje się na małej kartce małym pędzelkiem. Tu nie ma ograniczeń co do ilości prac ani tematu. Nie ma też obowiązku wcześniejszego skończenia dzieła. Dostajesz tyle kartonu, ile potrzebujesz. Masz nowy pomysł? To go realizujesz! – Hanka wyjaśnia proste zasady warsztatowe. Brak ścisłej dyscypliny czasowej, dlatego Hania żegna uczestników warsztatów zaproszeniem: będziecie mieli jeszcze jakiś pomysł, coś was olśni, śmiało przychodźcie.

– Zdarzały się już zajęcia ekstra, zupełnie niemieszczące się we wcześniej przygotowanym planie, i pewnie jeszcze takie będą. Mówię im po prostu: weźcie mamę, tatę, babcię, dziadka i przyjdźcie, zrobimy razem coś fajnego – śmieje się. Oprócz mieszkańców Pobądza na warsztaty przychodzą też mieszkańcy sąsiednich wsi, zdarzają się także goście z oddalonego o ponad 30 km Białogardu. Tu każdy jest mile widziany.

Sztuka integruje

Wszystko za sprawą grupy „Pobądź z nami”, która zaprosiła mieszkańców Pobądza na oryginalne warsztaty. Tworzy ją kilkoro zaprzyjaźnionych artystów zajmujących się plastyką, muzyką i teatrem. Hanka do ukrytej w podtychowskich lasach wsi trafiła z górnośląskiej aglomeracji, szukając miejsca, które zapewniłoby niepełnosprawnej córce (nieżyjącej już) godne i dobre warunki, a jej samej przestrzeń do twórczej pracy. – To świetna wieś. Mimo że taka schowana, bardzo otwarta na nowinki, dziwactwa rozmaite, gotowa do działania. Te warsztaty, chociaż trwają od czerwca, to niewielki projekt sondażowy. Trzeba sprawdzić ludzi, miejsce, pomysł. Spodziewałam się, że chwyci, bo kiedy robiliśmy mniejsze rzeczy, chętni się znaleźli – opowiada.

Pani Basia chwali warsztaty, chociaż sama nie odważyła się przyjść i spróbować. – Na wsi żadnych rozrywek nie ma, dzieciaki się nudzą, w telewizor tylko patrzą. A tak mogą coś ciekawego zrobić – mówi. – A jak świetnie się bawią! – dopowiada pani Angelika, która zajęcia obserwuje przez podwórko. Chociaż nie tylko, bo czteroletniemu Kubusiowi – aktywnemu uczestnikowi warsztatów – udaje się czasem namówić mamę, żeby się przyłączyła. Na przykład do malowania. – Dzieciom chyba łatwiej, bo my, dorośli, to się krępujemy trochę. Wszyscy niby się znamy, ale tylko tak na „dzień dobry”. Gdyby nie warsztaty, to pewnie nie spotkalibyśmy się, żeby wspólnie coś namalować – przyznaje ze śmiechem.

Poza schematami

– To stwarza zupełnie nowe pole do wyrażania siebie, ale i poznawania. Na polu twórczej działalności odkrywają różne wrażliwości, pobudzają wyobraźnię. Nie chodzi przecież o to, czy ktoś umie śpiewać albo malować, ale o pokazanie swojego temperamentu. To ośmiela i integruje ludzi. Pozwala wychodzić poza schematy – kiwa głową Marcin Pierzchliński, instruktor dźwiękowych warsztatów. Na jego zajęciach uczestnicy, uzbrojeni w stary magnetofon i mikrofon, wybrali się, żeby „podsłuchiwać” wieś. – Na wsi usłyszeć można szum wiatru, drzew i szelest traw. Ale nagraliśmy też odgłosy naszej wędrówki, kroki, stuki i odgłosy ludzkiej działalności, przejeżdżający samochód. Najciekawszym elementem zajęć było odsłuchiwanie i analizowanie tego, co zarejestrowaliśmy. Potem to przetwarzaliśmy i okazało się, że ruszając wyobraźnią, można tam usłyszeć znacznie więcej. Skojarzenia były bardzo szerokie: od szpitala i narkozy po kosmitów – śmieje się Marcin.

Zajęcia w Pobądzu potrwają do września. Potem ich uczestnicy zaprezentują światu swoje dokonania. Już mają zamówione cztery wystawy. Pokażą prace, które powstawały w czasie wakacji, zaśpiewają stworzoną przez siebie piosenkę. – Warsztaty nie są po to, by tworzyć wielkie dzieła, ale są zaproszeniem do aktywności artystycznej potrzebnej każdemu człowiekowi do właściwego rozwoju – mówi Hanka i zaprasza do Pobądza.