"Bądźmy świadkami Miłości"... Jak?

Zapis czatu z 30 listopada 2009

publikacja 08.12.2009 22:33

[21:00] <ksiadz_na_czacie11>: zaczynamy tematyczny
[21:01] <ksiadz_na_czacie11>: mamy hasło roku... zwrócę tylko uwagę, że słowo "Miłość" jest tam wielką literą pisane - dlaczego?
[21:01] <martyna1804>: bo to pewnie o Boga chodzi
[21:01] <bejot>: bo o Boga chodzi?
[21:01] <Lukasz555>: bo Bóg jest Miłością
[21:01] <Lukasz555>: Najprawdziwszą
[21:02] <ksiadz_na_czacie11>: a zatem poruszamy się na płaszczyźnie odniesienia naszego do Boga Miłości...
[21:02] <ksiadz_na_czacie11>: no dobrze, spróbujmy sobie jakoś przybliżyć, jak to jest z Tą Miłością w Bogu...?
[21:03] <ataner155>: a dokładniej to, o co ksiądz pyta?
[21:03] <ksiadz_na_czacie11>: innymi słowy, gdzie aż przychodzi nam sięgnąć, by odkryć istotę Miłości Bożej?
[21:03] <ataner155>: we własną nedzę?
[21:04] <Joda>: w akt stworzenia?
[21:04] <martyna1804>: słyszałam, że tu na razie jest wiara w Boga, nadziaja na zbawienie, oraz miłość, a po śmierci tylko miłość zostaje, bo to pierwsze i drugie już nie ma sensu, bo nasz status ontologiczny jest jasny
[21:04] <ksiadz_na_czacie11>: nie w siebie mamy sięgać, ale w Boga, ku Niemu
[21:04] <ataner155>: w Boga nie sięgam, do siebie mam bliżej, i też Go tam spotykam
[21:05] <Gabi_K>: Jezus właśnie wszystkie poprzedniejsze Przykazania Boże uzupełnił poprzez przykazanie miłości - nasza wiara chrześcijańska jest właśnie wiarą miłości
[21:05] <Gabi_K>: dlatego nic nie ma w niej ważniejszego
[21:05] <ksiadz_na_czacie11>: Trójca Przenajświętsza... wewnętrzną zasadą Trójcy Przenajświętszej jest właśnie Miłość
[21:06] <ataner155>: i co ztego wynika?
[21:06] <martyna1804>: aaa... kiedyś słyszałam wykład o miłości, i tam było, że Bóg właśnie nas z miłości stworzył, chciał się podzielić swoją miłością do Syna
[21:06] <ksiadz_na_czacie11>: Ojciec w Miłości "rodzi" Syna, Syn w Miłości poddaje się Ojcu, szukając Jego Woli, a Duch Święty jest wylaniem Tej Miłości"
[21:07] <ksiadz_na_czacie11>: dopiero uwierzywszy w Tę Tajemnicę i wchodząc w Nią, możemy mówić o Tej Miłości i życiu Nią
[21:08] <ksiadz_na_czacie11>: a czy my w ogóle możemy sięgnąć aż tak wysoko? aż do wewnętrznego życia Bożego?
[21:08] <martyna1804>: można, mistykom się zdarzało
[21:08] <Gabi_K>: wewnętrzne życie Boże to nasze życie...
[21:08] <ataner155>: ja odpowiem, że nie - a Ty zaprzeczysz?
[21:09] <ksiadz_na_czacie11>: nie chodzi o mistykę
[21:09] <martyna1804>: a dlaczego?
[21:09] <Gabi_K>: nie trzeba być tu mistykiem
[21:09] <martyna1804>: no nie trzeba, ale mówię, że można
[21:09] <ksiadz_na_czacie11>: czy każdy z nas może sięgnąć i czerpać z Tej Głębi Życia Bożego?
