"Przyjmując Komunię Św., dotykam Jezusa"

Zapis czatu z 1 czerwca 2010

publikacja 13.06.2010 10:43

[19:31] <karolina1x>: To ja oczywiście jak zwykle wczoraj nie dokończyłam moich wątpliwości
[19:32] <bejot>: o, zapowiada się coś ciekawego :)
[19:32] <karolina1x>: gdzie?
[19:32] <bejot>: no w Twoich wątpliwościach :)
[19:32] <karolina1x>: a tak, bejot, bo i Ciebie dotyczą, hehehe
[19:33] <bejot>: już się cieszę ;)
[19:33] <karolina1x>: bo wczoraj z langi chciałyście mi uświadomić, że przyjmując KOMUNIĘ Św., dotykam Jezusa, ja nie wątpię, ale...
[19:34] <karolina1x>: zawsze mam "ale"...
[19:34] <karolina1x>: Did, masz cierpliwość?
[19:34] <_Didymos_>: no dawaj, dawaj, Karolina
[19:34] <bejot>: nio to wal to "ale"... :)
[19:35] <karolina1x>: Pisałam, jak w procesji przyglądałam się księdzu, niosącego Monstrancję, i ujmowało mnie to jak jest blisko
[19:36] <karolina1x>: chodziło mi o to, że ks jest jednak takim szczególnym człowiekiem - i jak to wytrzymuje?
[19:36] <karolina1x>: niesie Jezusa, trzyma Go w dłoniach, ma Go wciąż przed oczami
[19:36] <_Didymos_>: tzn. co wytrzymuje? i "wytrzymuje" w jakim znaczeniu?
[19:36] <karolina1x>: wczoraj było o niegodności...
[19:37] <_Didymos_>: a, że niegodny, a tak blisko... czy tak?
[19:37] <karolina1x>: Did, że potrafi to unieść, że właśnie czuje się zaszczycony... no ja nie wiem
[19:37] <Joda>: karolina - Jezus nie poraża nikogo Sobą, tylko ludzie porażają sobą
[19:38] <bejot>: to czemu Jego bliskość tak trudno czasem wytrzymać, Jodo.. .? czemu to sprawia fizyczny ból czasem...?
[19:38] <karolina1x>: bejot, a pamiętasz, jak kiedyś pisałyśmy, że stoimy w tyle kościoła?
[19:38] <karolina1x>: i gdzie tu nasza godność?
[19:38] <Joda>: bejot - Jego bliskość daje siłę, radość, miłość itp., samo dobro - a bliskośc drugiego człowieka niekoniecznie
[19:38] <_Didymos_>: wiesz, Karolina... ja mogę powiedzieć, co ja czuję w takich chwilach i co mnie na myśl przychodzi...
[19:38] <karolina1x>: powiedz, Did
[19:38] <bejot>: karolina, ja stoję tam do dzisiaj... chyba, że we wspólnocie... wtedy na pierwszym miejscu...
[19:39] <bejot>: Jodo... nie doświadczyłaś nigdy bólu Jego bliskości? lęku przed Nim? (nie bojaźni, lęku, jak strachu)
[19:39] <Joda>: nie, bejot
[19:39] <karolina1x>: tak, bejot... a wczoraj uświadamiałaś mi, że przecież też dotykam Jezusa... więc czemu Ty uciekasz?
[19:39] <_Didymos_>: przede wszystkim jedno określenie Pana Boga: Bóg Wierny - mimo wszystko Wierny Swoim Boskim wyborom
[19:40] <_Didymos_>: a moja niewierność w Jego Wiernosci znika wtedy, poza tym... On Jest, a ja w Nim
[19:40] <karolina1x>: Joda, a mogłabyś Go nieść przez ulice?
[19:40] <Joda>: owszem, karolina
[19:40] <karolina1x>: mając świadomość Jego wielkości?
