Piekary Śląskie – tam, gdzie mieszka śląska Gospodyni

Wojciech Solosz

publikacja 26.05.2010 09:01

Ludu śląski! Ktokolwiek dochodzi przyczyn twej głębokiej wiary, musi iść do Piekar. Bez nich nie można ani twej duszy zrozumieć, ani twego życia religijnego ogarnąć. Piekary to twoja chluba i twój skarb, twoja tradycja serdeczna i twoja potrzeba… - August Hlond.

Piekary Śląskie – tam, gdzie mieszka śląska Gospodyni Romek Koszowski/Agencja GN W trudnych chwilach życia Ślązacy umieli upaść na kolana i prosić Boga o ratunek, a pośredniczką i wybawicielką była im zawsze Pani z Piekar

Pewien mężczyzna poszedł, jak co miesiąc, do fryzjera. Zaczęli rozmawiać o różnych sprawach. Ni z tego ni z owego wywiązała się między nimi rozmowa o Bogu. Nagle fryzjer stwierdził, że Bóg nie istnieje. Dlaczego Pan tak uważa? – zapytał klient. Cóż, powiedział pewnym głosem fryzjer, to bardzo proste. Wystarczy tylko wyjść na ulicę, żeby się przekonać, że Boga nie ma. Gdyby Bóg istniał, ciągnął dalej, myśli Pan, że istniałoby tyle chorych ludzi? Czy istniałyby opuszczone dzieci? Gdyby istniał Bóg, nie byłoby bólu i cierpienia. Po prostu trudno jest mi wyobrazić sobie Boga, który na to wszystko pozwala.

Klient zadumał się przez chwilę. Zdawało się nawet, że chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował. Widać było, że nie bardzo mu się chciało wywoływać niepotrzebnej dyskusji. Gdy fryzjer skończył, klient zapłacił za usługę i wyszedł. Nagle, idąc ulicą, zobaczył jakiegoś człowieka z długą, zaniedbaną brodą i włosami. Wyglądało na to, że już od dłuższego czasu jego włosy i broda nie widziały nożyczek. Był zaniedbany i brudny. Wtedy klient wrócił do fryzjera i powiedział: Wie Pan co? Fryzjerzy nie istnieją. Na te słowa fryzjer poważnie się oburzył. Jak to nie istnieją? – zapytał. Ja jestem jednym z nich! Nie! – odparł klient. Fryzjerzy nie istnieją, gdyby przecież istnieli, nie byłoby ludzi z długimi zaniedbanymi włosami i brodą, jak ten człowiek na ulicy. Nie, to nieprawda, odrzekł fryzjer, osoby z mojej branży istnieją, to tylko ludzie nas nie poszukują z własnej woli. No właśnie, stwierdził klient, dokładnie tak: Bóg istnieje, to tylko ludzie go nie szukają i na dodatek robią to z własnej woli, dlatego jest tyle cierpienia i bólu na świecie. I dodał: Bóg nie obiecywał dni bez bólu, radości bez cierpienia ani słońca bez deszczu. Obiecał natomiast siły na każdy dzień, pociechę wśród łez i światło na drodze.

Dla nas Ślązaków takim światłem na drodze naszego ziemskiego życia, o którym wspomina klient, jest sanktuarium w Piekarach, gdzie od wieków czeka na każdego nasza Matka Sprawiedliwości i Miłości Społecznej. Jest Ona naszą dobrą Gospodynią, bo tak Ją często nazywamy. Jest Lekarką Chorych i nadzieją na lepsze jutro. To do Niej pielgrzymują ludzie ze Śląska i z innych regionów Polski, a nawet z innych państw.

