Jeżeli potrafię kochać siebie, potrafię kochać bliźniego.
Zapis czatu z 10 października 2003
publikacja 10.10.2003 12:36
ksiadz_na_czacie2: Szczęść Boże, witam wszystkich
ksiadz_na_czacie2: zatem proponuję punkt wyjścia: Chrystus związał miłość bliźniego z miłością siebie samego
ksiadz_na_czacie2: wobec tego, co to znaczy kochać siebie samego?
Lars_P: ks, czy to obowiązek?
~ksiadz: dbać o siebie
~xxx1: akceptować takim, jakim się jest
elka_: ks2 - zaaprobować siebie - takiego, jakim się jest
ksiadz_na_czacie2: elka, co to znaczy?
elka_: ks2 - przyjąć własne ograniczenia
Lars_P: można kochać siebie ...wtedy, gdy inni kochają... lub jak się siebie rozumie, bo się siebie zna i akceptuje:)
stasia: przyjąć to, co mi Pan Bóg dał i daje
ksiadz_na_czacie2: przyjąć???
jo_tka: elka - zgodzić się na nieidealność?
elka_: jotka, ks2 - tak
~xxx1: nie narzekać, że jest się takim, a nie innym
elka_: xxx - właśnie
Lars_P: elka, i nic z tym nie robić?
elka_: Lars - poprawić to, co można, a to, czego nie można - oddać Bogu
stasia: przyjąć, pogodzić się z tym, zgodzić się na to, dziękować, bo to wszystko łaska
ksiadz_na_czacie2: Znaczy tak: coś nam nie wyszło i zaczynamy się złościć na siebie, albo nawet odczuwać nienawiść do siebie. I co dalej?
~ksiadz: przebaczyć
elka_: ks2 - zastanowić się - dlaczego nie wyszło
elka_: bez emocji, a rozumem ogarnąć całą sprawę
stasia: przyjąć nie znaczy nie pracować nad wadami
~xxx1: a ja mówię: widocznie tak chciał Pan!
~megi: wszystko nie musi nam wychodzić :))
ksiadz_na_czacie2: elka, czyli co: człowiek, który kocha siebie, nie wpada w gniew na siebie, ale poniekąd ma nadzieję w stosunku do siebie samego?
elka_: ks2 - nadzieję, opartą na Bogu, na Jego miłości jako Stwórcy
porozmawiam: jeśli ktoś kocha siebie zbyt mocno, a z innymi się nie liczy, może być egoistą - to brzydkie ksiądz - szanować siebie to ładne...
mircuk: ale miłość zaślepia (własna bardziej)
elka_: mi r - zaślepiają uczucia, nie rozum
Lars_P: elka, zaślepia rozum...... niestety
ksiadz_na_czacie2: mircuc: miłość czy egoizm zaślepia?
~xxx1: i to i to
porozmawiam: i jedno i drugie może
elka_: ks2 - żeby właśnie nie wpaść w egozim
Lars_P: pewnie siebie też należy uczyć się kochać, bo to nie jest proste [egoizm jest nieumiejetnością kochania siebie i innych]
~owieczka: można kochać innych, a siebie nie
Lars_P: owieczka, nie można
~owieczka: kochać innych jest łatwiej
porozmawiam: owieczka?
ksiadz_na_czacie2: owieczka, dlaczego?
~owieczka: bo dla drugiej osoby potrafię zrobić wiele, a dla siebie nic
~xxx1: miłość władna też zaślepia
Lars_P: miłość własna jest kalectwem, niedorozwojem
elka_: Lars?
mircuk: egoizm bardziej :(
mircuk: ale można być bardziej wymagającym od siebie, bardziej krytycznym i "dolek"
ksiadz_na_czacie2: Lars, czyli co, Jezus skazał nas na kalectwo przykazaniem, które jest wbrew naturze?
