Miłość, seksualność, wychowanie

ks. Marek Dziewiecki

publikacja 09.03.2007 13:27

Czystość bez miłości nie jest ani zrozumiała, ani możliwa

Człowiek jest osobą wcieloną, a to oznacza, że wyraża siebie nie tylko za pośrednictwem cielesności i płciowości, lecz także za pośrednictwem sfery seksualnej. Zachowania zwierząt w tej sferze nie są ani wolne, ani świadome. Właśnie dlatego w świecie zwierząt nie spotykamy zachowań seksualnych zaburzonych czy patologicznych (chyba że zostają one sprowokowane działaniem człowieka, np. w celach badawczych). Zwierzęta nie potrzebują wychowania seksualnego, gdyż automatycznie wykonują program zachowań wpisany w ich naturę. Tymczasem człowiek nie jest zniewolony popędami ani instynktami. Podstawowym narządem seksualnym człowieka jest przysadka mózgowa, której działanie w decydującym stopniu określa nasze przeżycia i zachowania w tej sferze. Z tego względu człowiek może nauczyć się kierowania seksualnością w oparciu o świadomość i wolność oraz w zgodzie z przyjętą przez siebie hierarchią wartości i ideałami.
Pierwszym zadaniem wychowawców –personalistów w odniesieniu do sfery seksualnej jest pomaganie wychowankowi, by w sposób dojrzały zrozumiał niezwykłość i specyfikę ludzkiej seksualności. Nie jest to łatwe zadanie, gdyż dominująca obecnie kultura zazwyczaj redukuje seksualność do fizycznego popędu oraz do kontaktu genitalnego i erotycznego. W konsekwencji zarówno wychowawcy, jak i wychowankowie skłonni są do patrzenia na tę sferę głównie, a czasem jedynie, w kategoriach nakazów i zakazów moralnych, odnoszących się do genitalnego i erotycznego aspektu ludzkiej seksualności. Tymczasem seksualność, przeżywana w sposób pogłębiony i zintegrowany z całym projektem życia, jest darem zadanym człowiekowi jako osobie, a jej ostatecznym sensem jest komunikowanie miłości.
Trzeba ukazywać wychowankom fakt, że sposób przeżywania i wyrażania seksualności wiąże się ze wszystkimi innymi wymiarami ich życia, a zatem ze sferą cielesną, płciową, psychiczną, moralną, duchową, społeczną, religijną, prawną, obyczajową, a także ze sferą wolności i wartości. Ludzka seksualność jest w oczywisty sposób powiązana ze sferą instynktów i popędów. Z tego właśnie względu w sposób szczególnie intensywny jest odczuwana przez nastolatków w okresie „burzy” hormonów. Seksualność ma bezpośredni związek z ludzką płciowością i dlatego wyraźnie inaczej wyraża się ona u mężczyzn niż u kobiet. Ponadto ma ona związek z ludzką inteligencją. Zachowania seksualne wynikają w znacznym stopniu z naszych sposobów rozumowania i myślenia na temat więzi między kobietą a mężczyzną. Kto nie potrafi rozsądnie i krytycznie myśleć w tej dziedzinie, ten zaczyna błądzić w sferze seksualnej.
Istnieje wyraźny związek seksualności z emocjami. Związek ten najłatwiej można dostrzec w okresie zakochania, w którym cielesność i seksualność drugiej osoby staje się wyjątkowo atrakcyjna i pociągająca także wtedy, gdy nie występuje pobudzenie na poziomie popędu i pożądania. Seksualność wiąże się w ścisły sposób ze sferą moralną. Właśnie dlatego wychowankowie mający zawężoną czy zaburzoną wrażliwość moralną ryzykują, że wyrządzą krzywdę sobie i innym w tej dziedzinie. Nie potrafią bowiem (lub nie chcą) odróżniać tych zachowań, które są dojrzałe, od tych, które są szkodliwe czy wręcz patologiczne i zakazane prawem. Sfera seksualna wiąże się także ze sferą duchową, czyli ze zdolnością człowieka do zrozumienia samego siebie oraz sensu własnego życia. Kto błędnie interpretuje własną tajemnicę, ten wypacza również swoją seksualność. Typowym przykładem jest tu przekonanie, że człowiek żyje po to, by kierować się doraźną przyjemnością. W konsekwencji tego typu naiwności seksualność prowadzi do krzywd, patologii i uzależnień.
