Arab Arabowi wilkiem?

Jacek Dziedzina

GN 44/2015 |

publikacja 29.10.2015 00:15

O konflikcie w Syrii, różnicach między Arabami i o Zachodzie, który zapędził się w kozi róg, z dr Patrycją Sasnal z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych rozmawia Jacek Dziedzina

Obóz uchodźców syryjskich w Zaatari w Jordanii BERND VON JUTRCZENKA /dpa/pap Obóz uchodźców syryjskich w Zaatari w Jordanii

Jacek Dziedzina: Dlaczego bogata Arabia Saudyjska nie chce u siebie uchodźców z Syrii?

Patrycja Sasnal: Saudyjskie ministerstwo spraw zagranicznych wystosowało oficjalne oświadczenie, w którym twierdzi, że od 2011 roku Arabowie przyjęli 2,5 mln Syryjczyków.

To rzeczywiście osoby uciekające przed wojną czy po prostu imigracja zarobkowa?

Trudno powiedzieć dokładnie. Pewne natomiast jest co innego: władze saudyjskie nie chcą nazywać tych ludzi uchodźcami. Co więcej, sami w tym oświadczeniu przyznają, że nazywają ich braćmi. Jest w tym pewna logika, bo Arabia Saudyjska nie jest stroną konwencji genewskiej o uchodźcach z 1951 roku. Przyjęcie tej nomenklatury i nazywanie ich uchodźcami oznaczałoby, że gros pracujących w Arabii Saudyjskiej imigrantów zarobkowych być może też chciałoby uzyskać taki status, a wtedy przysługiwałyby im całkiem inne prawa. Mniej więcej jedna trzecia mieszkańców Arabii to są jednak przyjezdni.

Czy wśród tych 2,5 mln większości nie stanowią też ci, którzy wyjechali „na saksy” jeszcze przed wojną w Syrii?

To nie mogło być aż tyle osób. Mogło być raczej tak, że gdy wybuchła wojna, ludzie, którzy tam już pracowali, zaczęli sprowadzać swoje rodziny. Czy w takim razie tę resztę nazwać uchodźcami, skoro jedna osoba z rodziny już pracowała w Arabii? Zresztą bogaci Syryjczycy, w większości sunnici, opuścili Syrię już w 2011 roku, nie czekając, aż sprawy pogorszą się jeszcze bardziej.

Samych Syryjczyków zresztą nie ciąg- nie do Arabii. Dla Europejczyków to niemal jeden świat, dla nich – totalna przepaść kulturowa.

Oczywiście. Nam się wydaje, że skoro i Saudyjczyk, i Syryjczyk to Arabowie, którzy mówią jednym językiem, unifikuje ich to w jedną, nierozróżnialną masę. A to są bardzo różne narody. Podobnie na przykład Egipcjanie i Katarczycy – to też dwa różne światy.

Mimo wszystko 2,5 miliona Syryjczyków nie pogardziło przeniesieniem się do Arabii, choć na co dzień mają poczucie wyższości nad tym państwem.

Można pracować w kraju, który uważa się za gorszy lub mniej rozwinięty kulturowo czy społecznie, pochodząc z kraju biedniejszego, ale z bogatszą kulturą, z bogatszym życiem społecznym. To się nie kłóci. Najwięcej pieniędzy Syryjczycy przysyłali do swoich rodzin z Jordanii, z Kuwejtu i na trzecim miejscu właśnie z Arabii Saudyjskiej.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.