Gąsienice i podkowy

Karolina Pawłowska

publikacja 23.08.2015 00:40

Tony żelastwa, hektolitry paliwa, kurz i drżąca pod gąsienicami ziemia oraz fantastyczna zabawa - na kilka dni Borne Sulinowo opanowali miłośnicy militariów i właściciele pojazdów wojskowych.

Gąsienice i podkowy Karolina Pawłowska /Foto Gość Na tankodromie można było przekonać się, że wszystkie pojazdy są w pełni sprawne i dają dużo frajdy

Do miasteczka na Międzynarodowy Zlot Pojazdów Militarnych zjechało się blisko pół tysiąca maszyn z Polski i Europy: czołgów, wozów pancernych, haubic i motocykli.

Rodzynkiem wartym obejrzenia była haubica samobieżna R109, Rosomak czy czołg pływający PT 91, ale nie brakowało innych, pojazdów, które nie tylko można było pooglądać, ale także przekonać się na własnej skórze, jak smakuje jazda ciężkim sprzętem na tankodromie.

To także okazja do tego, by sporo dowiedzieć się o zabytkowym i współczesnym wyposażeniu armii całego świata. 

- Pierwsze skojarzenie z czołgami: coś, co budzi grozę. Nic dziwnego, w końcu czołgi zostały skonstruowane do zabijania. Ale uczestnicy zlotu to ludzie, których mniej interesuje celowanie, a bardziej moc i mechanizmy. Czołgi to skomplikowane pojazdy i poznanie ich, opanowanie, niezbędne umiejętności techniczne budzą w środowisku prawdziwe uznanie. Zresztą ci ludzie, którzy przyjeżdżają do nas, to prawdziwi pasjonaci, posiadający olbrzymią wiedzę, mogą godzinami opowiadać o pojazdach, uzbrojeniu, umundurowaniu czy wyposażeniu - mówi Wiesław Bartoszek, komandor zlotu.

Impreza odbywa się pod hasłem „Gąsienice i podkowy” nie mogło więc również zabraknąć kawalerii. Kawalerzyści z Chełma, którzy kultywują tradycje Pomorskiej Brygady Kawalerii 8 Pułku Strzelców Konnych zaprezentowali pokazy prawdziwie ułańskiej fantazji. 

Tradycyjnie uczestnicy zlotu odwiedzili także Szczecinek oraz zaprezentowali swoje pojazdy podczas wielkiej parady wokół jeziora Pile.

Borne Sulinowo przez lata było dużym garnizonem wojskowym, do którego przylegał poligon o powierzchni 18 tys. ha. Utworzone na początku lat 30. XX wieku przez Niemców, po wojnie zostało przejęte przez Armię Radzicką, która stacjonowała tu do 1992 r. Dopiero po wyjściu Rosjan pojawiło się na mapach i zostało otwarte dla cywilów. 

12 lat temu grupa pasjonatów postanowiła wykorzystać garnizonową przeszłość miasta i zaprosić na zlot pasjonatów militariów. Dzisiaj to największa tego typu impreza w kraju. Od czwartku przewinęło się przez nią ok. 40. tys. osób.