Stypendia zamiast pomnika

Mira Fiutak; GN 40/2011 Gliwice

publikacja 09.10.2011 06:30

Są nieprzeciętni. Zdolni i pracowici. Ich sukcesy świadczą o sukcesie samego pomysłu na ten niecodzienny monument dla Jana Pawła II.

Stypendia zamiast pomnika Mira Fiutak/ GN Trójka stypendystów – Michał, Alicja i Marysia – z młodszymi braćmi, 4-letnim Frankiem i 10-letnim Maćkiem.

Z całą trójką rodzeństwa można spotkać się dopiero wieczorem. Głównie ze względu na Marysię, która najpóźniej kończy zajęcia. Uczy się w szkole muzycznej, jej starszy brat Michał jest uczniem I LO im. J. Słowackiego w Chorzowie, a najstarsza z nich, Alicja, właśnie rozpoczyna studia na Politechnice Śląskiej. Wszyscy są stypendystami Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”. Są zdolni, mają szerokie zainteresowania i wiedzą, jak mądrze rozwijać swoje talenty. Informację o możliwości skorzystania z tego stypendium podsunęła im babcia, ale później sami zaczęli drążyć temat.

– A to przyszli stypendyści – śmieją się, przedstawiając swoje młodsze rodzeństwo. Na razie 10-letni Maciej wdraża się w obowiązki ministranta i właśnie zaczął trenować szermierkę, a 4-letni Franuś utrzymuje, że w przyszłości będzie perkusistą. Danuta i Krzysztof Stecowie i ich pięcioro dzieci mieszkają w bloku na osiedlu w Szombierkach, jednej z dzielnic Bytomia. – Każda z naszych pociech jest inaczej obdarowana, talenty rozłożyły się bardzo różnie. To, że jestem z nich dumny, zdecydowanie nie wyczerpuje tematu – mówi ojciec, Krzysztof. – A stypendia pozwalają im wzrastać i rozwijać te talenty – dodaje.

Alicja

Zdecydowanie umysł ścisły. Zainteresowania? – Chemia i biologia – wymienia bez zastanowienia. Alicja właśnie zaczyna studiować biotechnologię na Politechnice Śląskiej, ale niewykluczone, że w przyszłym roku będzie zdawać jeszcze na medycynę. Świadectwo maturalne przy średniej 4,9 miała oczywiście z paskiem. Właśnie odkrywa pasję turystyczną. W czasie ostatnich wakacji udało jej się wyjechać ze znajomymi do Norwegii. Poszły na to zaoszczędzone pieniądze, do których dołożyła jeszcze te z prezentów na osiemnastkę. Była też na obozie dla maturzystów zorganizowanym przez Fundację „Dzieło Nowego Tysiąclecia”. Trzysta osób wypoczywało w Borach Tucholskich, uczestniczyło w różnych warsztatach i przygotowywało Dzień Papieski. Wtedy tylko na próbę, ale w październiku już całkiem serio wspólnota akademicka, do której właśnie dołączyła, organizuje z tej okazji wykłady, spotkania modlitewne i koncerty. – To są ludzie z wartościami, którzy mają ambicje, marzenia, chcą czegoś więcej. Fajnie się z nimi współpracuje – mówi Alicja o innych stypendystach.

Michał

Uczy się w drugiej klasie liceum. Nie ma jeszcze sprecyzowanych planów na przyszłość. Na razie wymienia dwa możliwe kierunki: prawo międzynarodowe lub handlowe albo geologia lub kartografia. Z przedmiotów najbardziej interesują go historia i geografia, a jeśli chodzi o spędzanie wolnego czasu, to najchętniej wybiera się w góry albo żegluje. Jako gimnazjalista dwukrotnie zdobył tytuł mistrza Śląska w marszach na orientację. Góry są ich rodzinną pasją. Jeśli wyjeżdżają całą siódemką, to zwykle wybierają się w Beskidy. Bardziej wymagające wypady oznaczają trudniejsze trasy tatrzańskie pokonywane razem z tatą. – Dbamy o te nasze wspólne wyjazdy, bo to dla nas bardzo ważne. Chociaż dzieci są już starsze i częściej wyjeżdżają ze swoimi kolegami, to staramy się też planować takie rodzinne weekendy, żeby pobyć razem – mówi mama Danuta.

W liceum Michał świetnie odnajduje się w działającej w szkole Kawiarence Literackiej, prowadzonej przez polonistę Andrzeja Króla. Uczniowie wyjeżdżają na spotkania z Polonią do Krzemieńca na Ukrainę i na Zaolzie. Wspólnie chodzą do teatru, w ostatnim roku szkolnym takich wspólnych spektakli było kilkanaście. Michał nigdy nie miał problemu z utrzymaniem wysokiej średniej ocen wymaganej do stypendium. W trzeciej klasie gimnazjum zdobył tytuł „Primus Inter Pares” za średnią 5,5. Znajduje też czas, podobnie jak Alicja, na spotkania grupy oazowej. Właśnie został animatorem Ruchu Światło–Życie.

