Od modlitwy przez samotność do przyjaźni ...nie tylko z Bogiem

Zapis nocnych rozmów z 31 stycznia 2007

publikacja 31.01.2007 20:38

[23:54] Zuza: jak sie modlic skoro sie nie slyszy nic, nie czuje nic??
[23:55] Owieczka_in_black: zuza hmm
[23:56] Owieczka_in_black: ciężko odpowiedzieć
[23:56] Owieczka_in_black: trzeba chyba trwać i czekać aż się to zmieni
[23:57] zielona_mrowka: Zuza, a ile masz czasu na modlitwę?
[23:58] Zuza: zielona, znalazłabym gdybym chciała
[23:58] zielona_mrowka: a chcesz?
[23:58] Zuza: a niestety zbyt często nie chcę, bo wydaje mi się, że i to się nie uda, bo jak zaczynam, to od razu się nudzę
[23:59] Zuza: zielona, ale tak naprawdę to ja bardzo chcę, tylko zero we mnie cierpliwości i wytrwałości
[23:59] zielona_mrowka: zuza, ja zaczęłam od wyjaśnienia sobie, że to nie polega na tym, żeby odczuwać cos (cokolwiek), a na tym, żeby BYC dla siebie
[00:00] zielona_mrowka: nawet jak mi się nudzi, albo jak nic nie czuję albo wydaje mi się to głupie albo że to strata czasu
[00:00] Zuza: zielona, i tak trwałaś bez sensu aż coś poczułaś?
[00:01] Zuza: i czy czekałaś w końcu aż coś poczujesz?
[00:01] Zuza: czy to bycie traktowałaś jako tą modlitwę?
[00:02] zielona_mrowka: zuza, nie :] aż coś poczułam, bo nie robiłam założenia, że teraz sobie trwam np. tydzień i coś musi się stać... a po prostu z uporem muła poświęcałam określony czas na modlitwę, taką tylko "bycia", dość szybko się okazywało, że to nie tylko bycie
[00:02] Zuza: zielona, a jak się nie okaże, to ile można tak "być”?
[00:02] jelly@: wiecie co, dziś sobie pomyślałam - jeśli ktoś to w ogóle zauważy - że jest tyle ludzi, którzy cierpią wokół nas z samotności... nawet młodzi ludzie.,. na wielkich uniwerkach... zawsze sami:(
[00:03] jelly@: ci młodzi mnie bolą najbardziej
[00:03] zielona_mrowka: jelly, przenieś się na mniejszą uczelnię ;)
[00:03] zielona_mrowka: u mnie na całej uczelni jest 60 osób, może mniej - wszyscy się znają i nikt nie jest samotny :]
[00:03] ataner155: ci starsi też byli młodzi-i nadal są samotni
[00:03] jelly@: nie mówię o sobie:) ale ja to widzę... albo zauważyłam
[00:04] Zuza: ja myślę, że często wśród ludzi jest się samotnym, i nie jest to samotność wywołana przez brak ludzi wokół siebie
[00:04] jelly@: dokładnie, zuza, masz ludzi wokół siebie, ale i tak... pusto
[00:04] zielona_mrowka: zuza, ale Ty się cały czas (nawet w tych pytaniach) nastawiasz na jakiś efekt... zaufaj Duchowi Św., to w końcu On tak naprawdę się w nas modli
[00:05] Zuza: no, jedna z rad dobrej modlitwy, "gdy nie umiesz się modlić, Duch Święty modli się w Tobie”:)
[00:06] Zuza: jelly, nie mówię właśnie o braku przyjaciół, może ta samotność to brak Boga, brak poczucia, że On jest
[00:06] jelly@: o nie... brak Boga a przyjaciół, to dla mnie 2 różne kwestie
[00:07] forever: a przyjaźń to miłość?
[00:07] jelly@: ktoś może żyć w środowisku, gdzie Bóg się dla ludzi nie liczy i to osamotnienie jednostki może z tego wynikać
[00:07] ataner155: a żeby być przyjacielem, to też trzeba tej 2-giej osoby - a co jak jej nie ma?
