Radość czy przyjemność ?

ks. Marek Dziewiecki

publikacja 11.05.2007 18:09

Ze zdumieniem stwierdzam, że niektórym ludziom chrześcijaństwo kojarzy się ze smutkiem, z niepotrzebnym umartwieniem, z cierpieniem, z rezygnacją z radości życia. Tymczasem prawda jest zupełnie inna. Jezus przyszedł nie po to, aby nasz krzyż był cięższy, ale po to, aby Jego radość w nas była i aby nasza radość była pełna (por. J 17, 13). Naśladowanie Chrystusa jest drogą do radości, a nie do smutku czy cierpienia. Aby jednak osiągnąć tę radość, którą On nam obiecuje, trzeba precyzyjnie odróżniać radość od przyjemności. Ludzie, którzy mylą te dwa stany, nie zaznają radości, gdyż istnieją zasadnicze różnice między radością a przyjemnością. Popatrzmy na najważniejsze z tych różnic.
Pierwsza różnica płynie z faktu, że przyjemność jest osiągalna dla wszystkich ludzi, podczas gdy radość jest osiągalna tylko dla niektórych. Aby doznać chwili przyjemności, wystarczy się najeść, wyspać, odreagować złość czy zaspokoić jakiś popęd. A na tego typu zachowania stać każdego człowieka. Tak postępować potrafi nawet niemowlę, a także ludzie niedojrzali czy zaburzeni psychicznie. Doznanie przyjemności jest zatem czymś pospolitym, czyli osiągalnym dosłownie dla każdego. Tymczasem radość jest arystokratyczna, gdyż zwykle tylko nieliczni ludzie potrafią być radośni i szczęśliwi.
Druga różnica polega na tym, że przyjemność można osiągnąć wprost. Wystarczy sięgnąć po smaczną potrawę czy zostać przytulonym przez kogoś, kto nas kocha, aby natychmiast doświadczyć chwili przyjemności. Tymczasem radość nie jest osiągalna wprost. Jest konsekwencją szlachetnego życia, opartego na miłości, prawdzie i odpowiedzialności. Z tego właśnie względu ktoś, kto szuka radości, ten jej nie znajdzie, gdyż zapomina wtedy o kierowaniu się miłością i mądrością. Natomiast ten, kto wymaga od siebie szlachetnego postępowania, ten odkrywa, że staje się coraz bardziej szczęśliwym człowiekiem.
Trzecia różnica polega na tym, że przyjemność jest krótkotrwała (np. poczucie sytości po posiłku czy doznanie innej przyjemności cielesnej). Co gorsza, doraźna przyjemność często prowadzi do przykrych doznań, a nawet do życiowych tragedii. Wystarczy tu pomyśleć o ludziach, którzy dla chwili przyjemności seksualnej zdradzają małżonka i łamią własną przysięgę małżeńską czy popadają w chorobę AIDS. Podobnie ci, którzy dla chwili przyjemności nadużywają alkoholu czy sięgają po narkotyk, popadają w konsekwencji w bolesne konflikty i śmiertelną chorobę. Tymczasem radość życia jest trwała. Nie tracimy jej nawet wtedy, gdy przeżywamy jakieś trudności czy gdy pojawiają się problemy ze zdrowiem. Radość jest bowiem silniejsza od doraźnych problemów, z którymi przychodzi nam się mierzyć.
Czwarta różnica płynie z faktu, że szukanie przyjemności w sposób dramatyczny zawęża nasze pragnienia i aspiracje, a z czasem uzależnia i prowadzi do zaburzeń (np. obżarstwo, erotomania, przemoc). Kierowanie się doraźną przyjemnością prowadzi do dramatów, a nawet śmierci, jak to często bywa np. w przypadku alkoholizmu czy narkomanii. Natomiast radość życia prowadzi do entuzjazmu i umacnia naszą wewnętrzną wolność. Człowiek radosny potrafi ochronić w sobie i zrealizować swoje najpiękniejsza aspiracje, pragnienia i ideały.
W oparciu o powyższe prawdy można stwierdzić, że ludzie, którzy nie szukają w życiu niczego więcej, niż tylko doraźnej przyjemności, znajdują się w rozpaczliwej sytuacji. Jest przecież wyrazem rozpaczy to, że ktoś z ludzi nie ma większych aspiracji niż zaspokojenie potrzeb swego ciała czy rozładowanie popędu. Początkowo taki człowiek nie zdaje sobie sprawy z własnego położenia i z własnej rozpaczy. Jednak z każdym dniem taki człowiek staje się kimś coraz bardziej powierzchownym, egoistycznym, prymitywnym i zniewolonym. W konsekwencji nie potrafi już mądrze myśleć i dojrzale kochać. Z czasem doświadcza coraz większego rozgoryczenia i wewnętrznej pustki, a jego rozpaczliwa sytuacja staje się coraz bardziej oczywista nie tylko dla zewnętrznego obserwatora, ale również dla niego samego.
Ci, którzy pragną żyć w radości i szczęściu powinni zatem czynić to, co wartościowsze, a nie to, co w danej chwili przyjemniejsze. Człowiek poszukujący jedynie przyjemnych doznań cielesnych czy miłych stanów emocjonalnych, nie dozna nigdy radości. Radość jest zarezerwowana dla ludzi pogłębionych duchowo, którzy potrafią kierować się miłością i odpowiedzialnością, którzy zapominają o sobie i starają się być dobrym darem dla innych. Najbardziej intensywna i trwała radość płynie bowiem z miłości. Właśnie dlatego największą szansę na życie w radości i szczęściu mają ci, którzy są zaprzyjaźnieni z Bogiem – Miłością i którzy uczą się kochać siebie i innych tak, jak Chrystus nas pierwszy pokochał.