Lars_P: ks, pisałem, że miłość własna - narcyzm jest kalectwem
ksiadz_na_czacie2: czyli co, miłość własna a miłość siebie to dwie różne sprawy?
elka_: ks2 - ja myślę, że to to samo, tylko inaczej nazwane
mircuk: moim zdaniem to zupełnie co innego - pierwsza zaślepia, druga może być "rozwojowa"
ksiadz_na_czacie2: mircuc, czyli w miłości siebie chodzi o rozwój?
mircuk: tak, na tym polega miłość - każda
Lars_P: ks, tak... kochać siebie to znaczy poznawać siebie i akceptować, poznawać swoje zalety i wady, by można było również innych rozumieć w ich małości
Lars_P: empatia rodzi się ze znajomości siebie... i jest podstawą do miłości drugiej osoby
porozmawiam: ja kocham i szanuję siebie - i nie jestem egoistą
ksiadz_na_czacie2: Lars, empatia jest relacją z drugą osobą
ksiadz_na_czacie2: chyba stajemy na bardzo cieńkiej granicy w tym momencie
Lars_P: ks, dlaczego?
jo_tka: ks, tzn.?
elka_: możliwe
ksiadz_na_czacie2: cieńka, bo granica między egocentryzmem a miłością siebie nie jest jednoznaczna
ksiadz_na_czacie2: kiedyś Merton napisał, że z egoizmu można walczyć z egoizmem
elka_: to musi być oparte na Bogu - dojrzeć własną małość jako stworzenia i własną wielkość jako ukochane dziecko Boga!
jo_tka: elka, pięknie to brzmi
jo_tka: tylko jak to zrealizować?
elka_: jotka - pięknie to to wygląda w pratyce :)
jo_tka: a znasz z autopsji? :)
elka_: jotka - staram się o tym pamiętać - może sama pamięć broni mnie przed zwątpieniem i rozpaczą...
elka_: i cieszyć się z drobnych przyjemności :)
jo_tka: gratuluję - dla mnie to abstrakcja
ksiadz_na_czacie2: jotka, czemu abstrakcja?
elka_: i co jest tą abstrakcją?
jo_tka: miłość siebie oparta o to, że Bóg mnie kocha - o tym myślałam
jo_tka: bo siebie to ja mogę co najwyżej zaakceptować i to z trudem czasem, niestety
elka_: jotka - nie, najpierw musi być aprobata siebie - takiego, jakim się jest - ta aprobata opiera się na wierze w miłości Boga do mnie - konkretnego
jo_tka: miłość jest wymagająca...
ksiadz_na_czacie2: ale to dojrzenie własnej słabości może spowodować, że ktoś wpadnie w depresję - co przed nią broni?
porozmawiam: bycie sobą
mircuk: siebie wystarczy tolerować i zmieniać, a innym wybaczać
elka_: ks2 - oparcie się właśnie na Bogu
elka_: mir - sobie też należy wybaczać!!!
~owieczka: dla mnie liczy się druga osoba
Iskierka22: myślę, że siebie poznajemy w oczach innych, które są jakby zwierciadłem
Iskierka22: i wpływa to także na naszą akceptację siebie
ksiadz_na_czacie2: zwierciadłem to raczej jest sumienie, Iskierko
Iskierka22: no tak
Iskierka22: ale by siebie pokochać, musi mnie akceptować druga osoba - to jest taka przenośnia z tym zwierciadłem
elka_: ja myślę, że katolik uważa, że nie ma prawa siebie kochać!! że to się kłóci z pokorą i w ogóle
ksiadz_na_czacie2: jak nie ma - a przykazanie??????
jo_tka: ks - bliźniego :)
elka_: ks2 - przkazanie sobie, a praktyka sobie
elka_: akcent położony jest na bliźniego, nie na siebie
ksiadz_na_czacie2: elka, zgadza się
~megi: bliżni to znaczy jednakowy, taki sam...
mircuk: w przykazaniu jest wiara, że siebie kochamy, a z tym różnie:(
Mat_op: nie kochając siebie, nie pokochasz innych
Lars_P: ja sadzę, że kochać siebie, tzn. życzyć sobie dobra..... więc i kochać bliźniego, tak jak siebie, tzn. odmawiać sobie wszystkiego, co prowadzi do zła... [przykazania]
elka_: Lars - rozwiń to życzenie sobie dobra
Lars_P: elka, osiągnięcie zbawienia w pełnym tego słowa znaczeniu
porozmawiam: zło - a gdzie jest granica dobra a zła?