[19:40] <Joda>: owszem
[19:40] <karolina1x>: Joda, to Ci gratuluję
[19:40] <bejot>: tzn. ja mówiłam o tym, że zwykły człowiek też może trzymać Go w rękach... miałam na myśli fizyczne trzymanie... przez przyjęcie Komunii Św. na rękę...
[19:41] <Joda>: Jezus nie poraża Sobą
[19:41] <karolina1x>: nie o porażanie chodzi
[19:41] <Joda>: Jezus zniżył się do człowieka, więc...?
[19:42] <bejot>: co nie przeszkadza, że dalej On jest Bogiem... a my stworzeniem...
[19:42] <bejot>: tylko człowiekiem...
[19:42] <Joda>: słusznie
[19:42] <Joda>: w Miłości nie ma strachu
[19:43] <bejot>: wiesz, Karolina... a co do noszenia Monstrancji... trochę myślę, że to jednak łaska sakramentalna... - oni z jakiegoś powodu przyjmują te święcenia kapłańskie...
[19:43] <bejot>: tzn. łaska stanu...
[19:43] <karolina1x>: chodzi mi o to, że mając świadomość Jego Boskości, jest dla mnie wiele spraw i sytuacji pięknych, jak właśnie to niesienie Go z godnością, nie wiem, czy ja bym potrafiła, bo pewnie by mi się trzęsły ręce, ale jakby chciał, to pewnie dałby mi siłę
[19:44] <Joda>: niektórzy dostali ten DAR, że tulili Jezusa do swojego serca, nie mając Go fizycznie, ale duchowo...
[19:44] <Joda>: jak Niemowlę
[19:45] <karolina1x>: to to, co Did pisał o swoich wyborach
[19:45] <_Didymos_>: pamiętam, jak przy pierwszych moich dotykaniach Pana w Eucharystii drżały mi dłonie... to było niesamowite doświadczenie dotknięcia Boga
[19:45] <_Didymos_>: ciągle je mam, choć dłonie nie drżą już
[19:45] <bejot>: poza wszystkim, Karolina... jest coś takiego... że nie zawsze masz żywą świadomość tego, Kogo trzymasz w rękach... tzn. rozumowo tak... ale nie wiem... jestestwem swoim... trzymasz kawałek Chleba... wiesz, że to On... ale ta świadomość nie poraża...
[19:46] <bejot>: tylko piszę to z punktu widzenia świeckiego... a nie kapłana, który tego dokonuje...
[19:47] <_Didymos_>: najtrudniejsze jest przełożenie z głowy do serca ;)
[19:47] <karolina1x>: Did, i to właśnie mnie ujmuje... Wasza wyjątkowość, i że dajecie z tym radę
[19:48] <_Didymos_>: wiesz, Karolina, czasem się człek łapie na rutynie... mnie wtedy zawsze się robi wstyd
[19:48] <karolina1x>: bejot, ale wyobraź sobie, że masz świadomość, i...?
[19:49] <karolina1x>: tak, Ty tak wtedy, Did, rutynowo, a ja ide za Tobą i przeżywam za Ciebie;)
[19:49] <bejot>: nie muszę sobie wyobrażać... co tydzień mam Go w dłoniach... i to jest dla mnie największy dar, jaki istnieje...
[19:50] <_Didymos_>: ale popatrzcie: w ST zawsze było o ogromnej bojaźni tych, którzy się z Bogiem spotykali bezpośrednio (o zasłanianiu twarzy np), a my dziś...? coś nam tu chyba spowszedniało....
[19:50] <_Didymos_>: ...poczucie Majestatu Bożego...
[19:51] <karolina1x>: Did, no właśnie... i o to mi wczoraj chodziło
[19:51] <Joda>: Didymos? kochałeś kogoś w życiu tak mocno?? zasłaniałeś twarz, spuszczałeś oczy?? czy też chciałeś chłonąć sobą każdy gest, spojrzenie?
