Chwalcie nie tylko łąki

Ks. Rafał Kowalski; GN 19/2011 Wrocław

publikacja 27.05.2011 06:30

Jest ich niewielu. Codziennie przez cały miesiąc na kilkadziesiąt minut opuszczają świat, w którym żyją. Za ich plecami toczy się życie: jedni wracają z pracy, inni robią zakupy, a oni jakby byli nieobecni. I tylko słychać ich śpiew.

Chwalcie nie tylko łąki ks. Rafał Kowalski/ GN Modlitwa przy kapliczce jest wspaniałym świadectwem wiary wobec pozostałych mieszkańców lub osób, które przejeżdżają w pobliżu.

Zbierają się najczęściej przy krzyżach i przydrożnych kapliczkach. Odmawiają Litanię Loretańską, czasem modlą się na różańcu i śpiewają maryjne pieśni. – Kiedyś było nas więcej – mówią, nie kryjąc żalu i dodając, że uczynią wszystko, by ten piękny zwyczaj przekazać następnemu pokoleniu.

Matka pomaga

– Kiedy przyjechaliśmy tutaj w 1945 r., od razu postawiliśmy krzyż i od tego czasu przez cały maj odprawialiśmy nabożeństwa ku czci Najświętszej Maryi Panny – mówi Aniela Kędra z osiedla Lucień w Oleśnicy. – Wówczas jeszcze dookoła mieszkali Niemcy, którzy przychodzili, pytając: co my właściwie robimy? Nie znali nabożeństw majowych – dodaje, zwracając uwagę, iż doskonale pamięta, że jako mała dziewczynka przychodziła w to miejsce z całą rodziną. – Gdy odprawialiśmy majówkę, słychać nas było w oddalonej o kilka kilometrów wsi Bystre. Ten śpiew się niósł. To było niezwykłe przeżycie. Wtedy nikt nie miał samochodu, a do kościoła było daleko. Dlatego pod krzyż przychodziły tłumy. Można powiedzieć, że codziennie spotykała się tu cała okolica. Dziś modli się tutaj zaledwie kilkanaście osób. Najczęściej są to ludzie starsi i małe dzieci.

Podobnie sytuacja wygląda w tym samym mieście przy ul. Wiejskiej. Tam od 50 lat mieszkańcy spotykają się przy kapliczce, którą ufundował nieżyjący już Andrzej Jednoróg. – Zanim stanęła tutaj fi gurka Najświętszej Maryi Panny, gromadziliśmy się na majówkach przy obrazie Matki Bożej Częstochowskiej, który stawialiśmy na stole przykrytym białym obrusem – wyjaśnia Irena Jędrzejczuk, dodając, że zawsze modlitwy prowadziła osoba najstarsza wiekiem. Dziś zadanie to wypełnia 89-letnia Wanda Fryszkiewicz. – Kochamy naszą kapliczkę i naprawdę czujemy pomoc Matki Najświętszej w naszym życiu – mówi seniorka.

 

Z Egiptu przez Hiszpanię do Polski Wprawdzie Litania Loretańska, która stanowi centralną część nabożeństwa majowego, powstała najprawdopodobniej w XII w. we Francji, a nabożeństwo ku czci Najświętszej Maryi Panny w takim kształcie, jak je dziś znamy, zawdzięczamy włoskiemu jezuicie Alfonsowi Muzzarellemu, który żył i działał w XVIII w., wprawdzie dopiero z początkiem XIX w. papież Pius VII nadał nabożeństwu majowemu ostatecznie aprobatę kościelną, przywiązując do niego odpusty i polecając upowszechnianie go, to jednak rodowodu naszych majówek należy szukać o wiele wcześniej. Już w V w. na Wschodzie w tradycji koptyjskiej miesiąc kiahc poświęcono szczególnej czci Najświętszej Maryi Panny. Miesiąc ten przypada na nasz grudzień, jednak w tamtym klimacie jest to okres wiosenny. Jak podają źródła, w tym czasie wierni codziennie zbierali się przy fi gurze Maryi, przystrojonej kwiatami, dzielili się na dwa chóry i śpiewali oficjum ku czci Matki Bożej. Z czasem miesiąc Maryi obchodzono także w Ziemi Świętej, Syrii, Grecji i we Włoszech, a bizantyjski cesarz Andronik II Paleolog prawem państwowym nakazał, by Matka Boża szczególną cześć odbierała w sierpniu.