Kolejnym przejawem niezwykłości ludzkiej seksualności jest jej silne powiązanie ze sferą wartości. Właśnie dlatego człowiek jest w stanie postawić czystość i odpowiedzialność wyżej niż doraźną przyjemność, pieniądze, karierę, a nawet życie. Równie bezpośredni związek istnieje między seksualnością a wolnością. Wychowanek, który nie dorasta do dojrzałej wolności, albo który tak naiwnie używa swojej wolności w innych dziedzinach, że ją traci, zaczyna tracić zdolność kierowania również własną seksualnością. Zwykle sfera ta staje się wtedy jeszcze jednym miejscem zniewolenia i szczególnie bolesnej porażki.

Sfera seksualna ma ścisły związek z wymiarem społecznym ludzkiego życia. Sposób kontaktowania się z innymi ludźmi jest w dużym stopniu zależny od sposobu przeżywania i wyrażania seksualności. Ci, którzy okazują się agresywni, prymitywni czy cyniczni w kontakcie z innymi ludźmi, w podobny – a zatem w agresywny, prymitywny czy cyniczny – sposób wyrażają również swoją seksualność. Natomiast ci, którzy w kontakcie z innymi kierują się szacunkiem, miłością i odpowiedzialnością, w podobny sposób zachowują się także w odniesieniu do sfery seksualnej.
Ważnym elementem wychowania seksualnego jest ukazywanie wychowankom związku tej sfery z religijnością człowieka. Wszelkie badania empiryczne wskazują na fakt, że ludzie, którzy żyją w silnej więzi z Bogiem, prezentują zwykle znacznie większą rozwagę i dojrzałość w sferze seksualnej, niż ateiści czy osoby obojętne religijnie. Wśród osób wierzących i praktykujących znacznie mniej jest erotomanii, patologii seksualnych, aborcji, prostytucji, gwałtów czy zachorowań na AIDS niż wśród ludzi nie związanych z Bogiem i nie uznających zasad Dekalogu. Zdecydowanie dojrzalsza i bardziej odpowiedzialna postawa ludzi wierzących i praktykujących nie wynika, jak sądzą niektórzy, z mniejszej atrakcyjności sfery seksualnej w ich życiu, ani z „tłumienia” popędów”, lecz z dojrzalszej filozofii życia oraz ze zdecydowanie większej niezależności emocjonalnej, intelektualnej, moralnej i duchowej, którą człowiek zyskuje dzięki osobistej więzi z Bogiem.
Dynamika spotkań między kobietą a mężczyzną oraz ich wzajemna miłość w poruszający sposób opisana jest w Pieśni nad pieśniami. To jedyna księga Pisma Świętego, w której nie ma bezpośredniego odniesienia do Boga. Jednak Bóg jest w tej księdze wyjątkowo silnie obecny, gdyż Bóg jest miłością. W ten sposób Biblia przypomina nam, że istnieje niezwykle głębokie powiązanie między tym co ludzkie, a tym co Boże, między spotkaniem z Bogiem a spotkaniem z człowiekiem, między miłością ludzką a miłością Bożą. Rozdzielanie tych dwóch rzeczywistości zawsze prowadzi do kryzysu człowieka, kryzysu jego więzi i jego miłości. Tylko w kontakcie z Bogiem możemy nauczyć się spotykania z samym sobą i z drugim człowiekiem w oparciu o miłość wierną, ofiarną i odpowiedzialną, bez której nie jest możliwe zajęcie dojrzałej postawy w sferze seksualnej.
W obliczu niezwykłości i złożoności ludzkiej seksualności każdy wychowanek potrzebuje odpowiedzialnej pomocy wychowawczej oraz osobistej czujności i dyscypliny, podobnie jak potrzebuje wychowania, czujności i dyscypliny w wyrażaniu miłości, w przeżywaniu przyjaźni, w codziennym kontakcie z samym sobą i z drugim człowiekiem. Zadaniem wychowawców jest ochrona sfery seksualności zarówno przed traktowaniem jej jako tematu tabu czy jako przestrzeni niezdrowej ciekawości, jak też przed tendencją do odzierania jej z klimatu intymności i prywatności.