[19:51] <bejot>: mamy "kumpla Jezusa" :(
[19:51] <karolina1x>: bejot, przyjmujesz Komunię Św. na rękę?
[19:52] <_Didymos_>: Joda, jednak relacja między Bogiem a człowiekiem to coś innego, bliskość, ale i nie wolno nam zapomnieć o Majestacie Boga
[19:52] <Joda>: nie piszę o zapominaniu i pomniejszaniu, ale o chłonięciu całym sobą Jego, zaprzeczysz?
[19:53] <bejot>: Karolina, tak... raz w tygodniu na Mszy Św. wspólnotowej... poza tym normalnie...
[19:53] <_Didymos_>: Objawienie Boże nas tego właśnie uczy, bo to przecież nie jest tak, że ST przeminął i mamy coś zupełnie nowego...
[19:54] <bejot>: taaa... jak to ktoś tu głosił, że Bóg Jahwe jest kim innym niż Bóg Trojjedyny...?
[19:54] <karolina1x>: Joda, tak Ci łatwo teraz pisać, ale nie uwierzę Ci, że jakbyś nagle stanęła twarzą w Twarz z Bogiem, że byłabyś swobodna i rzuciłabyś Mu się na szyję... choć nie wiadomo :)
[19:54] <_Didymos_>: Joda, to chłonięcie to także właśnie poczucie bycia przed Majestatem Najwyższego
[19:54] <_Didymos_>: Bejot, ano mają, niestety takie wyobrażenia
[19:54] <Joda>: karolina - są spotkania, ktorych się nie zapomina do śmierci
[19:55] <karolina1x>: bejot, ale wiesz... wyobraź sobie, że Go niesiesz w procesji, musisz Go chronić, jest baldachim i Ty jakby razem z Nim, taka niesamowita jedność
[19:56] <_Didymos_>: wiecie co? ja sądzę, że jeżeli rzeczywiście chcemy oddawać Bogu Chwałę, to On Sam wie, kiedy i jak dać nam poznać Swoją Obecność, raz będzie to w sposób delikatnie miłosny, a innym razem objawia się w Majestacie Pana Najwyższego...
[19:57] <bejot>: dotknięcie Miłosierdzia... i Sprawiedliwości...
[19:57] <karolina1x>: no zgadzam się, Did, potrafi do każdego i każdej sytuacji najlepiej się dostosować, choć nie wiem, czy to dobre słowo
[19:58] <_Didymos_>: a jeszcze jedno, co do tego niesienia Pana w procesji... ja to mam tak, że wtedy czuję się schowany za Niego, po prostu Jest On, a ja gdzieś z tyłu za Nim schowany...
[19:59] <karolina1x>: Did, ale jaki to zasztyt:)
[20:00] <_Didymos_>: Karolina, nie myślę wtedy o zaszczycie :) choć w każdej Mszy Świętej powtarzam: "dziękujemy Ci, Panie, że nas wybrałeś, abyśmy stali przed Tobą i Tobie służyli"
[20:00] <karolina1x>: Did, ale ja myślę, jak już wyżej pisałam, za Was - księży i się cieszę
[20:00] <bejot>: wiesz, Did... dla mnie to najbardziej sprowadzające na ziemię słowa...
[20:01] <bejot>: na każdej Mszy Św... dostaję nimi centralnie między oczy... boli... i głęboko czuję, że są tak dotkliwie słuszne...
[20:02] <karolina1x>: bejot, czy możesz po polskiemu? że jak?