Pomysł, by to maj stał się miesiącem maryjnym, zawdzięczamy królowi hiszpańskiemu Alfonsowi X Mądremu. W swoich pieśniach błogosławił on nadejście tego miesiąca, który – jak twierdził – zaprasza ludzi  do modlitwy i śpiewu na cześć Maryi. Dzięki królowi w Hiszpanii rozpowszechnił się zwyczaj codziennego gromadzenia się wiernych przed wizerunkami Matki Bożej, który rozprzestrzenił się najpierw na Portugalię, a następnie na niemal całą Europę. Do Polski dotarł w XVIII w. Co ciekawe – początkowo nabożeństwa te odprawiane były poza świątyniami, przy kapliczkach, figurach i obrazach poświęconych Najświętszej Maryi Pannie.

Daj świadectwo

Dla księdza Władysława Ozimka, proboszcza bazyliki pw. św. Jana w Oleśnicy, nabożeństwa majowe odprawiane przy krzyżach i przydrożnych kapliczkach to nie tylko przywiązanie do tradycji. – Jest to konkretne świadectwo wiary wobec pozostałych mieszkańców danej części miasta i wobec tych, którzy znajdą się tam przypadkowo, np. przejeżdżając w pobliżu modlących się – tłumaczy, dodając, że w niejednym człowieku widok modlących się może obudzić wspomnienia z lat dziecinnych i kazać zastanowić się nad sobą i swoim życiem. Zdaniem oleśnickiego kapłana wszystko zależy od tego, czy w danym miejscu znajdzie się animator – osoba, która zmobilizuje pozostałych, zaprosi, zadba o przystrojenie krzyża czy kapliczki. Warto zatem rozejrzeć się. Może w okolicy są miejsca, gdzie możemy przyłączyć się i wspólnie z innymi chwalić Maryję, tak by w tym miesiącu nie tylko łąki umajone oddawały cześć Matce Boga.

Dbać i pielęgnować

Ks. Inf. Władysław Ozimek, proboszcz parafii pw. św. Jana Ap. w Oleśnicy

– w naszej parafii, oczywiście poza bazyliką, ludzie gromadzą się na nabożeństwach ku czci Matki Bożej w trzech miejscach: przy kapliczce, która znajduje się przy ul. Wiejskiej, na os. Lucień i na starych ratajach. Przez wiele lat nabożeństwa odbywały się także przy krzyżach w Bystrem i Dąbrowie. Dziś w tych wioskach są już kościoły i to one stały się miejscami nabożeństw majowych. Co najmniej raz w tygodniu każde z tych miejsc odwiedza kapłan, by przewodniczyć nabożeństwu i modlić się razem z ludźmi. Chodzi o to, by tę piękną tradycję nadal podtrzymywać.

Maria Błaszczyk

– Nasza modlitwa przy kapliczce to z jednej strony wyraz miłości do matki Bożej. Z drugiej – osobista wdzięczność wobec osoby, którą tę kapliczkę nam ufundowała. Każdy przynosi swoje intencje, w których codziennie wspólnie się modlimy. Polecamy wstawiennictwu matki Bożej wszystkich mieszkańców naszej ulicy, naszych sąsiadów. Modlimy się za zmarłych, którzy z nami pod tą kapliczką w minionych latach przeżywali nabożeństwa majowe. wprawdzie dziś osoby modlące się to w większości mieszkańcy tej części miasta, jednak każdy jest zaproszony, by razem z nami przeżywać to piękne nabożeństwo.

Wanda Fryszkiewicz

– Nasze nabożeństwa majowe odbywają się bez względu na pogodę. Bywało tak, że w jednej dłoni trzymałam książeczkę z tekstem litanii, a w drugiej parasolkę. Naturalnie kiedy pada i jest zimno, modlimy się krócej, ale zawsze pobożnie. staramy się, by ten piękny zwyczaj przekazać młodszemu pokoleniu.

Nina, lat 7

– Przychodzę tutaj, aby się modlić i śpiewać. Proszę o zdrowie dla swoich rodziców i całej rodziny. Postaram się być codziennie do końca maja.