porozmawiam: Sprawiedliwość - to podstawa
ksiadz_na_czacie2: Chyba Jezus chciał podkreślić, że jednak siebie kochamy bardziej, a ta miłość bliźniego ma być równoznaczna
Lars_P: ks, ja tak nie sądzę
Lars_P: uważam, że Jezus pokazał nam, jak powinniśmy postrzegać 2-giego człowieka
elka_: ks2 - ciekawe spostrzeżenie
elka_: to się zmienia, gdy się spotkamy, gdy dotkniemy ludzkiej aprobaty względem nas - aprobata Boga, Jego miłość -to abstrakcja nadal
mircuk: Jezus był optymistą
Mat_op: Jezus bardziej ukochał nas od Siebie, dlatego oddał za nas życie, a my mamy Go naśladować
~owieczka: można pragnąć kochać, a nie pragnąć bycia kochanym
~xxx1: owco, brednie!!!
~xxx1: raczej odwrotnie
elka_: owieczka - tego nie rozumiem
elka_: zabronić sobie podstawowego pragnienia?? bycia kochanym???
elka_: czyli nie jako nakazanie miłowania siebie, ale jako równoważnik do miłości własnej??????
~megi: żeby kochać, trzeba być kochanym!
ksiadz_na_czacie2: owieczko, ale czy to jest zdrowe?
porozmawiam: nie zwracać uwagi, kto ile ma, jakie ma tytuły, ale jakim jest człowiekiem - to jest ważne
ksiadz_na_czacie2: poro, też tak myślę
elka_: przecież tak naprawdę to tylko tego jednego czlowiek chce - doświadczać miłości
elka_: może źle pojmować miłość, ale najczęściej to jest najważniejsze
~kaptah: czlowiek jest Boskim wcieleniem miłości
Lars_P: elka, może być z miłością i nią się dzielić... ale nie rozumiemy tego chyba zbyt dobrze
mircuk: miłość własna kojarzy mi się z samouwielbieniem (samozadowoleniem), a miłość siebie z refleksją nad uczuciem
awe: najtrudniej jest pokochać siebie i zaakceptować siebie
elka_: mirc - dlaczego właśnie z tym?
elka_: awe - dlaczego?
mircuk: doświadczenie:(
elka_: mirc - czyli może to jest równoznaczne - te pojęcia, tylko że Ty inne znaczenie im przypisałeś? :)
mircuk: chyba? mam nadzieję :)
elka_: mirc :)
~megi: ciągle tkwi w człowieku niezaspokojony głód miłości...
ksiadz_na_czacie2: no właśnie, a to doświadczenie jest jakby dwusytrumieniowe
ksiadz_na_czacie2: w jedną i drugą stronę, inaczej nie da się
elka_: bo za dobrze siebie znamy??
jo_tka: elka, bo trzeba zaakceptować niedoskonałość
elka_: jotka - inni też nie są doskonali - i ich akceptujemy
jo_tka: może...
elka_: jotka?
jo_tka: co? akceptuję
awe: jotka, ale nie zawsze od siebie wymagamy
elka_: jotka - a od innych? wymagasz?
jo_tka: mniej
elka_: jotka - dlaczego mniej?
Mat_op: hmmm, z tym egoizmem i miłością bliźnich jest tak.... św. Franciszek napisał, że mamy zdobywać mądrość nie dlatego, aby być mądrymi, lecz aby pozyskać tę większą miłość...
Mat_op: ...i przez to lepiej służyć innym
~kaptah: czym mniej miłości w Tobie, tym mniej Boga
~owieczka: jak pisał św. Franciszek: spraw, Panie, bym nie pragnął miłości, lecz darzył miłością
Mat_op: owieczka, nie ten fragment miałem na myśli
ksiadz_na_czacie2: owieczko, ale co Franciszek miał na myśli?
~owieczka: Franciszek pragnął kochać ludzi i nie oczekiwać od nich, że on będzie kochany
~Mateusz: Franciszek nie pragnął kochać, on kochał
~owieczka: Mateusz, racja.