W naszych czasach wielu wychowanków staje w obliczu własnej seksualności w sposób powierzchowny i zredukowany. Cząstkowe jedynie odkrywanie prawdy o ludzkiej seksualności sprawia, że może ona odsłaniać bardzo różne, sprzeczne wręcz oblicza. Jednym wychowankom kojarzy się ona z miłością, zaufaniem, bliskością, czułością, z zawierzeniem się drugiemu człowiekowi, z odpowiedzialnym i radosnym przekazywaniem życia. Inni widzą w niej jedynie działanie instynktu, łatwe źródło doraźnej przyjemności czy sposób na zaspokojenie biologicznego popędu. Jeszcze inni są przekonani, że seksualność to źródło nieszczęścia, frustracji, zniewoleń, zniszczonych więzi, bolesnych rozczarowań, wyrzutów sumienia. Większość wychowanków zdaje sobie sprawę z tego, że seksualność może być sposobem wyrażania miłości i miejscem odpowiedzialnego przekazywania życia. Ale może być także sposobem wyrażania przemocy (np. gwałt) lub miejscem przekazywania śmierci (np. aborcja czy choroba AIDS).
Wychowawca–personalista zdaje sobie sprawę, że seksualność jest zbyt ważną i skomplikowaną dziedziną życia, aby pozostawić ją spontaniczności wychowanków. Ludzka seksualność wymaga dojrzałej formacji, aby wychowanek mógł coraz lepiej rozumieć tę sferę

i tak nią kierować, by stawała się seksualnością coraz bardziej ludzką. Punktem wyjścia w kształtowaniu odpowiedzialnej postawy wobec sfery seksualnej jest odkrycie jej ostatecznego sensu. Zadaniem wychowawców jest precyzyjne wyjaśnianie, że sensem ludzkiej seksualności nie jest rozładowanie popędu czy szukanie fizycznej jedynie przyjemności. Ukazując ten fakt, warto wskazywać na analogię, jaka istnieje w tym względzie między seksualnością a spożywaniem pokarmów. Sensem jedzenia nie jest zaspokajanie przyjemności, lecz odpowiedzialne odżywianie organizmu. Tak, jak istnieje zdrowa i szkodliwa żywność oraz odpowiedzialny i nieodpowiedzialny sposób odżywiania, tak też istnieje zdrowa i szkodliwa seksualność oraz odpowiedzialny i nieodpowiedzialny sposób kierowania tą sferą.
Ostatecznym sensem ludzkiej seksualności jest wyrażanie miłości małżeńskiej i odpowiedzialne przekazywanie życia. W perspektywie personalistycznej dojrzałe zachowanie oznacza, że nasze gesty wobec innych osób nie sięgają głębiej niż więzi, które z tymi osobami zbudowaliśmy. W przeciwnym przypadku nasze gesty nie byłyby proporcjonalne do więzi i nie wypływałyby z tych więzi. Byłyby to wtedy gesty fałszywe i mylące, nieodpowiedzialne. Współżycie seksualne to zachowanie, które jest odpowiedzialne wyłącznie w kontekście więzi małżeńskiej. Wynika to z faktu, że jest to znak najbardziej intymny i bogaty w konsekwencje ze wszystkich znaków, do jakich zdolny jest człowiek. Właśnie dlatego jest on dojrzały jedynie w najbardziej intymnej i nieodwołalnej więzi, jaką jest wierna i wyłączna miłość małżeńska.
Współżycie seksualne jest nie tylko sposobem wyrażania miłości małżeńskiej, ale też miejscem przekazywania życia. Z tego właśnie względu powinno dokonywać się ono jedynie między tymi osobami, które są w stanie w odpowiedzialny sposób to nowe życie przyjąć, stale je chronić i towarzyszyć mu w rozwoju. Z oczywistych względów warunki te mogą spełniać jedynie osoby, które decydują się na nierozerwalny związek małżeński.
