Camino u nas

publikacja 31.07.2017 04:30

Santiago de Compostela w Hiszpanii nie dla wszystkich jest osiągalne. Pragnienie pielgrzymowania Drogą św. Jakuba można jednak spełnić w wielu innych miejscach, także na Śląsku.

Pielgrzymi w drodze z Zimnej Wódki na Górę Świętej Anny Karol Zurek Pielgrzymi w drodze z Zimnej Wódki na Górę Świętej Anny

Kilka lat temu w Zabrzu zawiązał się Górnośląski Klub Przyjaciół Camino. Jego członkowie postanowili zaopiekować się rodzimymi trasami wielkiego szlaku pątniczego do grobu św. Jakuba Apostoła (Camino de Santiago). Sami też ruszyli w drogę – zajmują się jej promocją i pomagają pielgrzymom, którzy przechodzą przez nasze tereny.

– Wśród nich bywają Polacy, ale także obcokrajowcy. W zeszłym roku od Medyki do Zgorzelca szło dwóch Amerykanów. Jeden miał 75 lat i doszedł do Santiago. Spotkaliśmy się z nim u nas, w Zbrosławicach. Był też Hiszpan i Holender, dyrygent z Utrechtu, oraz Niemiec – mówi prezes Piotr Matusek.

Klub zakładał razem z ks. Grzegorzem Lepiorzem, wówczas wikarym parafii w Zabrzu-Helence. Poznali się na pielgrzymce do Piekar w czasie, gdy jeden wrócił z Hiszpanii, a drugi akurat się tam wybierał. Szybko znaleźli więc wspólny język. Razem z nimi trzon klubu tworzył jeszcze śp. Wojciech Biernat.

– Pomyśleliśmy z Piotrem, że o Hiszpanii można by mówić wiele – kto jak przeżył pielgrzymkę, ile kilometrów przeszedł. Chcieliśmy jednak skupić się na tym, co mamy na miejscu, żeby nie tylko wspominać, ale zająć się konkretnym działaniem. Postanowiliśmy stworzyć taką namiastkę Hiszpanii na śląskiej ziemi. Sam chodzę różnymi drogami jakubowymi w Polsce i widzę, że ważna jest choćby tak prosta sprawa, jak solidne oznakowanie – wyjaśnia ks. Grzegorz Lepiorz.

– Przed pobytem w Santiago nie wiedziałem, że w Polsce są Drogi św. Jakuba, jedna nawet przebiega 7 km od mojego domu. Zaczęliśmy o tym rozmawiać, zastanawiać się, czy tą trasą ktoś chodzi i się o nią troszczy. Zadzwoniliśmy do Stowarzyszenia „Przyjaciele Dróg św. Jakuba w Polsce” we Wrocławiu, które zajmuje się szlakami na terenie naszego kraju. Dostaliśmy zgodę, że możemy się nią zaopiekować. Przed nami znakowaniem tras zajmował się ks. Artur Pytel, który przekazał nam całą walizkę z potrzebnymi narzędziami. W tej chwili jest nas w klubie stała grupa około 10 osób – mówi Piotr Matusek.

Dlaczego Santiago?

Pielgrzymowanie do Santiago de Compostela przeżywa swój renesans, choć trasa ta obecnie jest popularna nie tylko wśród wierzących. – Nasze zadanie polega między innymi na podkreślaniu, że to jest przede wszystkim szlak pątniczy, że ma on chrześcijańskie korzenie – zaznacza Piotr Matusek.

– Katedra w Santiago de Compostela w Hiszpanii, gdzie znajduje się grób apostoła św. Jakuba Starszego, był w średniowieczu jednym z trzech najpopularniejszych, obok Jerozolimy i Rzymu, celów pielgrzymek. Pierwotny szlak prowadził z Oviedo, gdzie w czasie, gdy odkryto grób św. Jakuba, urzędował król Asturii Alfons II. Droga ta istnieje do dziś. Z biegiem czasu pielgrzymi obierali sobie inne trasy, które kształtowały się przez kolejne wieki – opowiada Piotr Matusek.

– W średniowieczu pielgrzymi wybierali zwykle istniejące już szlaki handlowe, bo podróżowanie nimi było łatwiejsze i bezpieczniejsze. Od króla Hiszpanii otrzymywali glejt, który miał im zapewnić bezpieczne przejście, a wracając, nieśli ze sobą muszle, które były znakiem odbytej pielgrzymki – opowiada.

Część tych zwyczajów w różnej formie przetrwała do dziś. Zamiast glejtu współcześni pątnicy legitymują się dziś paszportami pielgrzyma, dlatego Górnośląski Klub zaprojektował pieczątki z elementami charakterystycznymi dla konkretnych miejscowości. Stemple te pielgrzymi mogą sobie umieszczać w swoich paszportach. Ponadto Klub przygotowuje i publikuje foldery z opisem kolejnych odcinków drogi, które są dostępne w różnych miejscach na szlaku.