~kaptah: a czemu nie analizujecie nauki Jezusa -miłuj bliźniego JAK SIEBIE SAMEGO
ksiadz_na_czacie2: kaptach, chyba do tego dochodzimy
ksiadz_na_czacie2: do tego słowa JAK
ksiadz_na_czacie2: co to słowo sugeruje?
elka_: "jak" sugeruje, że mamy najpierw kochać siebie albo - żebyśmy innych kochali tak, JAK kochamy siebie
elka_: czyli że siebie się kocha zawsze - tylko się od tej miłości ucieka
porozmawiam: jeśli dajesz miłość - odwzajemniona zostanie Tobie, jeśli czekasz tylko, aby ją dostać - to egoizm - nie dostaniesz nic
porozmawiam: to wygodne, ale czy dobre
ksiadz_na_czacie2: a może inaczej - w temacie jest jeżeli to.......
ksiadz_na_czacie2: jak brak miłości siebie odbija się na miłości bliźniego?
Szadziu: oj mocno
Szadziu: na max
mircuk: miłość to wymagania :))
elka_: mirc - zgadzam się z Tobą :)))
mircuk: ela, tylko najczęsciej od kogoś, nie od siebie, he he
elka_: mirc- to zależy ;) jak się siebie kocha, to się od siebie wymaga :D:D
Szadziu: jeśli nie kocham siebie, nie potrafię kochać innych
Szadziu: nie wiem, co to jest miłosć
~kaptah: na ile miłości w nas do innych, tyle Boga w nas
ksiadz_na_czacie2: Szadziu, ale w czym to się konkretnie przejawia - ten brak?
Szadziu: hmmmm... np. w tym, że ja, czy ta osoba, która nie umie kochać siebie...........
Szadziu: ............... jest ograniczona na własne potrzeby .....nie dostrzega siebie
Szadziu: co doprowadza np. do załamań
elka_: Szadziu - masz rację
awe: brak akceptacji siebie to brak miłości do siebie
awe: i tak samo z bliźnimi
TIEN_TSU: awe, niekoniecznie
awe: to powiedz, dlaczego, Tien, niekoniecznie?
TIEN_TSU: przecież, awe, chcemy być coraz to lepsi, więc powinniśmy nie akceptować tego, co stanowi w nas jeszcze brak:)
porozmawiam: Tien Tsu - czasem możemy sobie nie zdawać sprawy z tych braków
awe: tak, ale to nie akceptowanie siebie odbija się tym, że siebie nie możemy w końcu znieść i siebie nienawidzimy
Mat_op: jeżeli nie zrozumiemy, nie poznamy i co najważniejsze nie zaakceptujemy samych siebie, to nie uda nam się zrobić tego z bliźnimi
elka_: ja myślę, że spychamy kochanie siebie w głąb duszy, świadomości
~megi: jesteśmy niewyrozumiali, dla innych
ksiadz_na_czacie2: nie jest tak, że złość na siebie przenosimy na innych, np.?
TIEN_TSU: jak
będziemy siebie kochać tak, że wszystko będziemy tłumaczyć.... motywować, że nie jesteśmy w stanie, tego zrobić, to nic nie osiągniemy w życiu i nic nikomu dobrego nie jesteśmy w stanie dać:)
elka_: i w końcu życie tej osoby paradoksalnie kręcić się moze wokół samej siebie - choć ona tego nie chce
~nana: akceptacja-miłość siebie nie wyklucza pracy nad sobą, Tien... tak jak kocham kogoś, jak by pomimo jego braków...
jo_tka: ks 2, czasem na odwrót
Szadziu: KS, czasem tak jest
awe: jest, jasne, ale to zależy
~nana: istnieje taki mechanizm, ksiadz2
~kaptah: awe, świat jest Twoim zwierciadłem, jak go postrzegasz, taki jest w Tobie
~kaptah: postaraj się znaleźć dobro i zobacz, ile w świecie Jezusa
~Amelie: dokładnie tak, kaptah
awe: kaptach, ładne
~owieczka: trudno przewidzieć nasze reakcje
elka_: czasami tak, ale najczęściej boimy się okazać zlość, gniew
elka_: boimy się negatywnych uczuć - a już broń Boże - okazania ich innym
elka_: możemy gniewać się na siebie, na innych - nie
elka_: możemy siebie nienawidzić, innych - nie
elka_: i w ten sposób skupiamy na sobie wszystko, co złe - więc jak tu kochać siebie
stasia: elka, ale one i tak w nas są i jakoś się ujawniają
elka_: stasia - jasne, a wtedy jest jeszcze gorzej
porozmawiam: elka - ja mam odwrotnie - czym więcej zła od złych ludzi, tym więcej miłości do siebie
~motylek: trudno jest nie nienawidzić
~aloj: masz prawo być wściekłym na siebie
~aloj: zagniewać się na siebie to też przecież jest dobre
elka_: aloj - ale trwanie w tym gniewie - nie przebaczenie sobie - jest złe
awe: aloj, zagniewać się na siebie - może być dobre, ale z tego zagniewania musi wypłynąć zmiana postawy
~nana: tak, awe
~kaptah: należy zmienić myślenie swoje, więcej dobrych myśli, więcej dobrej mowy i więcej dobrych działań, wtedy nasze postrzeganie świata zmieni się, wszędzie będziesz widzieć Boga i sam się z Nim utożsamisz
~nana: postawa akceptacji z jednaczesną pracą nad sobą :)
Iskierka22: myślę, że musimy majpierw kochać (akceptować) siebie, by móc kochać innych
~aloj: bo miłość to nie uczucie
~aloj: uczucie to emocje
~aloj: a emocje nie podlegają osądowi
~motylek: jak nie uczucie, to co?