[20:03] <_Didymos_>: a są tylko w II Modlitwie Eucharystycznej, a tak często jest ona pomijana, bo mówią, że "za krótka"
[20:03] <bejot>: te słowa, że (to Ty!) "nas wybrałeś, abyśmy stali przed Tobą i Tobie służyli" (służyli, a nie mówili: "oto mnie masz") (przyp. bj)
[20:04] <bejot>: Did... w mojej okolicy wybierana jest bardzo często właśnie z tego powodu, że krótka... :|
[20:04] <_Didymos_>: dla mnie to to: "stali przed Tobą"... to jest wezwanie
[20:04] <_Didymos_>: ja tam odmawiam często w tygodniu II Modlitwę, i nie dlatego, że krótka, ale właśnie dlatego, że piękna też jest
[20:04] <karolina1x>: i tu wracamy do życia wewnętrznego i do tego, że to On wybiera nas, a my odpowiadamy... tak jeszcze się zastanawiam...
[20:05] <_Didymos_>: "nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem sobie ze świata"
[20:05] <bejot>: fajne :) że słyszymy różne słowa... w jednym i tym samym zdaniu... :) dla mnie kluczowe jest to "służenie" - oddanie całego siebie wg Jego pomysłów...
[20:05] <karolina1x>: Did, czy to też znaczy, że każdy ma inne życie wewnętrzne? według Bożego "scenariusza"...
[20:06] <karolina1x>: kazdego inaczej prowadzi? tak?
[20:06] <_Didymos_>: Karolina, można by tak powiedzieć, choć pewne prawidła się sprawdzają w każdym przypadku
[20:06] <bejot>: ale co do tego wybrania... to we mnie ciągle gra to, że to ja wybrałam Boga... ja za Nim poszłam... ja robię dużo i dobrze... ja... ja... ja... ech... :(

[20:07] <_Didymos_>: jak tak mówimy i myślimy często "ja i ja i ja, ja, ja, ja...", to nam z tego jaja wychodzą, a nie służenie Panu Bogu
[20:07] <karolina1x>: no wiesz, to jak w spowiedzi... wyznanie grzechów, rozgrzeszenie... a jednak każdy ks inaczej prowadzi spowiedź i każdy penitent inaczej się spowiada
[20:08] <_Didymos_>: Karolina, co do szczegółów osobistych owszem, to różnie, ale rzec by można, że "schemat" (choć tu akurat to słowo nie bardzo pasuje) jest taki sam
[20:08] <bejot>: ale nie chcemy tak myśleć... :(
[20:09] <_Didymos_>: oczyszczenie - oświecenie i dopiero na koniec zjednoczenie :) spokojnie i powoli, wszystrko w swoim czasie, my mamy iść do Niego, a On w swoim czasie zrobi, co trzeba, by nas oczyścić
[20:10] <karolina1x>: a nie najpierw oświecenie, a potem oczyszczenie?
[20:10] <karolina1x>: bez światła trudno wytrzymać oczyszczenie
[20:10] <_Didymos_>: nie
[20:11] <bejot>: a jak oczyszczanie i oświecanie się pokrywa...? to tak jest...? że to na siebie nachodzi... i można mieć nadzieję, że oczyszczanie już nie długo się skończy...?
[20:11] <_Didymos_>: zawsze się pokrywa, nie ma tak, żeby zaliczyć jedno i przejść spokojnie do drugiego
[20:11] <Joda>: bejot - nie ma wyraźnego podziału, etapy wzajemnie się zazębiają, przenikają i czasem powracają
[20:11] <langusta>: bj, myślisz, że nie długo się skończy?
[20:12] <langusta>: ja myślę, że trwa do końca
[20:12] <_Didymos_>: robimy błąd, próbując zaliczać sobie kolejne etapy, czy stopnie
[20:12] <bejot>: nie próbujemy... po prostu pytamy...
[20:13] <karolina1x>: Did, a można tak? to samo się pojawia i my już nie mamy nic do gadania, no chyba że się buntować
[20:13] <langusta>: zawsze mamy odpowiedź na -tak- lub -nie-
[20:14] <_Didymos_>: Karolina, można popaść w takie zaliczanie sobie, np. zastanawianie się: "na którym to stopniu modlitwy jestem? czy już kontemplacja?"