Zadaniem wychowawców jest nie tylko czytelne ukazywanie sensu ludzkiej seksualności, ale też przestrzeganie przed zaburzonymi zachowaniami w tej sferze. Najbardziej zaburzone są te zachowania, które naruszają sens ludzkiej seksualności. Są to z jednej strony zachowania, które odrywają seksualność od miłości małżeńskiej kobiety i mężczyzny (współżycie przed- i pozamałżeńskie, gwałt, prostytucja, pornografia, homoseksualizm, masturbacja, seksualne wykorzystywanie osób nieletnich), a z drugiej strony zachowania, które odrywają seksualność od odpowiedzialnego rodzicielstwa (antykoncepcja, aborcja). Wspólnym podłożem takich zachowań jest naiwna i fizjologiczna jedynie wizja seksualności. Aby łudzić się, że seksualność jest prostym sposobem na doznanie doraźnej przyjemności – bez żadnych zobowiązań i konsekwencji – trzeba oderwać ją od miłości i od płodności. Technicznie jest to możliwe, ale konsekwencje takiego działania są bolesne i nieuchronne. Niektóre formy seksualności oderwanej od miłości i płodności są nie tylko niemoralne. Okazują się aż tak okrutne, że zostały zakazane kodeksem karnym we wszystkich krajach świata, np. gwałt, pedofilia czy dziecięca pornografia.
Wychowawca –personalista nie tylko ukazuje wychowankom zagrożenia związane ze współżyciem przed- czy pozamałżeńskim, ale także pomaga im, by uświadomili sobie wartość panowania nad ciałem oraz sens wstrzemięźliwości przedmałżeńskiej. Taka postawa potwierdza, że dla danego wychowanka miłość i odpowiedzialność za siebie i innych jest ważniejsza niż doraźna przyjemność.
Istotnym elementem pedagogiki personalistycznej w sferze wychowania seksualnego jest odwoływanie się do pozytywnej motywacji. Ludzka seksualność nie jest złem, które wymaga walki czy unicestwienia, lecz dobrem, które – jak każde dobro w człowieku – wymaga czujności i roztropności. Odwoływanie się głównie do nakazów i zakazów sprawia, że wychowanek czuje się niesłusznie ograniczany w swojej wolności i w swoich potrzebach. Prowadzi to do buntu z jego strony. Tymczasem dojrzała motywacja oznacza, że

wychowanek podejmuje trud panowania nad seksualnością dlatego, że rozumie, iż leży to w jego interesie i jest konieczne dla jego rozwoju.
Trzeba uświadamiać wychowankom oczywisty fakt, że poza potrzebami seksualnymi mają oni wiele innych ważnych potrzeb: fizycznych (zdrowie), psychicznych (wiedza, poczucie bezpieczeństwa), duchowych (rozumienie siebie i sensu życia), moralnych (respektowanie hierarchii wartości i sumienia), społecznych (pozytywne więzi z Bogiem, z ludźmi i z samym sobą). Są sytuacje, w których potrzeby seksualne mogą wchodzić w konflikt z innymi potrzebami i w związku z tym konieczne jest dokonywanie odpowiedzialnych wyborów. Dojrzały wychowanek jest świadomy, że dla własnego dobra powinien powstrzymywać się od zaspokajania potrzeb, które same w sobie są dobre czy przyjemne, ale których zaspokojenie niszczy potrzeby czy więzi znacznie ważniejsze i dające znacznie trwalszą satysfakcję.
Kolejnym, obok dojrzałej i pozytywnej motywacji, warunkiem odpowiedzialnego wychowania w odniesieniu do sfery seksualnej jest kształtowanie prawego sumienia w tej dziedzinie. Sumienie to zdolność odróżniania tego, co nas rozwija, od tego, co szkodzi nam samym czy innym osobom. Pierwszą skrajnością jest tu subiektywizm moralny. To sytuacja, w której wychowanek przypisuje samemu sobie władzę ustalania tego, co jest dobrem a co złem moralnym. Wychowankom, którzy ulegają tego typu naiwności, trzeba cierpliwie i stanowczo ukazywać fakt, iż człowiek potrafi wmówić sobie, że nawet oczywiste zło jest czymś dobrym. Są przecież ludzie, którzy uważają, że czymś dobrym jest kradzież, zabijanie niewinnych dzieci, narkotyk, samobójstwo czy eutanazja. Żaden sąd nie uniewinni gwałciciela tylko dlatego, że subiektywnie uważa on, iż gwałt to rzecz normalna i dobra.