Kilka tras

Przez obszar diecezji gliwickiej prowadzą trzy szlaki jakubowe. Pierwszy, tzw. Górnośląski odcinek Drogi św. Jakuba Via Regia, rozpoczyna się od mostu na rzece Brynica w Piekarach Śląskich i kończy w Skorogoszczy na Opolszczyźnie (140 km). Drugi szlak: Śląsko-Morawski prowadzi u nas z Toszka przez Pławniowice, Sośnicowice do Raciborza, a potem dalej do Czech. Trzeci – Jasnogórska Droga św. Jakuba – przechodzi przez parafię w Lubszy. Górnośląski Klub Przyjaciół Camino opiekuje się przede wszystkim tym pierwszym (od Piekar do Góry Świętej Anny), ale w miarę możliwości angażuje się też na pozostałych. Nawiązał między innymi współpracę z ks. Marcinem Gajdą, proboszczem parafii św. Jakuba w Sośnicowicach, gdzie utworzono pierwsze na Górnym Śląsku schronisko dla pielgrzymów Camino.

– Spotykamy się raz w miesiącu w parafii na Helence dzięki gościnności ks. proboszcza Krystiana Sznury. Ustalamy nasze przedsięwzięcia, zastanawiamy się, jak wypromować różne przejścia, omawiamy pomysły i sprawy organizacyjne. To nas mobilizuje. Patronat nad górnośląskim odcinkiem Via Regia oficjalnie objął biskup gliwicki Jan Kopiec – mówi ks. Grzegorz Lepiorz.

Konkretne propozycje

Górnośląski Klub Przyjaciół Camino zajął się także wyszukiwaniem osób i instytucji, które włączają się w konkretną pomoc pielgrzymom. Zabiega o to, żeby – tak jak to jest na Zachodzie Europy – na podstawie paszportu pielgrzyma w wybranych miejscach można było otrzymać tańszy nocleg i posiłek. – Udało nam się to z cukiernią w Radzionkowie, której właściciel bardzo się cieszy, gdy przychodzą pielgrzymi, chętnie z nimi rozmawia, częstuje kawą i ciastkami. Przyjazne miejsca mamy w Zbrosławicach, Toszku, Ostoi za Kotulinem, Zimnej Wódce. Właściciel Rancza w Proboszowicach sam przyjeżdża po pielgrzymów na trasę, gdy wcześniej nie znajdą noclegu – wylicza Piotr Matusek.

Od pokuty do wdzięczności

– W przeszłości różne były motywy pielgrzymowania. Czasami zadawane ono było za pokutę, szczególnie za ciężkie przestępstwa. Są znane przypadki, że wioski czy miasta delegowały kogoś, kto miał uprosić ochronę przed zarazą. Z czasem ruch pielgrzymkowy zaczął maleć z różnych powodów, m.in. zaraz i wojen. Ponowny rozkwit nastąpił za sprawą Jana Pawła II, który podczas Światowych Dni Młodzieży w Hiszpanii w 1982 roku wezwał kraje Europy do powrotu do korzeni – opowiada Piotr Matusek.

– Nasz klub dwa razy w roku przygotowuje zorganizowane przejścia. Kładziemy jednak nacisk na to, żeby pielgrzymi szli w odstępach i pokonywali tę drogę indywidualnie. Mamy wspólną Eucharystię na rozpoczęcie, posiłek, nabożeństwo na zakończenie i powrót autokarem. W ten sposób przeszliśmy z Piekar do Zbrosławic (17 km), Zbrosławic do Toszka (23 km), z Toszka do Zimnej Wódki (20 km), następnie na Górę Świętej Anny (ok. 16 km). Ostatnio – z Góry Świętej Anny do Kamienia Śląskiego (15 km). W październiku zamierzamy przejść z Kamienia do Opola (około 20 km).

– Nasze przejścia podejmujemy w bardzo konkretnych intencjach. Wierzę, że każda modlitwa wstawiennicza ma wartość. 17 czerwca tego roku, we wspomnienie św. Brata Alberta, szliśmy w intencji bezdomnych, więźniów i konających. Każdy dostał imiona konkretnych osób, za które się modlił. W Tygodniu Misyjnym modliliśmy się za misjonarzy. W intencji ojczyzny szliśmy dwa razy 11 listopada – wylicza ks. Grzegorz Lepiorz.

– Każde nasze przejście rozpoczynamy wspólną Mszą Świętą. To jest cenne, bo w Hiszpanii na szlaku jakubowym nie zawsze jest możliwość uczestniczenia w Eucharystii. Dlatego o to dbamy. Tworzymy wspólnotę, ale zostawiamy też możliwość zupełnego wyciszenia. Cieszymy się, że dużo osób uczestniczy w tej wędrówce, choć wiadomo, że nie liczby są najważniejsze, bo każda osoba, która podejmie pielgrzymkę, jest ważna.

Górnośląski Klub Przyjaciół Camino spotyka się raz w miesiącu w parafii w Zabrzu-Helence. W sobotę 14 października w roku 100. rocznicy objawień w Fatimie odbędzie się pielgrzymka szlakiem jakubowym z Kamienia Śląskiego do Opola-Grudzic, gdzie znajduje się kościół pw. Matki Bożej Fatimskiej. Więcej informacji: www.caminosilesia.pl, tel. 507 225 300 (ks. Grzegorz Lepiorz).