[20:15] <_Didymos_>: albo szukanie sobie znaków, po których rzekomo rozpoznajemy w sobie jakieś osiągnięcie, moment, w którym sobie cośkolwiek zaliczamy, staje się początkiem końca
[20:15] <_Didymos_>: (mówię o duchowym osiągnięciu)
[20:15] <karolina1x>: czyli prostota?
[20:15] <bejot>: "a on poszedł i się powiesił"...
[20:15] <karolina1x>: bejot, bez pesymizmu
[20:15] <_Didymos_>: Bejotka :) wiem, też nie czynię z tego zarzutu, tylko zwracam uwagę na istniejące niebezpieczeństwa
[20:16] <_Didymos_>: Karolina, nie, nawet nie to, po prostu Pan Bóg i Tylko On, "per Ipsum, et cum Ipso, et in Ipso"
[20:17] <karolina1x>: jak nie? z dziecinną ufnościa i w prostocie serca
[20:17] <karolina1x>: bez naukowego podejścia
[20:18] <_Didymos_>: Karolina, no tak, ale i tu łatwo sobie zaliczyć, powiedzieć sobie: "no to już mam tę prostotę"
[20:18] <karolina1x>: i tak nie wiem coś tam, Did, napisał po łacinie, ale na pewno mądrze
[20:18] <langusta>: karolina, doksologia;)
[20:18] <_Didymos_>: "przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie":)
[20:18] <bejot>: a czemu Ipsum, a nie Christum albo jakoś tak...?
[20:18] <_Didymos_>: w łacińskiej wersji jest "Ipsum - Ipso" - zaimek osobowy wskazujący
[20:18] <bejot>: czyli "przez Niego"?
[20:18] <_Didymos_>: tak
[20:18] <Joda>: karolina - to trzeba dojść do momentu, kiedy nie ma się swoich nóg (jak po amputacji), a się wstaje i idzie do NIEGO
[20:19] <karolina1x>: Joda, i wszystko skomplikowałaś hehehehe
[20:19] <Joda>: wiem - ja cała jestem jedną, wielką komplikacją dla wielu
[20:20] <karolina1x>: ale ....jak tu czytam, to wszystko jest takie trudne, jak to bejot wczoraj pisała, że życie upraszcza, ale wtedy nie wiadomo, czy dobrze ...i kółko się zamyka
[20:20] <bejot>: Karolina... na szczęście jest jeszcze Duch Święty... "On was wszystkiego nauczy"
[20:21] <karolina1x>: bejot, ale trzeba z Nim od przedszkola...
[20:21] <karolina1x>: bo inaczej klapa
[20:21] <langusta>: od żłobka ;)
[20:21] <bejot>: zaraz do poczęcia dojdziecie...
[20:21] <_Didymos_>: zastanawianie: "czy dobrze - czy nie dobrze" też może się stać pułapką strachu, bo wtedy człowiek zamiast iść, to się zaczyna gubić w dociekaniach
[20:21] <karolina1x>: a ja mam 30 pare lat i czuję się wciąż przedszkolakiem
[20:22] <bejot>: Karola... a to źle...?
[20:22] <bejot>: Nikodem był starszy ;)
[20:22] <karolina1x>: no chciałabym przynajmniej podstawówkę zacząć :D
[20:22] <bejot>: proście, a będzie wam dane...
[20:22] <bejot>: albo nie...
[20:22] <_Didymos_>: "jakże człowiek może się powtórnie narodzić, będąc starcem?" :)
[20:23] <karolina1x>: o właśnie, Did :)
[20:23] <_Didymos_>: 30 i par to jeszcze nie bycie starcem :P
[20:24] <mm_mm_>: nigdy nie jest za późno, Didymos - 30, 40, 50... obojętnie
[20:24] <bejot>: na bycie starcem...?
[20:24] <langusta>: na to, by zacząć:)
[20:25] <mm_mm_>: na bycie bejot :)
[20:26] <karolina1x>: moja córka rano przy śniadaniu mówi do siostry: czy dziś jest jakieś święto? oczywiście odpowiednio głośno...