[21:10] <Monika_cw>: wydaje mi się, że każdy może, ale nie każdy korzysta z tej szansy
[21:10] <ksiadz_na_czacie11>: zobaczcie, przecież Pan Bóg schodzi do nas, dając nam Siebie w znakach, są takie trzy znaki Tej Bożej Miłości: Żłóbek, Krzyż i Hostia
[21:11] <ksiadz_na_czacie11>: wystarczy uwierzyć...
[21:12] <bejot>: "tylko" - chciałoby się dodać...
[21:12] <ksiadz_na_czacie11>: popatrzcie, jak nam bywa łatwo mówić, co i jak się powinno robić, żeby być świadkiem wiary, a jak trudno nam przyjąć, że bez sięgnięcia do samego Źródła na nic nasze wysiłki
[21:12] <ataner155>: a co trudnego w uwierzeniu?
[21:13] <ataner155>: ja nie widzę trudności
[21:13] <bejot>: teoretycznie czy praktycznie, ataner?
[21:13] <ataner155>: bejot - praktycznie - żaden problem
[21:13] <Edyp>: ataner155, Ty jesteś osobą z wyobraźnią, więc Tobie to przychodzi łatwiej, niektórym osobom jednak uwierzyć jest niezwykle trudno
[21:13] <ksiadz_na_czacie11>: my zbyt często zaczynamy od niewłaściwej strony
[21:15] <ksiadz_na_czacie11>: zaczynamy od niewłaściwej strony, bo zamiast najpierw sięgnąć do Źródła, my zaczynamy od zmagania się i wysiłków, które jeśli nie płyną ze Źródła, to są zupełnie daremne
[21:15] <bejot>: a jeśli Źródło nie wypuszcza wody w naszym kierunku?
[21:16] <skrzacik>: bejot, raczej to my mamy dziurawe palce, nie łapiemy jej umiejetnie
[21:16] <martyna1804>: ale woda to ma być ta łaska, a jak łaski nie ma, to klops
[21:16] <KaJa>: eee... wypuszcza - Ty tylko nie zauważasz
[21:16] <ksiadz_na_czacie11>: dlatego, żeby w ogóle podjąć cokolwiek z realizacji praktycznej tego hasła, to trzeba najpierw sięgnąć do Źródła, czyli do Boga, samemu się napełnić, by móc dawać
[21:16] <Gabi_K>: gdyby to bylo tak wiadome, bylibyśmy wszyscy świętymi ;)
[21:17] <bejot>: a jeśli nie ufamy Bogu, a mimo to chcemy być dobrymi, kochającymi ludźmi...?
[21:17] <ksiadz_na_czacie11>: głupim gadaniem jest, jak ktoś mówi: "nie mam łaski" -zwalając w ten sposób winę na Pana Boga, Bóg Łaskę daje! - pytanie tylko, czy my z niej korzystamy?
[21:18] <skrzacik>: nie ks11, bardzo często o niej zapominamy
[21:18] <ataner155>: nie, skrzacik... bardzo często nawet nie wiemy, że coś takiego jak Boża łaska istnieje
[21:19] <Monika_cw>: Ataner, częściej ją tracimy
[21:19] <Lukasz555>: każdy tak naprawdę szuka Boga, każdy na swój sposób... czasem nieudolny
[21:19] <ksiadz_na_czacie11>: po raz któryś już przypomnę: w chrzcie świętym otrzymaliśmy łaskę, w sakramencie bierzmowania także, w każdej spowiedzi otrzymujemy ją na nowo, a w Eucharystii Sam Bóg daje nam Siebie
[21:19] <Edyp>: ludzie samotni szukają Boga oraz ludzie z poczuciem własnej niedojrzałości, wymagający od siebie więcej
[21:20] <bejot>: Edyp, czyli silni, dojrzali Boga nie potrzebują...?
[21:20] <ksiadz_na_czacie11>: jak chcemy sobie sami szukać szczęścia, bez Pomocy z Góry, to i nie dziwota, że mamy to co mamy
[21:21] <ksiadz_na_czacie11>: dopiero sięgając do Źródła można cokolwiek pojąć z Miłości i być Jej świadkiem
[21:21] <bejot>: trudno być świadkiem czegoś, czego się nie zna...