[00:07] zielona_mrowka: forever, przyjaźń to miłość
[00:07] Zuza: trzeba umiejętnie dobierać przyjaciół :)
[00:08] forever: ale jak?
[00:08] jelly@: no cóż... tu jest problem, ataner, rzecz w tym, żeby wypatrzyć gdzieś osobę, która chce tego samego
[00:08] zielona_mrowka: ataner, wszyscy szukają przyjaciół, jak komuś okażesz się przyjacielem, to on się Tobie odpłaci tym samym - ale trzeba najpierw samemu wyjść z inicjatywą ;)
[00:08] zielona_mrowka: ja nie narzekam na brak przyjaciół ;)
[00:08] forever: mrówka, wytłumacz mi, jaka to miłość?
[00:09] ataner155: a jeśli nie ma możliwości wyjścia?
[00:09] Zuza: i nie można się nastawiać na to, żeby mieć dużo przyjaciół, bo wtedy nie będzie się mieć w ogóle
[00:09] jelly@: wyjścia? gdzie?
[00:09] kow3l: zielona, nie, jakby miłość była przyjaźnią, to by się nazywała przyjaźnią, a nie miłością
[00:09] ataner155: jeśli nie ma do kogo?
[00:09] jelly@: lepiej jednego, a prawdziwego
[00:09] forever: no właśnie, kow
[00:09] zielona_mrowka: która nakazuje być dla drugiego w pełni, ale nie zada realizacji siebie w łóżku ze tak kolokwialnie powiem
[00:09] ataner155: jeśli nie ma żadnego?
[00:09] kow3l: zielona, masz ciekawą teorię, ale błędną, choć na pierwszy rzut oka wydaje się logiczna
[00:10] jelly@: wiesz... wtedy trzeba wyjść do ludzi, zapisać się do jakiejś organizacji, klubu
[00:10] zielona_mrowka: kow, to jaka jest Twoja teoria? bo moja w moim życiu się sprawdza
[00:10] forever: czyli jak pojawi się pragnienie cielesne to już po przyjaźni tak?
[00:10] jelly@: istnieje ryzyko, że stracisz przyjaźń, jak pójdziecie... no tam
[00:10] jelly@: ale niekoniecznie
[00:11] ataner155: i zawiąże się przyjaźń? nie mam czasu na przyjaźń - a ludzie to czat - inaczej nie mogę
[00:11] jelly@: jak nie masz czasu na przyjaźń??
[00:11] Zuza: a ja nie wiem do końca, to zależy od człowieka, jak traktuje niektóre rzeczy, można uważać seks jedynie za zaspokojenie potrzeb cielesnych, wtedy uprawia się seks nie miłość
[00:11] Zuza: i wtedy można z przyjaciółmi:)
[00:11] zielona_mrowka: nie o to chodzi, dobrze ukształtowana przyjaźń nigdy nie zaprowadzi Cię do łóżka, bo drugi człowiek nie jest Ci do zaspokajania cielesności, a do zaspokajania psychiki/ducha
[00:12] Zuza: nie mówię o jakimś puszczaniu się, ale są ludzie, którzy takie mają spojrzenie na te sprawy
[00:12] jelly@: ale jak zaspokoi ducha i to bardzo dobrze, w pełni... to potem zaczynasz myśleć, ze może i ciało zaspokoi, czyż nie?