W trudnych chwilach życia Ślązacy umieli upaść na kolana i prosić Boga o ratunek, a pośredniczką i wybawicielką była im zawsze Pani z Piekar. Znamienne również jest to, że kardynał Karol Wojtyła był wiernym pielgrzymem piekarskim, który od 1967 roku regularnie przyjeżdżał na spotkanie z wielką pielgrzymką mężczyzn. Jako papież często okazywał dowody swojej miłości do Matki Piekarskiej. Świadczą o tym trzy niezwykłe dary, które papież ofiarował sanktuarium: paschał, stuła i złoty różaniec.

Pielgrzymki ludu śląskiego do Swojej Matki są naszą długoletnią tradycją. Pielgrzymować, jak to powiedział Benedykt XVI, to znaczy mieć określony kierunek, wędrować do celu. Madonna Piekarska, która na zawsze pozostanie Matką ludzi pracy, odwagą cierpiących, a przede wszystkim opiekunką ludzkich praw i godności człowieka, zawsze prowadzi Swój lud w kierunku poznania Boga. Ona ciągle pokazuje nam Jezusa, Ona nie przestaje na Niego wskazywać. Celem każdej pielgrzymki do Piekar jest nie tylko spotkanie z dobrą Matką, ale przede wszystkim z Jej ukochanym Synem. Pani Piekarska ukazuje nam Go w dwóch wizerunkach: jako Dzieciątko w Jej ramionach i – na kalwarii – jako Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego.

Patrząc na nas z cudownego obrazu, Maryja ukazuje nam Chrystusa jako dziecko. Bóg stał się mały z miłości dla nas. Ta prawda została po raz kolejny objawiona światu w cudownym wizerunku z Piekar. Bóg nie przyszedł do ludzi z siłą zewnętrzną, lecz przyszedł z niemocą Swojej miłości, która stanowi Jego siłę. Dzieciątko Jezus przyzywa nas, abyśmy się stali małymi, żebyśmy porzucili wszystko to, co przeszkadza nam złączyć się z tym, który jedyną Prawdą. Prosi również, żebyśmy Mu zaufali wbrew temu, co podpowiada nam czasem nasz umysł lub inni ludzie. Na wzgórzu kalwaryjskim natomiast, Maryja pokazuje nam Jezusa, który z miłości do rodzaju ludzkiego przyjął krzyż. W scenach z kalwarii Maryja jakby na nowo chciała nam przypomnieć o tym, że Bóg odkupił świat nie mieczem, ale przez krzyż.

Rozpostarte ramiona Jezusa na krzyżu są postawą człowieka, który się modli oraz postawą, jaką przyjmuje każdy kapłan odprawiając Eucharystię. Chrystus przemienił Swój ból, Swoje lęki i cierpienia w jedną wielką modlitwę za zbawienie świata. To było niepodważalnym aktem Jego miłości. Jego rozpostarte ramiona są również gestem objęcia każdego człowieka. Jezus chce zamknąć każdego z nas w ramionach Swej miłości. O tej prawdzie świadczył również Benedykt XVI podczas Swojej pielgrzymki do Austrii. Jednak po burzy wschodzi słońce, po mroku następuje światło, a po męce jest Zmartwychwstanie. Pani Piekarska ukazuje nam Swojego Syna jako Zbawiciela świata, który pokonał śmierć i szatana, aby otworzyć nam niebo. W ołtarzu głównym kościoła kalwaryjskiego widzimy Jezusa, który w lewej ręce trzyma krzyż, na którym oddał życie, a prawą błogosławi każdego człowieka. Jezus triumfuje w chwale, a śmierć nie ma już nad nim władzy.

Odwiedzenie kalwarii jest nieodzownym elementem każdej pielgrzymki do Madonny Piekarskiej. Tutaj gromadzą się mężczyźni i kobiety, którzy przybywają dziękować i prosić w swoich intencjach podczas majowych i sierpniowych pielgrzymek. Kalwaryjskie kaplice są bezinteresownym dziełem górników, pracowników hut i innych robotników, którzy przychodzili na wzgórze bezpośrednio po skończeniu pracy zarobkowej. Nierzadko pomagały im żony i córki, przynosząc obiad na plac budowy. Budulec natomiast zwozili miejscowi i okoliczni gospodarze.