[21:21] <ataner155>: dokładnie tak, bejot
[21:21] <Lukasz555>: w Biblii poznasz naturę Boga, bejot
[21:22] <ataner155>: Lukasz - nie każdy potrafi czytać Biblię, czasem trzeba czegoś jeszcze
[21:22] <bejot>: Lukasz... czasem rzeczywistość mija się ze Źródłem Pisanym...
[21:22] <ksiadz_na_czacie11>: samemu trzeba żyć Miłością - Bogiem, by się móc dzielić
[21:22] <ksiadz_na_czacie11>: a zatem: jak być świadkiem Miłości? ZACZĄĆ OD SIEBIE
[21:23] <ksiadz_na_czacie11>: no dobrze. a jak jeszcze praktycznie realizować to wezwanie?
[21:23] <ola61>: czerpiemy ze Źródła przez modlitwę i sakramenty
[21:24] <bejot>: księże... tak na dobrą sprawę... to chyba nie trzeba chcieć być Jego świadkiem... po prostu chcieć wzrastać, szukać Go... żyć Nim... bycie świadkiem to skutek uboczny
[21:24] <ksiadz_na_czacie11>: no właśnie, Ola, aby wchodzić w Tę Miłość, trzeba się modlić i przyjmować sakeramenty święte - ale co dalej? jak praktycznie wyjść z Tą Miłością?
[21:25] <ksiadz_na_czacie11>: Bejot, ale jednak jesteśmy wezwani do praktycznego działania i ono nie może być tylko przypadkowe, ma być praktycznie realizowane
[21:25] <Edyp>: miłość to po prostu zapytać kogoś o zdrowie ze świadomością tego pytania... spytać, czy ktoś czegoś nie potrzebuje, czy samemu nie czujemy się źle, nie potrzebujemy odpoczynku... czy nawet nasz pies nie czuje, że jego pan go zaniedbuje
[21:25] <Edyp>: miłość jest prosta
[21:26] <ataner155>: Edyp - miłość jest trudna - bo każdego masz przyjmować, jak brata, nawet wroga
[21:26] <bejot>: księże... ale jeśli żyjesz czymś, albo Kimś... to to z Ciebie wyłazi... mówisz, w oczach widać... - głoszenie czasem zabija wszystko...
[21:26] <ksiadz_na_czacie11>: najpierw to trzeba wyznawać odważnie wiarę w Tę Miłość, wyznawanie wiary i nie wstydzenie się jej jest początkiem dawania świadectwa
[21:27] <bejot>: działanie jest efektem tego, co w sercu... ale rzadko planowanym, kalkulowanym... bo wtedy wkładamy siebie, a nie pozwalamy działać jako te przekaźniki
[21:27] <bejot>: czasem takim wyznaniem wiary można tylko narobić wrogów Bogu i Kościołowi... - jeśli słowa nie idą w parze z uczynkami
[21:27] <ola61>: tak, jeśli już jesteśmy godni, aby tę naszą wiarę w Bożą Miłość przekazać innym
[21:28] <ksiadz_na_czacie11>: Bejot, niekoniecznie, osobista słabość nie może stanowić usprawiedliwania milczenia
[21:29] <martyna1804>: my-chrześcijanie jesteśmy świadkami Miłości, czyli Boga, jak nawet sam Bóg powiedział: Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami Moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali
[21:29] <bejot>: księże... nie... ale ze świadectwem w słabości trzeba bardzo uważać... bo łatwo zgorszyć, zniechęcić... - co innego świadectwo walki o siebie... dla Boga...
[21:30] <ksiadz_na_czacie11>: wspomniałem o pierwszym, a właściwie drugim już sposobie realizowania świadectwa Miłości: wyznawanie wiary
[21:30] <ksiadz_na_czacie11>: jak wyznawać swoją wiarę?
[21:30] <Monika_cw>: Ks, co z tego, że wyzna się swoją wiarę, jak ostatnio zdarzyło się nawet, że przez to zostałam wyśmiana...