[00:13] forever: myślę, że często tak się dzieje właśnie
[00:13] kow3l: zielona, że tobie się sprawdza, nie oznacza, że wszystkim
[00:13] kow3l: ja mam taką z większa próbą statystyczna
[00:14] zielona_mrowka: kow... ja myślę, że to kwestia ustawienia w sobie pewnych priorytetów, żeby to działało
[00:14] kow3l: zielona ja myślę, że to nie takie proste
[00:16] zielona_mrowka: kow, ja nie mówiłam, że to będzie proste
[00:17] kow3l: zielona, ale mówiłaś, że będzie skuteczne, wręcz z pewnością to napisałaś
[00:17] kow3l: a tak nie jest

[00:17] zielona_mrowka: ale ja nadal tak twierdzę, po ustawieniu sobie priorytetów jest skuteczne - w warunkach laboratoryjnych, że tak powiem ;)
[00:18] kow3l: zielona, a ja ci powiem, że tak nie jest, w warunkach empirycznych
[00:18] zielona_mrowka: oczywiście człowiek istota słaba jest, ale na własnym przykładzie mogę otwarcie mówić, że to jest możliwe
[00:18] zielona_mrowka: moje empiryczne mówią mi, co innego
[00:18] kow3l: zielona, możliwe owszem, ale nie jest tak zawsze
[00:18] kow3l: no więc właśnie twoja jedna
[00:18] kow3l: nie wszystkie, nawet nie większość
[00:18] zielona_mrowka: eee... pesymista
[00:18] kow3l: realista
[00:18] kow3l: zielona, realista
[00:20] zielona_mrowka: kow, niekoniecznie, znam dwójkę przyjaciół - on i ona - przyjaźnią się, ba, zakochali się w sobie, przeszli masakrę, żeby nie wylądować w łóżku i tak się nie stało, teraz są prawdziwymi przyjaciółmi - jest to możliwe
[00:20] zielona_mrowka: kow, jak się chce, to się może
[00:21] ataner155: a wasze teorie - w których sobie przeczycie - to jak się to ma do księży? oni też mają kobiety przyjaciół - i co - po pewnym czasie przyjaźń zastępuje pożądanie?
[00:21] zielona_mrowka: kow, mi się wydaje, że to wynika z dojrzałości obu stron
[00:21] kow3l: zielona, jest, to zależy od charakteru osób, ja tam w takie coś nie wierze
[00:21] zielona_mrowka: kow małej wiary ;) na to już nic nie poradzę
[00:22] kow3l: zielona, realista jak napisałem wyżej
[00:22] zielona_mrowka: ata - jeden z moich przyjaciół jest księdzem, jakoś nie zauważam pożądania
[00:22] zielona_mrowka: kow, oki, realista ze swoją wizją świata ;)
[00:22] kow3l: zielona, każdy ma swoją jakąś wizję świata;)
[00:22] ataner155: może nie jest twoim przyjacielem - aż tak
[00:23] zielona_mrowka: hehe... nie wiem, co masz na myśli, że aż tak, ale jest to jedna z 3 osób, które nazywam "Przyjaciółmi" tak naprawdę, więc myślę, że jednak on jest aż tak, niezależnie od tego, co to znaczy ;)
[00:23] ataner155: ja miałam przyjaciela w księdzu - i to dość długo
[00:24] ataner155: teraz nie można nazwać tego przyjaźnią
[00:24] kow3l: ataner, no to nie jest aż tak dziwne
[00:24] kow3l: i co?
[00:24] kow3l: ataner, czemu?
[00:24] kow3l: co się stało?
[00:25] ataner155: tak jakbym była zagrożeniem - a nie jestem-
[00:26] ataner155: ale omijam już kościół z daleka
[00:25] kow3l: a tak jaśniej, bo nie rozumiem do końca
[00:26] kow3l: chyba się w to zaangażowałaś niepotrzebnie, z góry to było skazane na porażkę
[00:26] kow3l: a kościoła nie wiń za to
[00:28] ataner155: właśnie nie - bo było ok, jak rozmawialiśmy - o wszystkim i niczym - pomagał pozbierać się w sobie troszkę - to była drobna uwaga - która momentalnie postawiła mór
[00:29] zielona_mrowka: hmm... ataner, a ja CI powiem wprost, ja z tym zaprzyjaźnionym księdzem kilka razy wprost powiedziałam, jak widzę tę naszą przyjaźń i określiłam pewne granice
[00:29] zielona_mrowka: żeby potem nie było zdziwienia i uciekania i żeby nie było, że jakakolwiek ze stron dopuszcza się jakiejkolwiek dwuznaczności
[00:29] ataner155: moment - i przestałam się liczyć jako człowiek -nie rozumiem takiej postawy
[00:30] zielona_mrowka: a jaka różnica wiekowa była między wami? :
[00:30] DanieI: ata, może wyczuł, że oczekujesz od niego czegoś, czego on nie może Ci dać?