Obraz cudami słynący

Obraz Matki Bożej Piekarskiej, odkryty w 1659 roku w bocznym ołtarzu parafialnego w Piekarach przez ks. Jakuba Roczkowskiego, słynął wśród ludzi głównie ze swej mocy uzdrowicielskiej. Tradycja podaje, że z obrazu wydobywał się niezwykle przyjemny zapach kwiatów.

Młody kapłan, ksiądz Roczkowski, po uprzednim oczyszczeniu, przeniósł obraz Matki Bożej z bocznego do głównego ołtarza. W roku 1676 cudowny wizerunek przyczynił się do zwalczenia zarazy w Tarnowskich Górach, a w 1680 w czeskiej Pradze, gdzie wybuchła epidemia. Wtedy to Czesi poprosili o ratunek Madonnę z Piekar. Malowidło przewieziono więc do czeskiej stolicy, gdzie obnoszono je ulicami miasta w uroczystej procesji. Z nadzieją wypatrywano cudu. Tam również pomogła Pani Piekarska,. Po tym wydarzeniu Jan Fryderyk Wallstein, arcybiskup Pragi, ogłosił obraz „cudami słynącym”. Rok później w ten sam sposób Matka Boska Piekarska uratowała mieszkańców Hradec Kralove, którzy w podzięce za otrzymaną łaskę namalowali obraz przedstawiający Matkę Piekarską unoszącą się w otoczeniu aniołów nad czeskim miastem i przekazali go piekarskiej parafii. Po dzień dzisiejszy to piękne wotum opatrzone napisem „Królowej Niebios za uratowanie życia i udzielenie zdrowia” stanowi własność plebanii w Piekarach Śląskich.

W roku 1683 podążający z odsieczą pod Wiedeń król Rzeczypospolitej Jan III Sobieski zatrzymał się w piekarskim kościele, aby pomodlić się przed obliczem Pani wielkich łask o zwycięstwo nad Turkami. Czternaście lat później przed cudownym wizerunkiem modlił się inny władca -   król August II Mocny, który w obecności Madonny Piekarskiej potwierdził swoją wolę przystąpienia do Kościoła katolickiego i zaprzysiągł swoje zobowiązania wobec narodu polskiego. Do sanktuarium w Piekarach pielgrzymowali również August III Sas, cesarz Fryderyk Wilhelm IV i księżna Lanckorońska, a ze współczesnych osób, które wpatrywały się w oblicze śląskiej Gospodyni nie można pominąć błogosławionej matki Teresy z Kalkuty. 

Jednak rok 1702 zapisał się czarnymi literami na kartach historii piekarskiego sanktuarium. Otóż drewniany kościółek, w którym przechowywano cudowny obraz, był w czasie wojny z Turcją, a potem w czasie wojny północnej stale narażony na dewastację i zniesławienie. Dla zabezpieczenia malowidła postanowiono więc dwukrotnie przenieść go do Opola. Jednak z drugiej wyprawy Matka Boża Piekarska nie wróciła już do swojej parafii. Od roku 1813 aż po dzień dzisiejszy wizerunek Madonny z Piekar, nazywany Matką Bożą Opolską, znajduje się w bocznym ołtarzu katedry Podwyższenia Krzyża Świętego. „Osierocony” piekarski lud jednak bardzo tęsknił za swoją Panią i postanowiono więc namalować kopię wywiezionego obrazu, która wkrótce również zasłynęła cudami.

Oblicze Matki Piekarskiej

Podaje się, że obraz znajdujący się obecnie w Piekarach jest barokową kopią wizerunku Matki Boskiej Opolskiej. Jednak współczesny wizerunek całkowicie różni się od oryginału. Jedyną rzeczą, która łączy te dwa obrazy jest układ postaci, który został wiernie zachowany. W wykonanym na lipowej desce obrazie pozostało niewiele charakterystycznych cech jego gotyckiego pierwowzoru. Współczesny obraz przedstawia Madonnę, której dłonie mają stosunkowo krótkie palce, fałdy szat jakby nabrały miękkości, a rysy twarzy są łagodniejsze.