[20:27] <karolina1x>: więc pytam, o co jej chodzi, a ona, że na dzień matki to laurkę przynajmniej zrobiła...
[20:27] <langusta>: Dzień Dziecka - dziecko drążyło;)
[20:27] <karolina1x>: a ja, że kupię jej cukierka, na co moje dziecko: Ty to koniecznie chcesz na łatwiznę :D
[20:28] <karolina1x>: wstyd mi było
[20:28] <karolina1x>: ona chciała też laurkę, bo to wymaga pracy
[20:29] <karolina1x>: a tak przy okazji... drogie dzieci Boże, życzę Wam wszystkiego najlepszego w Wasz dzień ;)
[20:29] <bejot>: w nasz dzień, Karolinaa.,. w nasz :)
[20:30] <langusta>: wzajemnie, karolina :)
[20:30] <karolina1x>: dziękuję :)
[20:30] <Puszka>: Niesprawiedliwe.
[20:30] <karolina1x>: bo...?
[20:30] <Puszka>: Ale zapytam inaczej, co dostaliście od Boga jako prezent dzisiaj?
[20:30] <Joda>: Puszka - ja Jego Samego
[20:31] <bejot>: a mnie dzisiaj rozbroił organista... same dziecięce piosenki grał na Mszy Św... choć dzieci nie było...
[20:31] <Puszka>: Joda, Jego Mądrość i Wszechwiedzę?
[20:31] <karolina1x>: Puszka, np. mnie ściskał ramionami mojego dziecka
[20:31] <Joda>: dał tyle, ile chciał
[20:31] <Joda>: i ile było potrzebne
[20:31] <bejot>: dzień się jeszcze nie skończył... ;)
[20:31] <_Didymos_>: mnie się uśmiechnęło, jak moje babki kościelne śpiewały w czasie Mszy Świętej: "....patrz tu, przed Tobą stoi Twe dziecię...":)
[20:32] <bejot>: u mnie też to było!!
[20:32] <Puszka>: Joda, półśrodkami nie wolno się zaspokajać.
[20:32] <Joda>: Puszka - mnie wystarczy na tym etapie
[20:33] <bejot>: Puszko... nie półśrodkami... ale inną ilość przyjmuje szklanka... a inną wiadro...
[20:33] <karolina1x>: Puszka, chodzi o to, że jak masz w sercu Boży pokój, to wszystko dookoła jest prostsze i cieszysz się drobiazgami
[20:34] <_Didymos_>: Puszka, a sądzisz, że aspirowanie do posiadania tego wszystkiego i w takim wymiarze, jak ma Bóg Sam, byłoby w porządku? według nas to On Jest Bogiem, a my Jego dziećmi, dziecko nie ma i nie potrzebuje tyle, co ma Ojciec, bo ma Ojca :)
[20:35] <karolina1x>: ...i dlatego moje dziecko chciało tylko laurkę...
[20:35] <karolina1x>: a dostało więcej... i tak dzieli Bóg... chcemy mało - daje wiele
[20:35] <Joda>: byleby tylko nie zmarnowac DARU
[20:35] <Puszka>: Didymos, wg ziemskiego pojęcia ojciec dziecku nieba przychyli i całą swoją mądrością chce się podzielić.
[20:35] <Puszka>: bejot, ja beczka
[20:36] <Puszka>: karolino, zabiera jeszcze więcej
[20:36] <langusta>: Puszka, i daje, każdemu na tyle, na ile zdoła "unieść"
[20:36] <_Didymos_>: Puszka, ale i tak nie musi wszystkiego dziecku mówić i pokazywać, a poza tym to "ziemskie pojęcie" pozostaje tylko ziemskie właśnie
[20:36] <langusta>: miarą pełną, utrzęsioną, opływającą...:)
[20:36] <bejot>: to się napełniaj, Puszko... ile wlezie! :) byle Nim...