~aloj: to postawa
~nana: postawa określona konkretnymi przymiotami :)
ksiadz_na_czacie2: siłą miłości jest wola?
stasia: miłość jest decyzją
ksiadz_na_czacie2: ?????
~kaptah: ksiadz 2, siłą miłości jest Bóg!!
~Amelie: miłość to wolność i akceptacja
stasia: mogą być we mnie negatywne uczucia do kogoś, a mimo to mogę go kochać
stasia: miłość to ciągły wybór czynienia innym dobra
stasia: tak jak sobie
ksiadz_na_czacie2: stasia, a ten wybór w miłości siebie samego, co oznacza?
ksiadz_na_czacie2: wolę trwania mimo wszystko?
stasia: nie rozumiem, co znaczy wola trwania?
porozmawiam: stasia - chęć życia mimo wszystko
ksiadz_na_czacie2: wali się, pali, przychodzi zniechęcenie, a ja trwam......
stasia: i taką mnie stworzył
stasia: trwam w czym?
porozmawiam: stasiu - całego świata nie zmienisz, nie polepszysz, ale chociaż starajmy się w koło siebie, tam, gdzie możemy
stasia: wiem, porozmawiam:)
ksiadz_na_czacie2: poro:)))))
porozmawiam: to zbyt sztuczne - ksiądz?
Iskierka22: nie wszystkich musimy lubić, ale powinniśmy wszystkich kochać
elka_: Iskierka - to jak lubić siebie???
ksiadz_na_czacie2: Iskierka, jak w Arce Noego?
Iskierka22: elka, po prostu akceptować
Iskierka22: Ksiądz, nie wiem, z czego to jest
Iskierka22: ale ja tak robię
elka_: Iskierka - ale jak to zrobić? jak zaakceptować??
elka_: wg mnie samemu się nie da!!!
elka_: sami nie potafimy się "przymusić" do akceptacji siebie, do pokochania siebie
Iskierka22: tak, elka, samemu jest trudno
Iskierka22: w akceptacji siebie pomaga nam drugi człowiek
samuela: albo utrudnia to, Iskierka
~aloj: miłość to chyba osobowe relacje, troska, zainteresowanie
~aloj: służba
~mbm: "raz wybrawszy codziennie potwierdzać muszę" - tylko to baaardzo trudno tak codziennie potwierdzać
elka_: jeśli nie pomoże nam drugi czlowiek, to zawsze to bedą slogany
ksiadz_na_czacie2: czyli co: jak ktoś jest konsekwentny w stosunku do siebie, trwa przy wyborze, wtedy będzie konsekwentnie kochał bliźniego?
elka_: to jest zwrotne - dlatego, gdy kochamy, otrzymujemy miłość, która pomaga nam pokochać siebie
Iskierka22: ale gdy doświadczamy miłości drugiego człowieka, jego akceptacji, to łatwiej nam siebie pokochać
elka_: Iskierka - właśnie
elka_: i to powinien nam dawać dom! - ale nie zawsze daje - stąd problemy
Iskierka22: masz rację, Elka
samuela: a jeżeli doświadczamy poniżenia, to chyba trudno jest w siebie uwierzyć
porozmawiam: samuela - zależy kto Cię poniża i dlaczego
stasia: Ks, ja Ci nie umiem odp.