Zadumane Dzieciątko Jezus w lewej ręce trzyma Pismo Święte, zaś prawą udziela światu błogosławieństwa. Jabłko w ręce Maryi stanowi wymowny symbol. Jest Ona nową Ewą, która rodzi życie – Jezusa. To co starotestamentowa Ewa zgubiła przez nieposłuszeństwo, Maryja naprawiła przez Swoją wierność i zaufanie Bogu. Jest Nową Ewą, która przyniosła światu wybawienie w osobie Jezusa Chrystusa. Piekarski wizerunek stał się w Polsce tak sławny, że na jego wzór namalowano około trzydziestu obrazów nazywanych piekarskimi Madonnami.

Cudowny obraz był trzykrotnie koronowany. Pierwszy raz 15 sierpnia 1925 roku, uhonorowano go honorami, które podarował i poświęcił papież Pius XI. Koronacji dokonał wtedy nuncjusz papieski Wawrzyniec Lauri. Po raz drugi korony nałożył na głowy Maryi I Dzieciątka Jezus prymas Polski. kardynał Stefan Wyszyński, 13 czerwca 1965 roku. Korony zostały jednak dwukrotnie skradzione. Kolejnej koronacji dokonał biskup Herbert Bednorz 15 września 1985 roku. Od momentu powstania obrazu nic się nie zmieniło. Wizerunek Matki Piekarskiej wywołuje dziś w kontemplujących go pielgrzymach takie same odczucia, o jakich pisano już przed wiekami:

„Tego zaprawdę doznano i często doświadczono świadectwem, że gdy się wielu ludzi z bliska i z intencją pilno temu przypatrywali Obrazowi, innym stał się Obraz rozgorywać na postrach: innym blednąc na smutek; innym kwitnąc na rozweselenie serca; wszystkich zaś pobudzać do miłej sumienia skruchy i do częstego rozkwilenia się za grzechy.”

Dziś trudno sobie wyobrazić Górny Śląsk bez wizerunku Matki Bożej Piekarskiej. Do Niej pielgrzymowali nasi dziadkowie, do Niej pielgrzymują nowe pokolenia. Wszyscy wierzą w Jej przemożne orędownictwo. W październiku, kiedy każdego dnia wypowiadamy „Zdrowaś bądź Maryjo” niech nasze myśli biegną przed Jej cudowny wizerunek, abyśmy lepiej mogli zbliżyć się do Matki, która lewą ręką wskazuje na Chrystusa. Ten, kto kocha Maryję, w Chrystusie widzi tylko jedyny sens swojej ziemskiej egzystencji. Niech Pani Piekarska pomoże nam rozkochać się bez reszty w naszym Panu – Jezusie Chrystusie.

 

Modlitwa do Matki Bożej Piekarskiej

 

Z wysokości ołtarza patrzą na nas Twoje oczy matczyne.

Pozwól nam, Matko, podnieść ufne spojrzenie ku Tobie,

a szczególnie tym, którym ciężko na sercu,

ludziom spracowanym, zmęczonym, chorym i słabym.

Swoim możnym orędownictwem przyprowadź do Serca

Bożego braci naszych, którzy zboczyli z drogi wiary

i przykazań, a wszystkim uproś łaskę, aby żyli jak dzieci Boże.

Wstawiaj się za nami, za tymi, którzy orzą glebę

i tymi, którzy mozolą się w głębi ziemi, otocz opieką

wszystkie warsztaty pracy.

Bądź Panią miast i wiosek, czuwaj nad naszymi drogami.

Wyjednaj nam moc wiary, bezpieczeństwo, pomyślność

w poczynaniach, radość, nadzieję i pokój.

Amen