[21:30] <Lukasz555>: przez uczynki
[21:31] <bejot>: "jeśli ustami swymi wyznasz i w sercu swoim uwierzysz..."
[21:32] <Palolina>: to, co piszemy na czacie wiara powiedzieć w swojej pracy/ szkole w miejscach, gdzie nia ma tylu katolików, co tutaj
[21:32] <ola61>: trzeba wierzyć i nie bać się mówić, kim jesteśmy
[21:32] <bejot>: nie wiem, księże... życiem po prostu... gdzieś po drodze mówić, że to Bóg jest tą siłą, która pomaga wstawać rano... wstawać z grzechu... no tak po prostu... po swojemu... bez wyszukanych słów
[21:33] <ksiadz_na_czacie11>: a przede wszystkim jednak zachowywać się jak wierzący, a nie jak poganin, nawet wtedy, gdy wszyscy są przeciwko nam
[21:33] <ksiadz_na_czacie11>: w każdej okoliczności codziennego życia
[21:33] <ola61>: dbać, aby nasza wiara i Miłość Boża nie zniknęły, ale aby były radością dla nas wszystkich
[21:33] <Gabi_K>: człowiek, który ma miłość w sobie, a więc mający Boga w sobie, nie będzie miał w otoczeniu przeciwników
[21:34] <Gabi_K>: mamy wrodzoną tęsknotę za miłością, za Bogiem...
[21:34] <ksiadz_na_czacie11>: np.: dyskoteka czy zabawa w piątek? - nie, dziękuję; na obiad mięso w piątek? - nie, dziękuję; zakupy w niedzielę? - nie, dziękuję... itd.
[21:35] <Gabi_K>: to są wszystko znaki, że należymy do wspólnoty, mającej takie tradycje, ale jeszcze daleko tu do MIŁOŚCI...
[21:35] <bejot>: to jest świadectwo? to przecież oczywiste...
[21:35] <ksiadz_na_czacie11>: ile codziennie mamy sytuacji, w których jesteśmy zobowiązani przecież do dawania świadectwa
[21:35] <natasz_golem>: Św. Augustyn... "Kochaj i rób, co chcesz"
[21:35] <natasz_golem>: znacie to?
[21:36] <bejot>: znamy
[21:36] <Gabi_K>: natasz... człowiek, który kocha, nie robi "co chce"
[21:36] <ola61>: Gabi, racja!
[21:36] <natasz_golem>: to są słowa św. Augustyna
[21:36] <bejot>: a ja bym jednak przyznała rację Augustynowi...
[21:36] <Gabi_K>: o ile rozumiemy te słowa jako robienie "co się chce", ciągle jeszcze nie zapominjąc o miłości... jak najbardziej
[21:36] <ksiadz_na_czacie11>: a my tak często szukamy sobie usprawiedliwień, chcemy jakoś sobie furtkę znaleźć...
[21:36] <natasz_golem>: żeby nie szukać usprawiedliwień, trzeba poznać prawdę o sobie
[21:37] <ola61>: natasz, i tak zaczynaliśmy, a Ciebie nie było
[21:37] <ksiadz_na_czacie11>: no dobrze, idźmy dalej... jak jeszcze dawać świadectwo Miłości?

[21:37] <bejot>: no można symbolami noszonymi...
[21:37] <bejot>: krzyż na szyi, różaniec na palcu...
[21:37] <ataner155>: Faustyna pisała, że jeśli nie działaniem - to słowem - a jeśli nie słowem - to modlitwą
[21:38] <Gabi_K>: modlitwa jest sposobem trwania w i przy Miłości
[21:38] <Gabi_K>: nie jest celem sama w sobie
[21:38] <Gabi_K>: ...a raczej nie powinna
[21:38] <ataner155>: Gabi - ale niektórym zostaje tylko modlitwa
[21:38] <ksiadz_na_czacie11>: owszem, to też wyznawanie swojej wiary, że nie zakładam jakichś pogańskich symboli, ale noszę krzyżyk czy medalik
[21:38] <ola61>: z miłością, ale stanowczo bronić Prawdy
[21:38] <ola61>: i starać się nie "zaśmiecać" swojego umysłu bylejakością
[21:38] <natasz_golem>: no wg Escrivy to po prostu być człowiekiem ambitnym, wykształconym, zarabiać pieniądze i czynić z nich dobro
[21:39] <bejot>: zakładanie pogańskich symboli to tylko robienie sobie krzywdy przez otwieranie się na działanie złego... pewne działanie...