stasia: wiem tylko, jak to jest u mnie
ksiadz_na_czacie2: ale cały czas poruszamy się w sferze ta miłość, ta miłość, a jakoś trudno uchwycić nam zależność
ksiadz_na_czacie2: samuela, zgadzam się
elka_: ks2 - napisałam zależność
stasia: no to co - jak nie doświadczę miłości od ludzi, tzn. że nigdy nie będę potrafiła kochać?!
stasia: jest przecież Pan Bóg, czy On mnie nie uczy miłości właśnie?
elka_: stasia - będzie Ci trudniej
elka_: ale Bóg przemawia przez drugiego człowieka
stasia: elka, wiem, ale co przychodzi łatwo?
stasia: zgoda, nie kwestionuję tego
~kropeczka: kochanie jest łaską
ksiadz_na_czacie2: ale samuela dotknęła ważnego wątku, miłość siebie zostaje czasem zachwiana nie z naszego powodu
ksiadz_na_czacie2: powód jest w bliźnim, a my "gryziemy orzech"
porozmawiam: tak, to prawda
~kropeczka: ks, nie każdy jest nauczony kochać
~megi: ...a ja trwam, bo Bóg daje mi siłę do miłości siebie, innych, czasami wbrew mojemu egoizmowi... aż się dziwię ...:))
~megi: wtedy trzeba być wyrozumiałym dla bliźniego i go szczególnie kochać ...aby objawiła się miłość Boża w nas
elka_: ks2 - wtedy trzeba oddać to Bogu - i miłować nieprzyjaciół
elka_: nie tyle - lubić ich, co nie czynić im zla
samuela: elka, a co z odczuciami, które doświadczamy?
elka_: samuela - to są odczucia - wiesz, ja myślę, że każdy ma jakąś przyjazną duszę wokół siebie - może się wyżalić :)
elka_: a najlepiej wyżalić się i wypłakać przed Bogiem :)
porozmawiam: ktoś, kto ma problemy z samym sobą, poniża innego człowieka - tak uważam
ksiadz_na_czacie2: poro, jest agresywny, bo woła o miłość
porozmawiam: np. proszę księdza, ale nie zawsze o to chodzi, powodów może być wiele...
porozmawiam: zbyt ogólnie rozmawiamy, aby wnikać
ksiadz_na_czacie2: dałem tylko przykład
TIEN_TSU: ks, czy ktoś potrafi kochać, jak sam nie jest kochany i nikt go nie nauczył kochać, a w tym kochać siebie, bo kochanie jest przede wszystkim akceptacją i na niej się rozwija dalej miłość...
samuela: wiesz, z czasem pytasz się: a może naprawdę ze mną jest coś nie tak...
elka_: samuela - oczywiście - że tak pytam - a wtedy zawierzam słowom przyjaciół :)
elka_: i temu, że świat się na moich odczuciach nie kończy :)
elka_: to Ty decydujesz, na ile będziesz się kierowała innymi - w jakim stopniu
elka_: to jest też uwalnianie się od świata!!!
~kropeczka: Ks, co zrobisz, jak wiele ludzi nie zna słowa Miłość
~kropeczka: bo w domu nikt ich nie nauczył
ksiadz_na_czacie2: zauważcie, ten wątek "zaburzeń miłości" dzisiaj jest chyba dość ważny
elka_: ks2 - i bardzo niezrozumialy :(
~Iskierka22: tak, księże, brak miłości, zainteresowania nawet rodziców dziećmi
~kropeczka: Miłość stanowi największe pragnienie ludzkiego serca
~tychikos: miłość posolona ogniem - to jest Miłość
porozmawiam: każdy chce akceptacji i szuka miłości
ksiadz_na_czacie2: kropeczka, to jest bardzo piękny ogólnik, z jakimi walczę od dawna
elka_: ks2 - kropeczka ma rację
elka_: tyko, że z tego nic nie wynika dla tego, kto czuje się niekochany :(((
font color=#000000>~Lucas1: dlaczego walczy ksiądz z tym?
