Bezpieczeństwo jest w naszych rękach

GN 48/2015 |

publikacja 26.11.2015 00:15

Z Jackiem Pogonowskim, prezesem firmy Konsalnet, ochraniającej warszawski Orszak Trzech Króli rozmawia Agata Puścikowska

W organizację Orszaku Trzech Króli muszą być zaangażowane osoby, które w profesjonalny sposób zapewnią wszystkim bezpieczeństwo – mówi Jacek Pogonowski jakub szymczuk /foto gość W organizację Orszaku Trzech Króli muszą być zaangażowane osoby, które w profesjonalny sposób zapewnią wszystkim bezpieczeństwo – mówi Jacek Pogonowski

Agata Puścikowska: Firma, której jest Pan prezesem, od lat wspiera warszawski Orszak Trzech Króli. Jak zaczęła się współpraca?

Jacek Pogonowski: Kiedy Orszak Trzech Króli dopiero raczkował, w 2009 r., poprzedni szef firmy został poproszony o to, byśmy wsparli inicjatywę, włączyli się w jej rozwój. Postanowiliśmy pomóc i od tamtego czasu co roku wspieramy orszak w zakresie bezpieczeństwa i ochrony. A im dłużej pomagamy, tym bardziej nas to cieszy i odkrywamy to wielkie dzieło na nowo.

Naprawdę potrzebna jest firma ochroniarska, żeby w kolorowym orszaku oddać hołd Jezusowi?

Dla większości uczestników jest to radosna impreza, dobry czas i pozytywne emocje. Jednak trzeba pamiętać, że prócz rzeszy aktorów, setek kolorowo przebranych dzieci, w organizację orszaku muszą być zaangażowane osoby, które w profesjonalny sposób zapewnią wszystkim spokojny przebieg jasełek. Nie zapominajmy, że każde duże wydarzenie, także religijne, jak Orszak Trzech Króli, dla zapewnienia bezpieczeństwa należy przygotować zarówno pod względem ochrony, jak również zaplecza medycznego. Przynajmniej na zasadach takich jak te, które zostały określone w ustawie o bezpieczeństwie imprez masowych. Po prostu działania zgodne z tego typu procedurami są dodatkowym „bezpiecznikiem”. Wcześniej jednak z ogromną rzeszą osób należy wszystko logistycznie przemyśleć i przećwiczyć, tak by każdy uczestnik był bezpieczny i czuł się bezpiecznie. Aby w razie jakichkolwiek trudności otrzymał odpowiednią pomoc. To ogromna, wielomiesięczna praca setek ludzi. My, jako firma Konsalnet, ofiarowujemy orszakowi również sprzęt i samochody, przyczyniając się tym samym pozytywnie do bezpiecznego przemarszu przez Warszawę tysięcy ludzi.

Ofiarowujemy?

Tak. Ofiarowujemy nieodpłatnie. Idea jest tak szczytna, że warto ją wspomóc. Jako firma staramy się wspierać pozytywne inicjatywy społeczne budujące więzi międzyludzkie.

Orszak jest marką. Uczestniczące w nim firmy w jakiś sposób się reklamują.

To prawda. Teraz już jest. Natomiast na początku, gdy orszak powstawał, a my już wtedy w nim uczestniczyliśmy, marką przecież nie był. Uwierzyliśmy w inicjatywę, zainwestowaliśmy w nią. I to była dobra decyzja! Lata płyną, orszak rozrasta się coraz bardziej. My dajemy od siebie coraz więcej i... to daje nam coraz większą radość. Być może w tym roku, a na pewno w przyszłym, będziemy ochraniać orszaki również w Krakowie i Wrocławiu, czyli w miastach, w których uliczne jasełka są największe. Dlaczego? Bo to ma sens również dla nas samych, dla całej firmy. Okazało się bowiem, że stara prawda, iż warto pomagać, bo pomoc ubogaca ofiarodawcę, i tym razem się sprawdziła. Owszem, ponosimy koszta wspierania orszaku.

