Zawierzenie wolontariuszy modlitewnych św. o. Pio

rp

publikacja 07.12.2022 11:01

Wolontariuszem modlitewnym może zostać każdy, kto chce wspierać pacjentów, personel i pracowników hospicjum.

Zawierzenie wolontariuszy modlitewnych św. o. Pio Hospicjum Dobrego Samarytanina Podczas zawierzenia wolontariuszy o. Pio.

Modlitewny Wolontariat Hospicjum Dobrego Samarytanina im. św. o. Pio jest nową formułą modlitewnego wsparcia, które ma towarzyszyć personelowi, wolontariuszom, a przede wszystkim pacjentom hospicyjnym. Zawierzenie wolontariuszy miało miejsce w kaplicy Hospicjum Dobrego Samarytanina.

Wiara osób świeckich

Do wolontariatu w hospicjum trafił po losowych perturbacjach. Po długiej modlitwie odczytał, żeby spojrzeć na swoje życie z innej perspektywy. Zrozumiał, że odkrył na nowo definicję Miłosierdzia Bożego. Skierował więc kroki do hospicjum przy ul. Bernardyńskiej. Po rozmowie z duchownym i osobą odpowiedzialną za wolontariuszy – wiedział, że będzie udzielać pacjentom Komunii św. dwa dni w tygodniu.

Początki w relacjach z podopiecznymi nie były proste. Z czasem nauczył się rozmawiać z nimi, mając świadomość, że są to osoby umierające. – To nie był przypadek, że tu trafiłem. Było to jeszcze przed pandemią koronawirusa. Życie toczyło się swoim tempem, a ja czułem nagłą potrzebę wsparcia duchowego i modlitewnego tych pacjentów. Rozpoczęliśmy to działanie tuż przed epidemią, dzięki temu pacjenci hospicyjni nie zostali sami w czasie lockdownu. Informowaliśmy ich wtedy, że są osoby, które modlą się za nich. To było nie naszą zasługa, ale Boga – mówi Marek Pomałecki, szafarz nadzwyczajny Komunii św. i wolontariusz w Hospicjum Dobrego Samarytanina

Pojednanie przed śmiercią

Uderzyły go lęk i samotność pacjentów hospicyjnych. – Można się całe życie przygotowywać na odejście, ale kiedy nadchodzi ten moment, jest trudno. Widziałem to wiele razy w ich oczach. Kapelan jest obecny przy pacjentach, ale pomyślałem, że obecność świeckiego katolika też może mieć znaczenie – opowiada M. Pomałecki. – Jest głód miłości. Jeśli brakuje miłości człowiek jest sfrustrowany, samotny. Modlitwa jest niewidoczna – ale ona zaspakaja ten głód. Rola świeckich jest tu istotna, niezwykle potrzebna, bo potrzeba wzajemnego wsparcia wierzących. Rola modlitwy jest kluczowa – zauważyłem to w przestrzeni hospicyjnej – podkreśla.

Rozdaje też fragmenty Pisma Świętego. – Niektórym czytam, gdy nie mogą już zrobić tego sami. To dla osób, które odchodzą jest umocnieniem. Opieka człowieka i opieka Boga to jest wszystko, co możemy zrobić – akcentuje.

Nawet osoby, które przed śmiercią nie przyjmują sakramentów, mają kontakt z uzdrawiającym słowem Boga, sprzyja temu także obecność wolontariuszy. – Mówimy tu czasami o kilkudniowym pobycie pacjenta, nie zawsze jest czas na pełne pojednanie, ale najważniejsze, że pojawia się tęsknota za Bogiem, za pojednaniem. Jestem świadkiem tego – konkluduje.