elka_: luc - bo na sloganach się nie pożywisz
~kropeczka: Brak miłości powoduje lęk, cierpienie i rozgoryczenie emocjonalne
porozmawiam: tak, kropeczko
ksiadz_na_czacie2: elka, w drugiej części tak
ksiadz_na_czacie2: nasze mówienie o miłości niestety często takie sloganowe jest
elka_: ks2 - bo nie myślimy o tym, jakiej miłości chcemy, potrzebujemy
elka_: bo nie zastanawiamy się nad nią :( karmimy się serialami :(
elka_: bo nie wiemy, co to znaczy kochać bliźniego
~Iskierka22: serialami, w których jest ta miłość wypaczona
elka_: Iskierka - wypaczona nie jest miłość, ale człowiecze dochodzenie do niej
~kropeczka: Jednak miłość w swej istocie nie jest uczuciem
~kropeczka: Gdyby byla uczuciem, to nie można byłoby jej ślubować
~kropeczka: miłość i zauroczenie są często mylone
~kropeczka: do miłości trzeba być dojrzałym
~Lucas1: ale w miłości zawiera się też zauroczenie...:)
elka_: luc - oczywiście
~radosny_: hm, Św. Franciszek pokochał przecież Wilka
~radosny_: a w rzeczywistości to był człowiek, zbój z okolic La Verna, a nie zwierzę
ksiadz_na_czacie2: o, patrzcie, wlazła kropeczka w fajny wątek
ksiadz_na_czacie2: a co to jest ta dojrzałość emocjonalna?
elka_: że rozumiemy własne emocje i umiemy je nazwać :) wiemy, skąd w nas są i dokąd nas prowadzą :)
~ZBOJ: dojrzałość czyli poznawanie własnych emocji
~ZBOJ: i nazywanie ich
~megi: odpowiedzialność za emocje :)
porozmawiam: dojrzałe myślenie nie pod wpływem emocji?
Otisana: a jeżeli nie mogę panować nad emocjami, coś mnie prześladuje z przeszłości?
elka_: Oti - to poważny problem :(
elka_: każdy z nas ma zranienia z dzieciństwa, przeszłości
~megi: wszystko jest kruche jak babka piaskowa :((
~kropeczka: Dojrzały człowiek kieruje się miłością, prawdą i odpowiedzialnością, a nie emocjami
~mbm: kropeczka, czym wg Ciebie jest "dojrzałość emocjonalna"? - skoro już wywołałaś temat
~kropeczka: nie wiesz, czym?
~mbm: nie siedzę w Tobie - chcę wiedzieć, czym DLA CIEBIE ona jest
~kropeczka: to, że Bóg jest Miłością, każdy o tym wie
~brzezinka: kropeczka, co Ty mówisz??
~brzezinka: tylko niektórzy o tym wiedzą
~nana: to, co Ty mówisz, kropeczka, to też wiemy ;o)
elka_: miłość jest potężna jak śmierć
~megi: tak, elka, miłośc jest ponadczasowa...:)) na szczęśćie!!
elka_: megi - dlatego czlowiek tak jej pragnie doświadczyć :)
ksiadz_na_czacie2: jakiś wniosek na koniec?
elka_: więc, ks stwierdziliśmy, że miłośc jest potężna jak śmierć
elka_: że trudno jest rozumieć słowa Jezusa :)
elka_: czy mamy kochać siebie, czy bliźniego jak siebie :)
ksiadz_na_czacie2: bliźniego jak siebie
ksiadz_na_czacie2: czyli dojrzale
ksiadz_na_czacie2: mimo wszystko
~mbm: dojrzale ks, tzn...????
ksiadz_na_czacie2: mbm, dla mnie - nie rozczulać się nad sobą
ksiadz_na_czacie2: iść do przodu i nie zaniedbać rozwoju
~nana: nie kocha się za coś ...ale pomimo wszystko...
porozmawiam: tak - niektórzy sami się proszą, aby ich nie tolerować
~Janusz_FILIP: mimo wszystko - to tylko słowa, życie jest inne
~megi: żyjemy po to, żeby kochać innych w osobie drugiego człowieka!!!!
~megi: bliźni ...czyli taki sam, jednakowy - dlaczego kochać go inaczej niż siebie > nie ma powodu!:))
~kropeczka: konkluzja jest taka: Wierność miłości i prawdzie owocuje poczuciem bezpieczeństwa, satysfakcją oraz radością