Ale tak naprawdę zyskujemy więcej: nasi ludzie czują ogromną satysfakcję. Naprawdę lubią pomagać, czują się potrzebni i widzą potrzebę swojej pracy podczas trwania orszaku. Nasza firma to 22 tys. osób w całym kraju. Czasem trudno ich zintegrować, połączyć w całość. Orszak w jakiś sposób ich scala, jednoczy. W pewien sposób podnosi morale w firmie.

Zawód ochroniarza nie cieszy się estymą i społecznym szacunkiem...

Być może tak jest. Natomiast udział w orszaku jest pozytywnym bodźcem dla naszych pracowników. Na co dzień pracują naprawdę ciężko: wiele godzin w trudnych warunkach fizycznych i psychicznych. Ochrona biurowców, fabryk, sklepów, sieci handlowych to nie zawsze jest łatwa i przyjemna praca. Dlatego istotne jest, by dać pracownikom możliwość regeneracji psychicznej, radości z wykonywanej pracy. I co mnie osobiście cieszy: udział w orszaku jest dobrowolny, a chętnych nigdy nie brakuje.

Ostatnie wydarzenia we Francji pokazują, że w Europie robi się coraz bardziej niebezpiecznie. Ochroniarze mogą nie wystarczyć, by zapewnić bezpieczeństwo uczestnikom orszaku...

Żadne skupisko ludzi nie jest wolne od osób nieprzewidywalnych, agresywnych czy choćby zaburzonych. Nawet wśród łagodnej grupy rodzin może pojawić się ktoś potencjalnie niebezpieczny. Podobnie jest również ze złodziejami: pojawiają się w większości dużych skupisk ludzkich, niezależnie od tego, czy impreza ma charakter religijny, czy też świecki. Stąd potrzebna jest ochrona w wielu wymiarach. Orszak przygotowany jest pod tym względem bardzo sensownie: jesteśmy my, czyli firma ochroniarska, ponadto policja, straż miejska i straż orszaku, która również pełni funkcje porządkowe. Jest również duża grupa wolontariuszy, nazywanych strażą ojców, odpowiedzialnych za pilnowanie dzieci, czyli małych aktorów. I są w końcu harcerze.

Wszystkie te służby spotykają się i ustalają sposoby działania. Każdy ma swoje zadania i ich pilnuje. Jednocześnie współpracujemy. Do dziś ok. 150 pracowników Konsalnetu wzięło udział w działaniach wspierających orszak. Bierzemy udział w odprawach wszystkich służb porządkowych. Bezpłatnie udostępniamy straży orszaku i harcerzom własne radiostacje dla zapewnienia łączności pomiędzy służbami porządkowymi i organizatorami. I jak do tej pory podczas przemarszu orszaków nie działo się nic niepokojącego i wszystko przebiegało bardzo sprawnie. I oby tak dalej.

W małych miejscowościach, w których przechodzi orszak, firmy ochroniarskie nie są potrzebne. Ale potrzebne są pewne zachowania, pewne procedury, które zapewnią bezpieczeństwo uczestnikom.

To prawda. Ważne jest, by i w takich miejscowościach powołać kilka czy kilkanaście osób, najlepiej jednakowo ubranych (widocznych podczas marszu), które wcześniej ustalą konkretne zasady obowiązujące podczas orszaku. To nie jest bardzo trudne, a naprawdę usprawnia przemarsz. Organizatorzy powinni zatroszczyć się, by uczestnicy dokładnie wiedzieli, dokąd iść, gdzie szukać pomocy medycznej. Nie zaszkodzi zadbać o zapewnienie uczestnikom gorącej herbaty już na miejscu, warto przygotować koce termiczne, bo przecież styczeń bywa bardzo mroźny, a w orszaku idą osoby starsze oraz dzieci. I ważne jest również, by każdy z uczestników orszaku (ale i innych dużych imprez) zachowywał się rozważnie i rozsądnie. Spokój i rozwaga w naturalny sposób zwiększają bezpieczeństwo podczas masowych wydarzeń, w których bierze udział dużo ludzi. W dużym stopniu bezpieczeństwo jest w rękach nas wszystkich.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.