Dziewięć kropel raju

Szymon Babuchowski

GN 26/2017 |

publikacja 29.06.2017 00:00

Wszyscy, którzy kiedykolwiek odwiedzili Azory, powtarzają jedno słowo: raj. Tak jakby tych dziewięć wysp było kroplami, które spadły na Ziemię prosto z Boskiego pióra i zastygły jak lawa pośród oceanu.

Rybak w Ponta de Ferraria, gdzie woda jest stale podgrzewana przez lawę z dna oceanu. Henryk Przondziono Rybak w Ponta de Ferraria, gdzie woda jest stale podgrzewana przez lawę z dna oceanu.

Biel domów wraz z czerwienią dachów łagodnie opada w stronę oceanu. W oddali słychać szum fal rozbijających się o klify. Jesteśmy na Azorach – portugalskim archipelagu stanowiącym najbardziej wysunięty na zachód przyczółek Europy, w jednej trzeciej drogi między naszym kontynentem a brzegiem Ameryki Północnej.

Miasteczko Maia, położone na północnym wybrzeżu São Miguel, największej wyspy archipelagu, jakby zapadło w drzemkę w tej wczesnopopołudniowej godzinie. Jeszcze parę minut wcześniej panował tu gwar – ludzie wychodzili tłumnie z kościoła, w którym każdy z nich mógł się dziś poczuć jak król. Podczas Mszy na głowie każdego z wiernych pojawiła się na chwilę korona. – To symbol siedmiu darów Ducha Świętego – tłumaczy ks. Carlos Simas, tutejszy duszpasterz. – Zielone Świątki obchodzi się u nas bardzo uroczyście, świętowanie trwa kilka dni. Dziś ma ono charakter religijny, ale jutro będą świeckie występy, aukcja bydła, poczęstunek – dodaje. „Zupa Ducha Świętego”, którą mieszkańcy wspólnie przygotowują, na każdej wyspie archipelagu Azorów smakuje nieco inaczej. Jutro każdy będzie mógł się poczęstować mięsem, ziemniakami, świeżym mlekiem, słodkim chlebem. Przyjedźcie i spróbujcie.

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.