[21:39] <ksiadz_na_czacie11>: ale wracajmy do sposobów bycia świadkiem - tu teraz należałoby powiedzieć o konieczności pomagania potrzebującym
[21:40] <ksiadz_na_czacie11>: czy zawsze pomagać? jak pomagać?
[21:40] <Lukasz555>: zwłaszcza w czasie Adwentu
[21:40] <ola61>: nie tylko, Lukasz, zawsze w miarę możliwości
[21:40] <Lukasz555>: wiadomo, Ola :)
[21:40] <natasz_golem>: jeżeli byśmy byli naprawdę tacy miłościwi, to ludzie w Afryce nie umieraliby na malarię
[21:40] <natasz_golem>: chinina to wydatek rzędu paczki chipsów
[21:40] <ataner155>: ksiądz, a Ty się jakoś wywiązujesz z tego? ...tak z czystej ciekawości pytam
[21:40] <bejot>: np. sypiącemu się małżeństwu, można powiedzieć: "zostaw tego tyrana", a można... "nie wiem... ale pytaj Boga... szukaj w Nim rozwiązania... łączy Was sakrament"
[21:41] <ksiadz_na_czacie11>: jak jeszcze pomagać?
[21:41] <ksiadz_na_czacie11>: tylu dzisiaj się zdarza proszących o wsparcie...
[21:41] <martyna1804>: słowem i przykładem
[21:41] <ola61>: dobrym słowem - czasem więcej warte niż pomoc materialna
[21:41] <bejot>: najlepszym sposobem jest modlitwa... ale też po prostu być... mieć czas... i słuchać...
[21:41] <bejot>: optymalnie to łączyć
[21:42] <ksiadz_na_czacie11>: a jak ktoś was prosi o pieniądze... zawsze dajecie?
[21:42] <Lukasz555>: raczej tak... przecież nie zawsze mogę sprawdzić, kim jest
[21:42] <Lukasz555>: i jego życiorys, stan bankowy
[21:42] <Lukasz555>: to niemożliwe
[21:42] <Palolina>: nie zawsze, ale chyba powinniśmy jednak dawać
[21:43] <bejot>: nie, raczej rzadko dajemy
[21:43] <martyna1804>: ja daję tylko jedzenie i przedmioty <ubrania>
[21:43] <martyna1804>: pieniądze to najwyżej na Caritas
[21:43] <ola61>: zależy, czasem daję, nawet wiedząc, że te pieniądze będą zmarnowane
[21:43] <ksiadz_na_czacie11>: a ja nigdy pieniędzy nie daję, raczej próbuję szukać innego sposobu
[21:44] <ksiadz_na_czacie11>: nigdy natomiast nie odmawiam wsparcia materialnego, dając np. jedzenie
[21:44] <Palolina>: a ja sobie tak czasem myślę, czy to nie dawanie pieniędzy jest troską o ubogiego czy moim skąpstwem
[21:44] <Palolina>: i żeby się tego wyzbyć, można się ćwiczyć np. we wrzucaniu w kościołach do skarbony dla ubogich, jak już się boimy, że na narkotyki dajemy
[21:44] <Lukasz555>: w sumie racja, księże, tak powinno się pomagać, przez podanie im ręki i poświecenie im trochę więcej czasu
[21:44] <bejot>: jedzenie to wiadomo...
[21:44] <bejot>: ciepłą herbatę...
[21:44] <bejot>: zabrać bezdomnego na obiad...
