Nowe spojrzenie

Andrzej Grajewski

GN 44/2015 |

publikacja 29.10.2015 00:15

Dopiero sojusz ze Stalinem umożliwił Hitlerowi realizację planu zagłady Żydów. Timothy Snyder w książce „Czarna ziemia” dokonuje rewizji wielu utartych poglądów na temat ludobójstwa.

Likwidacja ludności żydowskiej  w Łukowie w 1942 r. www.lukow-historia.pl Likwidacja ludności żydowskiej w Łukowie w 1942 r.

Amerykański badacz, jeden z najbardziej obecnie znanych na świecie historyków XX w., w swej najnowszej książce „Czarna ziemia. Holokaust jako ostrzeżenie”, wydanej przez Znak, weryfikuje wiele upowszechnionych w obiegu medialnym tez i stereotypów na temat Holokaustu. Autor szeroko dyskutowanej pracy „Skrwawione ziemie. Europa między Hitlerem i Stalinem” wraca na ten obszar. Tym razem aby postawić pytania o najbardziej apokaliptyczne wydarzenie II wojny światowej, czyli zagładę społeczności żydowskiej w Europie. Nie odkrywa przy tym nowych, nieznanych źródeł. Na podstawie ogromnej kwerendy (bibliografia jego pracy liczy kilkanaście stron) wysnuwa jednak oryginalne, a czasem wręcz rewolucyjne wnioski, które skłaniają do ponownego przemyślenia wielu kwestii, wydawałoby się powszechnie znanych od lat.

Przede wszystkim stawia pytanie o odpowiedzialność Stalina i komunizmu za współudział w zniszczeniu Polski, a także krajów bałtyckich, co miało zasadnicze znaczenie dla możliwości przeprowadzenia przez III Rzeszę planu „ostatecznego rozwiązania” kwestii żydowskiej. Snyder, analizując szczegółowo chronologię zagłady oraz porównując różne jej etapy, wskazuje, że dopiero zniszczenie przez sojusz Stalina z Hitlerem przestrzeni suwerennych państw między Związkiem Sowieckim a Niemcami było rzeczywistym preludium do Zagłady. Ludobójstwo, dowodzi, mogło się wydarzyć jedynie w przestrzeni podwójnej destrukcji państwowości, zniszczonej najpierw przez Stalina, a później przez Hitlera. Dopiero na tak przygotowanym gruncie, gdzie przestały obowiązywać wszelkie prawa i zasady, Żydzi, podobnie jak Słowianie, zostali obdarci ze wszystkich cech ludzkich i mogli być skazani na całkowite wytępienie.
 

Prawnicy bez sumień

Przejmujące są jego analizy, wskazujące, że to nie ciemny motłoch, najczęściej chrześcijański i obskurancki, jak nas często przekonywano, wydał z siebie długi szereg zbrodniarzy. Snyder udowadnia, że architektami Zagłady oraz jej wykonawcami nie byli ludzie z marginesu, wykluczeni, ale elita tamtejszego społeczeństwa. Przerażające w swej wymowie są biografie wielu liderów III Rzeszy, odpowiedzialnych za przygotowanie planu, czy dowódców Einzastzgruppen, formacji specjalnych działających na tyłach frontu, których zadaniem była likwidacja elit podbijanych narodów, a także wzniecanie antyżydowskich tumultów oraz masowe zabijanie Żydów. Dominowali w tych formacjach i środowiskach prawnicy, nieraz z tytułami naukowymi. Całą swą inteligencję oraz zdolności poświęcili wyłącznie zabijaniu Żydów oraz wszystkich, których określili mianem wrogów narodu niemieckiego. W tym kontekście Snyder przypomina zachodniemu czytelnikowi, który niewiele wie o przebiegu II wojny światowej na Wschodzie, że nie tylko Żydzi byli ofiarami polityki III Rzeszy. Do 1941 r. Polaków zabijano częściej aniżeli Żydów i dopiero atak na Związek Sowiecki, prowadzony w celu zniszczenia jądra „judeo-bolszewickiego imperium”, jak dowodził Hitler i głosiła oficjalna nazistowska propaganda, zmienił te proporcje.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.