Drugą skrajnością w kształtowaniu sumienia jest obiektywizm moralnym. Obiektywizm w tym kontekście nie oznacza oczywiście podważania zasady, że dobro i zło moralne jest obiektywnym faktem. Odnosi się natomiast do sytuacji, w której wychowanek uważa, że jego zachowanie jest poprawne moralnie, jeśli tylko w swych zewnętrznych przejawach respektuje ono normy i zasady moralne, niezależnie od tego, z jaką intencją podejmuje on dane działania i co dzieje się w jego sercu. Błąd polega na tym, że wychowanek nie poddaje osądowi sumienia swoich wewnętrznych przeżyć, postaw, motywacji. Tymczasem jest możliwe, że patrząc z zewnątrz zachowanie danego człowieka jawi się jako moralnie poprawne, ale jego wewnętrzne motywacje, intencje czy subiektywne przeżycia są niedojrzałe czy wręcz niemoralne. Zdarza się przecież, że ktoś wykonuje z przewrotną motywacją czyny, które z zewnątrz wydają się przejawem miłości. Podobnie zdarza się, że ktoś zewnętrznie panuje nad własnym ciałem, ale w sercu dopuszcza się cudzołóstwa. Ukształtowanie prawego sumienia oznacza sytuację, w której wychowanek wymaga od siebie, by respektować obiektywne normy i zasady moralne z wewnętrznym przekonaniem, w sposób świadomy i wolny, w oparciu o szlachetne motywacje.
Kolejnym zadaniem wychowawców–personalistów jest pomaganie wychowankom, by uczyli się budować więzi z osobami płci odmiennej w sposób odpowiedzialny i we właściwej kolejności. Prawidłowa kolejność więzi oznacza, że młodzi zaczynają wzajemny kontakt od więzi poznawczej, czyli poprzez rozmawianie i wzajemne dzielenie się swoim światem. Krok następny to więź emocjonalna. W miarę poznawania siebie młodzi zaczynają coraz bardziej cieszyć się sobą i ufać sobie, aż do zakochania włącznie. Gdy dany chłopiec i dziewczyna coraz lepiej siebie rozumieją i coraz bardziej się sobą cieszą, wtedy pojawia się szansa na więź duchową. Młodzi zaczynają rozmawiać o swojej wizji siebie i świata, o podstawowych wartościach i zasadach moralnych, którymi się kierują, o najgłębszych pragnieniach i aspiracjach życiowych, o posiadanej wizji szczęścia, miłości, małżeństwa i rodziny. Dzielą się przekonaniami na temat wierności, odpowiedzialności, szlachetności, na temat przyjaźni z Bogiem i z ludźmi.

Kolejną fazą budowania dojrzałej więzi między chłopcem a dziewczyną jest wzajemne obserwowanie siebie w kontakcie z innymi osobami: rodzicami, rówieśnikami, klasą szkolną, grupą parafialną. Wtedy dopiero można się upewnić, czy to, co ona i on przeżywają i deklarują w czasie spotkań we dwoje, to prawda, czy też jest to jedynie iluzja, albo nawet świadome oszustwo z jego czy jej strony. Pozytywna weryfikacja w tym względzie staje się potwierdzeniem, że więź między daną dziewczyną a chłopcem jest czymś więcej niż jedynie emocjonalnym zauroczeniem i że ich bycie razem wkracza w fazę przyjaźni. Warto wyjaśniać wychowankom, że przyjaciel to nie ktoś, kto wie o mnie wszystko (przecież nawet ja sam nie wiem wszystkiego o sobie!), ale to ktoś, kto potrafi mnie kochać niezależnie od tego, czego się o mnie dowie w danym momencie.
Więź między nią i nim może pozostać na poziomie przyjaźni aż do końca życia, przynosząc obu stronom radość i wzajemne wsparcie. Ale też może przerodzić się w więź jeszcze bardziej wyjątkową, niezwykłą i niepowtarzalną, czyli w więź małżeńską. Dzieje się tak wtedy, gdy dwoje zaprzyjaźnionych już ludzi, którzy się wzajemnie poznali i polubili, którzy mają podobną wizję życia i szczęścia, potwierdzoną we wspólnym działaniu, którzy się kochają miłością przyjazną i dojrzałą, decydują się na coś jeszcze większego: na całkowite zawierzenie się drugiej osobie i na wspólne budowanie życia aż do śmierci, w ramach małżeństwa i rodziny. Po podjęciu tego typu decyzji potrzebny jest jeszcze pewien czas, by wzajemnie ze sobą rozmawiać i współdziałać z nieznanej dotąd perspektywy: z perspektywy małżeństwa i założenia rodziny. Jeśli obydwie strony ocenią zgodnie, że ten okres, zwany narzeczeństwem, potwierdził ich wzajemną miłość i zaufanie, to nadchodzi czas ostatecznej decyzji o zawarciu małżeństwa i o założeniu rodziny.