[00:30] ataner155: nigdy o to nie chodziło
[00:30] ataner155: przychylam się tu do opcji zielonej
[00:31] kow3l: hmm... ja tam nigdy z księżmi nie byłem aż w takiej komitywie, więc się nie wypowiadam
[00:31] ataner155: a różnica - 7 lat
[00:32] DanieI: a właśnie, jakie macie doświadczenia ze spowiadaniem się u znajomych księży (takich, z którymi dobrze się znacie)?
[00:32] kow3l: daniel, ja się nie spowiadam u znajomych księży
[00:33] zielona_mrowka: Daniel, bardzo pozytywne, zresztą jak po każdej prawie spowiedzi
[00:33] zielona_mrowka: ataner, wystarczy, że on miał takie podejrzenie i już się odsunął - bo tak bezpieczniej
[00:33] DanieI: nie zalecam tego... (spowiadania u znajomych)
[00:34] kow3l: ja was nie rozumiem, tyle chłopaków wolnych na mieście spotykacie, a wy jakieś przygody z księżmi insynuujecie. To chyba tkwi w psychice
[00:34] zielona_mrowka: kow, zakazane podobno najlepiej smakuje ;)
[00:34] ataner155: nie - księżą są tacy jacyś cieplejsi
[00:34] zielona_mrowka: tak?
[00:34] kow3l: ataner, wydaje ci się
[00:36] zielona_mrowka: ja się ze swoim spowiednikiem zaprzyjaźniłam, więc się znamy dość dobrze, nie widzę powodu, żeby przestać się u niego spowiadać
[00:36] zielona_mrowka: jeśli byłaby sytuacja, żebym musiała iść do spowiedzi, a w koło tylko znajomi, też żadnych oporów bym nie miała
[00:37] DanieI: rozumiem, zaprzyjaźnić się ze swoim spowiednikiem, ale jeśli się z jakimś księdzem współpracuje, trzeba budzić u niego zaufanie i odwrotnie - to spowiadanie się mu nie jest najlepszym rozwiązaniem
[00:38] kow3l: daniel, no ale co ja mam ci powiedzieć? ja nie mam spowiednika, więc mnie to tak nie nurtuje
[00:38] zielona_mrowka: Daniel, powiem CI tak, że ja unikam spowiadania się u księży, z którymi w jakiś sposób współpracuję - czyt. raczej nie pójdę bez potrzeby do spowiedzi do szefa portalu - ale do innych jeśli się znamy tak poza pracą, a innych w pobliżu nie ma, to nie widzę problemu
[00:38] kow3l: daniel, nie wiem, czy najlepsze czy nie, nie mam takich problemów
[00:38] DanieI: spox, nie wymagam, żeby cię nurtowało
[00:39] kow3l: ale rozumiem Twoje obawy
[00:40] zielona_mrowka: ale z powodu, że ja ogólnie mam upatrzonych spowiedników to raczej takie sytuacje mi się nie zdarzają :]
[00:40] kow3l: "moi" księża nie mają czasu, więc problem sam się rozmył swego czasu
[00:41] zielona_mrowka: kow, a co ich tak zajmowało nad sprawowanie sakramentów? : ;)
[00:41] kow3l: różne przyziemne sprawy...
[00:42] kow3l: hmm... ale jakby się potrzebowało tego, to pewnie w końcu by znaleźli czas, na bank, ale wiesz ja zawsze miałem dylematy, jak oni mieli gorący okres