[21:44] <bejot>: i zjeść z nim... spędzając czas...
[21:44] <ksiadz_na_czacie11>: pomagać też trzeba roztropnie
[21:45] <ola61>: ja nie mam możliwości w inny sposób pomagać, a myślę, że ten grosz komuś może uratować życie
[21:45] <Lukasz555>: ale czy to takie hop siup?
[21:46] <martyna1804>: może zaprosić na Wigilię...?
[21:46] <ksiadz_na_czacie11>: byle tylko ta nasza pomoc nie była z tego, co nam zbywa, ale rzeczywistym dzieleniem się
[21:46] <bejot>: myślę, że można zacząć od tego, co zbywa, księże... miłości też się uczy od małych gestów...
[21:47] <bejot>: stawianie poprzeczki poza zasięgiem na samym początku... do niczego dobrego nie doprowadzi
[21:47] <ksiadz_na_czacie11>: ale można też np. wyrzec się czegoś, by pomóc komuś, odmówić sobie, by było dla drugiego...
[21:47] <bejot>: wtedy to już uczciwa jałmużna :)
[21:48] <ksiadz_na_czacie11>: Bejot, mam inne zdanie nt. stawiania poprzeczek... ale to na inną okazję
[21:48] <bejot>: okej... wrócimy kiedyś :)
[21:48] <Gabi_K>: bejot... nie bierz księdzu za złe... to człowiek Boży, dla niego to nic oddać z miłości... my-słabi ludzie zaczniemy od oddania tego, co mamy za dużo ;)
[21:48] <Gabi_K>: i też dobrze będzie :)
[21:48] <bejot>: Gabi... przeca ja nie mam za złe... - po prostu stawiam do dyskusji swoje zdanie w opozycji do jego... - nie musimy się zgadzać we wszystkim... :)
[21:48] <Palolina>: odmówić sobie to jeszcze pikuś, ale odmówić własnemu dziecku, żeby było dla tego, które ma jeszcze mniej - to ja nie umiem
[21:49] <Gabi_K>: a dzieci potrafią to bardzo dobrze zrozumieć, Palolina
[21:49] <ola61>: ależ dzieci też musimy uczyć miłości właśnie przez dzielenie się
[21:50] <aprylka>: Palo, ale m.in. na tym polega wychowanie - "przekonać" dziecko, żeby samo oddało, a jeszcze lepiej naprowadzić tak, by samo do tego doszło - to też nasze świadectwo o Miłości :)
[21:50] <ola61>: aprylka, też tak myślę
[21:50] <ksiadz_na_czacie11>: no dobrze, wróćmy na chwilę do tego naszego świadectwa wiary... chciałbym zwrócić uwagę na trzy kierunki tego mówienia (niekoniecznie słowami) o wierze....
[21:50] <ksiadz_na_czacie11>: mianowicie: najpierw być świadkiem wobec siebie samego
[21:50] <ksiadz_na_czacie11>: potem wobec najbliższych
[21:50] <ksiadz_na_czacie11>: a dopiero potem na zewnątrz
[21:50] <aprylka>: wiadomo, zaczynać należy zawsze od siebie
[21:51] <aprylka>: nie można dać świadectwa o Czymś, Czego się nie ma w sercu
[21:51] <Lukasz555>: czyli najpierw wewnątrz, a potem na zewnątrz :)
[21:51] <Lukasz555>: pikuś by się wydawało... :)
[21:51] <ola61>: no Lukasz, nie taki pikuś, zmaganie się ze sobą, ze swymi słabościami to jest dopiero walka
[21:51] <Lukasz555>: no właśnie, dlatego dodałem, Ola, że "by się wydawało"
[21:51] <bejot>: "nikt nie jest prorokiem we własnym kraju..." - rzeczywiscie najbliżsi muszą iść przed innymi...?