Po zawarciu małżeństwa przychodzi czas na więź seksualną. Dopiero bowiem w kontekście nierozerwalnego małżeństwa współżycie seksualne staje się odpowiedzialnym wyrażeniem miłości wiernej, nieodwołalnej i płodnej, którą ludzka seksualność ze swej natury oznacza. Nie grozi wtedy nadmierna koncentracja na seksualności kosztem innych rodzajów więzi, gdyż więzi w innych wymiarach już istnieją i są podstawą solidarnego współdziałania oraz wzajemnej intymności małżonków, w tym także intymności seksualnej. Dojrzały wychowanek rozumie, że miłość bez seksualności wystarczy do trwałego szczęścia, ale seksualność bez miłości nie wystarczy nigdy.
Personalistyczne wychowanie seksualne pozwala wychowankowi uświadomić sobie, że seksualność jest cechą każdej osoby ludzkiej, gdyż każdy człowiek – jako osoba wcielona – wyraża siebie za pośrednictwem ciała, płciowości i seksualności. Z tego względu wymiar seksualny jest obecny również w życiu tych, którzy nie zawierają małżeństwa i którzy powstrzymują się od współżycia seksualnego. Nie można zatem redukować wychowania seksualnego do kwestii panowania nad popędem oraz do zasad moralnych odnoszących się do kontaktu genitalnego i erotycznego. Chodzi o to, by wychowanek przeżywał seksualność w sposób pogłębiony i zintegrowany z całym projektem swego życia, niezależnie od rodzaju powołania, jakie w przyszłości w sobie odkryje (małżeństwo, kapłaństwo, życie zakonne, poświęcenie się jakiemuś dziełu w życiu samotnym). Jedną skrajnością jest seksualne nieuporządkowanie aż do wyuzdania i demoralizacji włącznie. Drugą skrajnością jest negacja przez wychowanka własnej seksualności, która powoduje oziębłość w kontaktach międzyludzkich, a także niezdolność do okazywania znaków bliskości, czułości, życzliwości.
Tymczasem osoba dojrzała i zintegrowana, która kocha i doświadcza miłości, potrafi wyrażać swoje bycie dla innych oraz swoją radość ze spotkania z innymi osobami całym swoim ludzkim bogactwem, a zatem także fizyczną obecnością oraz odpowiedzialną czułością, dostosowaną do rodzaju więzi i sytuacji drugiej osoby. Podstawowe formy takiej czułości (uśmiech, życzliwy ton głosu, przyjazne podanie dłoni) są zatem udziałem wszystkich ludzi, w tym również osób duchownych. Najdoskonalszym wzorem integracji i dojrzałości w tym

względzie jest Chrystus, a wzruszającymi symbolami fizycznej i czułej obecności w naszych czasach stała się Matka Teresa z Kalkuty oraz Jan Paweł II, a zatem siostra zakonna i kapłan.
Na zakończenie jeszcze jedna uwaga. Pedagog–personalista ma tę komfortową sytuację, że nie potrzebuje dokonywać selekcji prawd czy manipulować argumentami, tak jak ma to miejsce w tych koncepcjach wychowania seksualnego, które są oparte na okaleczonej antropologii, na naiwnych ideologiach czy na demagogicznych naciskach politycznych lub ekonomicznych. W rozmowie z wychowankiem personalista może zatem odwoływać się do dorobku wszystkich nauk o człowieku: może argumentować z pozycji biologii, fizjologii, medycyny, statystyki, psychologii, socjologii, antropologii, etyki, filozofii, teologii. Warunkiem odpowiedzialnego wychowania seksualnego jest ukazywanie wychowankowi pełnej prawdy o tej sferze, której sensem jest dojrzałe komunikowanie miłości małżeńskiej, czyli miłości wiernej, nieodwołalnej i płodnej.