Kobiety nie mają o tym pojęcia

Gość Warszawski 39/2021 |

publikacja 07.11.2021 06:00

O najnowszej książce „O niektórych lękach mężczyzn”, napisanej wspólnie z Katarzyną Matusz, opowiada ks. Stanisław Szlassa, psychoterapeuta i duszpasterz osób stanu wolnego.

Kapłan jest także trenerem umiejętności społecznych i mediatorem. Agata Ślusarczyk /Foto Gość Kapłan jest także trenerem umiejętności społecznych i mediatorem.

Agata Ślusarczyk: Czego boi się ksiądz jako mężczyzna?

Ks. Stanisław Szlassa: W zależności od sytuacji przeżywam różne lęki: że nie będę zbawiony, zawalę projekty, mogę być źle zrozumiany przez innych, oskarżony o pomówienia, wyśmiany. To pierwsze rzeczy, które przychodzą mi do głowy.

Po lekturze pierwszej książki z serii o lękach, dotyczącej kobiet, wiem już, że lęk może być dobry.

Lęk jest informacją o tym, czym żyję, przy czym zatrzymują się moje myśli, w co jestem zaangażowany, co jest dla mnie ważne. Jeśli mam tego świadomość, mogę coś z nim zrobić. Jeśli nie, lęki i tak działają. I robią swoje. Ważne jest, by zacząć o nich mówić, nazywać je. Nie można robić nic z czymś, czego teoretycznie nie ma.

W najnowszej publikacji o lękach mężczyzn ciekawi mnie rozdział: „Czego mężczyźni się boją, a kobiety nie mają o tym pojęcia”. Czy aż tak bardzo kobiece lęki różnią się od męskich?

Różnimy się przede wszystkim formą przeżywania lęku – tym, jak go komunikujemy. Kiedy Katarzyna Matusz zapytała mnie o pierwszą rzecz, jaka przychodzi mi do głowy, jeśli chodzi o lęki mężczyzn, był to lęk przed stratą. Mężczyzna boi się, że straci w swoim życiu coś przyjemnego: wolny czas, gry komputerowe, czas z kolegami, podróże, swobodę. Trudno dokopać się do tego lęku, a robi niesamowicie duże spustoszenie. Swoje robi także kultura postmodernistyczna, która mówi: „Masz nie cierpieć. Masz zrobić wszystko, żeby nie cierpieć”.

Nawet kampania pewnej znanej firmy odzieżowej sugerowała, że mężczyźni nie potrzebują pomocy.

Mam wrażenie, że mężczyźni dość łatwo wchodzą w narrację, którą proponują im media. Starają się ukryć prawdziwe „ja” pod wizerunkiem macho, który ze wszystkim sobie radzi, nie ma kryzysów, niczego się nie boi. A tak naprawdę boi się utracić ten wizerunek. Od pewnego czasu dostrzegam także niepokojącą tendencję u mężczyzn do uciekania w religijność – mam na myśli chowanie się za praktykami religijnymi z lęku na przykład przed relacjami. W efekcie mamy we wspólnotach mężczyzn, których można określić jako BMW, czyli „bierny, mierny, ale wierny”. Oczywiście to pewne uogólnienie, bo we wspólnotach są także dojrzali mężczyźni, mężowie i ojcowie.

Książka nie dotyczy teorii, ale praktyki. Dowiadujemy się, jak rozpoznać maminsynka, o problemach seminaryjnych schronisk i ojcostwie po przejściach. Odpowiedzi udziela duszpasterz i psychoterapeuta. Z jakimi lękami przychodzą do gabinetu panowie?

Najczęściej przychodzą już z objawami – nie mogą spać, mają problem z podjęciem decyzji, nie potrafią wejść w związek lub go utrzymać, mają depresję lub nerwicę. Czasami z zewnątrz mogą wyglądać na dobrze funkcjonujące osoby, ale kiedy przyjrzeć się bliżej ich życiu – mają problemy ze skupieniem się w pracy, trudno im utrzymać porządek dnia, chodzą niewyspani. W gabinecie psychoterapeuty próbujemy dotrzeć do źródła – cierpienia, którym często jest lęk, uświadomić go sobie i nad nim pracować. Dla niektórych już samo doświadczenie bycia wysłuchanym – niekiedy po raz pierwszy, jest uwalniające.

Książka nosi podtytuł „Zanim pójdziesz na terapię”. W czym może pomóc czytelnikom?

Nasz cykl nie jest naukową diagnozą, ale zaproszeniem do rozmowy. Kiedy zaczniemy mówić innym, czego się boimy, nazywać rzeczy po imieniu, to nie tylko zrozumiemy siebie nawzajem, ale być może zaczniemy szukać pomocy. Pierwsza fala pandemii odsłoniła wiele lęków: utraty pracy, bliskich, zdrowia, możliwości spłaty kredytu. Pokazała także, jak ważne jest to, żeby o tym wszystkim ze sobą rozmawiać. To nas zainspirowało, by wydać cykl książek na początku o lękach kobiet i mężczyzn, następnie o lękach dzieci, nastolatków i lękach w związkach. • agata.slusarczyk@gosc.pl

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.