Marysia

Na pewno artystyczna dusza. Jest w ostatniej klasie gimnazjum, uczy się w szkole muzycznej w Bytomiu, gra na altówce i na pianinie. Interesuje ją muzyka rockowa, dlatego zamówiła wszystkie wydania miesięcznika „Teraz Rock”, od pierwszego numeru, kiedy pojawił się na rynku. Pilnie śledzi też wydarzenia kulturalne w regionie. Na najbliższy czas ma już kilka zaplanowanych rzeczy: Hendrix symfonicznie w Filharmonii Śląskiej, The Beatles and Oueen – spektakl tancerzy Gliwickiego Teatru Muzycznego i Opery Śląskiej, koncert kolegi ze szkoły muzycznej… – W przyszłym roku, kiedy pójdę do liceum, muszę się zdecydować, czy bardziej stawiam na przedmioty muzyczne czy na pozostałe. Ale już wiem, że na pewno będzie to profil humanistyczny. Myślę o dziennikarstwie muzycznym, a może pójdę w kierunku organizacji koncertów czy festiwali – wybiega w przyszłość Marysia. Bardzo interesują ją różnego rodzaju projekty designerskie. Na razie realizuje się, wymyślając ciągle coś dla siebie. Przeszywa ubrania, farbuje, robi ciekawe ozdoby do włosów. – I, co najważniejsze, potem to sama noszę – śmieje się.

W czasie tegorocznych wakacji spełniło się jej marzenie, razem z Zosią, koleżanką ze szkoły muzycznej, i jej tatą była na Open’er Festiwalu w Gdyni. – Wiemy, że dziewczyny interesują się muzyką i chcemy wychodzić naprzeciw tej ich pasji – mówi mama Danuta. Razem z Zosią w duecie na altówkę i harfę z powodzeniem wystąpiły na konkursie w Cieszynie, gdzie zdobyły wyróżnienie. A wśród startujących byli również studenci. – Wykonywałyśmy bardzo współczesny utwór, długo przygotowywałyśmy się do tego występu. Udział w konkursie to było bardzo ciekawe doświadczenie, bo to jeden z nielicznych konkursów harfowych w Polsce – mówi Marysia. Przy wszystkich swoich zajęciach znajduje też czas na zaangażowanie w akcje charytatywne organizowane w szkole.

I inni

Pieniądze stypendialne przeznaczają w znacznej części na rozwój swoich zainteresowań, np. bilety do kina, teatru, filharmonii. Na sprzęt komputerowy i na korepetycje. – Na pewno nie stać by nas było na dodatkowe lekcje dla każdego z nich – mówi mama i wylicza: angielski, niemiecki, dodatkowe lekcje z chemii przed maturą dla Alicji, od pierwszej klasy podstawówki dodatkowa lekcja z nauczycielem muzyki dla Marysi. W sumie po 120 złotych miesięcznie dla każdego. Ale efekty tych cotygodniowych zajęć widać w rezultatach, które osiągają w nauce. Raz w roku spotykają się z innymi stypendystami na obozach organizowanych przez „Dzieło Nowego Tysiąclecia”. Wtedy miasta, gdzie odbywają się te ogólnopolskie spotkania, zalewa fala młodych ludzi w żółtych koszulkach z logo fundacji. Mówi się o nich, że są żywym pomnikiem Jana Pawła II.

Pomysł fundacji wspierającej szczególnie uzdolnioną młodzież zrodził się po pielgrzymce Ojca Świętego w 1999 roku. Rok później powołana została Fundacja „Dzieło Nowego Tysiąclecia”, która nie tylko upamiętnia Jana Pawła II, ale też przypomina jego nauczanie. – Te wartości są dla nas ważne i nie wstydzimy się realizować ich w życiu – mówi Michał. Pieniądze na fundusz stypendialny zbierane są podczas organizowanych co roku w październiku Dni Papieskich.

Kto może zostać stypendystą?

Stypendium przeznaczone jest dla szczególnie uzdolnionej młodzieży. Warunkiem uzyskania go jest średnia ocen 4,8 (dla uczniów gimnazjum) lub 4,5 (dla liceum) albo posiadanie szczególnych uzdolnień w jakiejś dziedzinie (wtedy średnia może być niższa) oraz dochód miesięczny na osobę w rodzinie poniżej 0,7 najniższego wynagrodzenia brutto. W całej Polsce jest 2500 stypendystów. W diecezji gliwickiej – 24, chociaż ta liczba może się zmienić, bo właśnie zakończyło się przyjmowanie nowych wniosków.