[21:51] <martyna1804>: ja myślę, że najtrudniej jest wobec najbliższych, bo po nich się raczej spodziewamy czegoś innego i chyba nie zakładamy, że oni sobie mogą nie radzić
[21:51] <ksiadz_na_czacie11>: bo czasmi mam wrażenie, że nam łatwo przychodzi "do innych", dużo trudniej sobie samemu i tym, których mamy najbliżej
[21:51] <martyna1804>: ks, właśnie, zgadzam się
[21:52] <Lukasz555>: ale najbliższi czasem są tak uparci...!!
[21:52] <bejot>: nie no, od siebie trzeba - to wiadomo... żeby na poważnie... z pustego to i Salomon nie naleje... ale ci najbliżsi... ech...
[21:52] <martyna1804>: hmm... może najbliżsi się już przyzwyczaili i trudno zmienić takie wyobrażenia, i nasze i ich
[21:53] <martyna1804>: ja czasami myślę, że łatwiej by mi było dać czekoladę żebrakowi niż bratu ;/
[21:53] <aprylka>: bejot, no właśnie tak trzeba - bo wiara to radykalizm, radykalnie trudny wybór (vide: krzyż), a nie pójście tam gdzie łatwiej
[21:53] <ksiadz_na_czacie11>: może właśnie dlatego, że trudno, to powinniśmy się nie poddawać, ale walczyć...
[21:53] <aprylka>: dokładnie, ks :)
[21:53] <aprylka>: trudności są po to, by je pokonywać, a nie pielęgnować czy omijać
[21:54] <martyna1804>: albo nie ma trudnosci, tylko są zadania i wyzwania
[21:54] <bejot>: aprylko... nie mówię o uciekaniu... raczej o efektach... ale tu już widzę mój rozpęd... my mamy świadczyć, a nie czekać na efekty...
[21:54] <Lukasz555>: ale czasem bliscy nie chcą słuchać Boga, wolą słuchać samych siebie i co wtedy? jedynie mogę się za nich modlić
[21:55] <ola61>: Lukasz, ale jeśli dzień w dzień dajesz świadectwo miłości, oni też uwierzą
[21:55] <aprylka>: Lukasz, i mimo wszystko kochać :)
[21:55] <ksiadz_na_czacie11>: poza tym, warto pamiętać tu o słowach Jezusa: "kto miłuje ojca lub matkę, syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien"
[21:55] <bejot>: tam jeszcze było, że kto nie ma w nienawiści...
[21:55] <Lukasz555>: wiadomo, księże, ale my mamy wspierać naszysch bliskich, a nie pozostawić ich na pastwę szatana
[21:55] <ksiadz_na_czacie11>: o właśnie, bardzo ważne jest także nie szukać efekciarstwa w tym, co się robi, dając świadectwo
[21:56] <ksiadz_na_czacie11>: nie oczekujmy efektów, żadnych, pracujmy, a nie chciejmy zbierać owoców
[21:55] <Palolina>: Kto naprawdę miłuje, ten walczy, gorzej, jak nie kochamy, a chcemy jedynie być mili
[21:56] <aprylka>: Palo, no gorzej... ale zobowiązuje nas nakaz Chrystusowy - miłości bliźniego, a nawet nieprzyjaciół
[21:56] <ksiadz_na_czacie11>: no to czas podsumować
[21:57] <ksiadz_na_czacie11>: 1.aby być świadkiem Boga Miłości, trzeba najpierw sięgać nam do Samego Źróła, czyli do Boga, poprzez życie w Nim (modlitwa, sakramenty święte, Słowo Boże)
[21:58] <ksiadz_na_czacie11>: 2.samemu się napełniać, by móc dawać
[21:59] <ksiadz_na_czacie11>: 3.być świadkiem Miłości, to znaczy najpierw wyznawać wiarę w Tę Miłość, głosić ją i odważnie (mimo sprzeciwów) pokazywać postawę wierzącego
[21:59] <ksiadz_na_czacie11>: 4.być świadkiem Miłości to znaczy dzielić się Tą Miłością z innymi, z każdym człowiekiem przez konkretną pomoc
[22:00] <ksiadz_na_czacie11>: amen:)