[20:36] <karolina1x>: Puszka, wiem, ale czasem zabiera to, co nie przydatne, ale jak chce dać więcej
[20:37] <bejot>: prawo komunikacji miejskiej... żeby ludzie mogli wsiąść... najpierw muszą wysiąść...
[20:38] <Puszka>: Dzieci, niemowlęta, ludzi generujących dochody dla państwa, zostawia menelstwo, żuli(?), alkoholików, narkomanów, ułomnych.
[20:38] <karolina1x>: Puszka, mi ostatnio też wiele zabrał... ale mam nadzieję, że ma w tym swój cel
[20:38] <_Didymos_>: Puszka, i do tych wszystkich "żuli" zostawił Ciebie, żebyś mógł się wykazać człowieczeństwem
[20:39] <karolina1x>: o matko, hehehe, Did, aleś wymyślił, ale całkiem mądrze
[20:39] <Puszka>: Didymosie, nie stać mojej emocjonalności i zdrowego rozsądku na to.
[20:39] <_Didymos_>: no to miej pretnesje do ułomnego człowieczeństwa, a nie do Pana Boga
[20:40] <bejot>: Did... a czy można się modlić o coś nieprzynależnego do swojego stanu... jeśli chce się tego dla dobra innych, a nie dla siebie...?
[20:40] <_Didymos_>: Bejot, modlić się można o wszystko, co służy dobru, ale zawsze: "nie moja, lecz Twoja wola"
[20:40] <langusta>: Didymos, vide Mk 11,12-21... pragnienie Jezusa, by zerwać owoc poza czasem owocowania fig, może wydać się absurdalne i naiwne, jednak musi rodzić "rozsądne" usprawiedliwienie... jakie?
[20:41] <bejot>: langi... - żeby dać nam przypowieść... że nie znacie dnia ani godziny...?
[20:41] <bejot>: a może być tak, Did, że Pan Bóg wysłucha i spełni prośbę...?
[20:41] <_Didymos_>: Langusta, też się nad tym zastanawiam, na ten moment nie mam tu żadnego sensownego wyjaśnienia
[20:41] <langusta>: bj, myśle, że "wniosków" jest masa, nie tylko ten jeden

[20:41] <karolina1x>: najgorsze jest to, że my prawie nigdy nie widzimy Jego planu i zawsze wydaje się nam, że to nie tak powinno być
[20:41] <_Didymos_>: Bejot, nie martw się na zapas, to zostaw Panu Bogu, będzie Ci łatwiej :)
[20:42] <bejot>: oj Diiiid....... Ty tak zawsze....... :(
[20:42] <Joda>: karolina - Bóg skutecznie i z fasonem uczy cierpliwości
[20:42] <karolina1x>: to mnie, Joda, nie nauczy :(
[20:42] <Joda>: spoko... Pan Bóg sobie z Tobą poradzi, jak z każdym innym
[20:42] <bejot>: eee Karola... my mamy do Ciebie cierpliwość... a ludźmi tylko jesteśmy... to On ma jeszcze więcej... i z Tobą sobie poradzi :)
[20:42] <langusta>: mnie uderza kilka rzeczy, figa jako roślina wybitnie kojarzona z Izraelem (symbol obok winorośli), aluzja do Narodu Wybranego i braku owoców wiary...?
[20:43] <_Didymos_>: może tak być, Langusta
[20:43] <langusta>: musi być to jakaś aluzja, Jezus "nie machnął się" z botaniką i jeszcze co więcej przypomniał o tym uczniom: widzieliście to...?
[20:44] <bejot>: langi... a myślisz, że trzeba dorabiać ideologię...?
[20:44] <langusta>: myślę, że trzeba szukać bogactwa tekstu
[20:44] <Joda>: to szukaj
[20:44] <langusta>: staram się, Joda:)