Sprawa bardzo poważna i trudna, zwłaszcza kiedy Gazeta Wyborcza alarmuje na swoich łamach, a pozostali za nią "przepisują". Jezus nie obiecał, że na tym świecie będzie sprawiedliwie i przepięknie. Analizując historię Kościoła widać, że także pomiędzy Piotrem i Pawłem były różnice w rozumieniu dzieła EWANGELIZACJI, dlatego fakt, że w polskim Kościele jest różnica zdań nie powinna dziwić. Infaormacja taka na rękę jest GW, która ma "jedną i prawdziwą" wizję Kościoła i dlatego na jej łamach też może tylko określona grupa duchownych "pisać". Podsumowując: nic nowego.
przeczytałem ten artykuł i kompletnie nie rozumiem, kto i po co go tu umieścił. No bo co? Wyborcza jak zwykle zatroskana o Kościół znowu wykorzystuje nierozgarnięcie jakiegoś duchownego, PAP to puszcza dalej, a Wy bezmyślnie przeklepujecie.... bez słowa komentarza. I po co? Sami się zastanówcie..... Wstyd!
Obyś nie nazywał kościołem jeżeli krzyża i jego obrońców się wyprzesz. Kto zajmie się wreszcie usunięciem bp Nycza i zacznie analizować jego wyparcie się Krzyża i przestanie on godzić w naszą świadomość religijną i wszelakie wartości i symbole jakie należy strzec. W imię tych wartości byli arcybiskupi jak np. Kard Wyszyński cierpieli wiezienia, prześladowania. Dlaczego obecny arcybiskup Warszawy zdeptał wszystko o co walczyli poprzednicy, by również w życiu politycznym i społecznym a może przede wszystkim krzyż miał miejsce.Quo vadis Kościele Polski?
Cieszę, że o.Ludwik Wiśniewski napisał taki list do nuncjusza i biskupów, ale także do mnie i innych katolików. Teraz wiem, że wśród duchownych są ludzie podobnie myślący i czujący jak ja. Modlę się o przyjęcie jego treści z miłością i pokorą przez wszystkich wierzących a szczególnie polski Episkopat.
Szkoda ze oceny, czesciowo przwdziwe sa bardzo jednostronne, szczegolnie politycznie. Podaje kilka przykladow: - pisanie eprzez biskupow w Naszym Dzienniku - zle - pisanie rpzez inych biskupow do Gazety Wyborczej - pomijane milczeniem
- obrona liberalizmu - pominiecie milczeniem braku odniesien do KNS
- uznabie ze "ponad 50% ksiezy to xenofobi" - na jakiej podstwi? Czy chodzi o typow wyzszasc zakonnikow PO nad reszta? Fakt maja oni duzy mir wsrod postkatolickich wyksztalciuchow...
Te i wiel innych brakow w obiektywizmie przekresla to, co wtym liscie bylo sluszne.
Tekst jest jednostronny isustus, bo ojciec Wiśniewski pisał o problemach Kościoła. I nie do Wyborczej, ale do nuncjusza i kilku naszych biskupów. W wielu sprawach podzielam jego obawy (z wyjątkiem obaw o antysemityzm i tego, co pisze o znalezieniu przywódcy, zresztą sam się potem z tego trochę wycofuje).
O ile jednak mogę pogodzić się z tym, że kuleje katecheza - ta mimo wszystko w dużej mierze zależy od twórczej inwencji katechetów - o tyle nie mogę pogodzić się z sakralizowaniem przez niektórych księży i hierarchów wyborów politycznych. W realiach Polski roku 2010 to zwyczajna manipulacja. Mocno obniżająca autorytet Kościoła, a co za tym idzie, utrudniająca autentyczne głoszenie Ewangelii...
Odnosząc się do komentarza IUSTUSA stwierdzam, że nie jest ważne, gdzie ukazuje się tekst biskupa, czy w ND czy w GW. Ważne jest to, czy dany biskup łamie Ósme Przykazanie, czy też nie. Niestety media o. Rydzyka, ustami niektórych biskupów, notorycznie wypowiadają fałszywe świadectwa przeciw bliźnim i jeszcze nazywają to "katolickim głosem w naszych domach". Nie dopuszczają też do głosu tych, przeciwko którym te świadectwa są wypowiadane.
Obawiam się, że fakt ujawnienia treści listu z września poprzez prasę może oznaczać, że adresaci listu jak zwykle nie zamierzają podjąć niewygodnych tematów, zwłaszcza, że niektórzy zajmowali już stanowisko w części z poruszanych spraw i to w sposób wyraźnie jednostronny i zniechęcający do dyskusji wewnątrz naszego Kościoła.
Czytam list kaplana doswiadczonego, przejety troska o Kosciol. Jednak rzeczywistosc wydaje mi sie o wiele bardziej zlozona niz ta ktora przedstawia Ojciec Ludwik. List w tej chwili jest publikowany a wiec obok osob zainteresowanych jest juz listem znanym przez ludzi wierzacych i niewierzacych. Dobro tego listu polega na tym , ze zostalo wyartykulowane cos co jest znane. Czy to jest gorszace? Moim zdaniem nie. Kosciol sklada sie z roznych ludzi, ktorzy maja rozne interesy i rozny stopien rozwoju swej duchowosci, jak rowniez rozne wizje. Dzisiaj trzeba nauczyc sie zyc w swiecie zlozonym, w pluralizmie mysli i wiedziec, ze jednosc mamy w sprawie dogmatu i zasad moralnych. Biskupi jak i swieccy zyjemy w swiecie o roznych propozycjach programow spolecznych, roznym sposobie patrzenia na elementy narodowosciowe roznym sposobie patrzenia na role panstwa w ingerowaniu na sprawy ekonomiczne.Nauczmy sie zyc w tym swiecie pluralizmu , gdzie mechanizmy demokratyczne reguluja zycie w panstwie. W sprawach wiary i dogmatu biskupi polscy wykazuja calkowita jednosc i za to im chwala, choc oczywiscie w sprawach politycznych sa podzieleni i Bogu niech beda dzieki , ze tak jest bo kazdy ma prawo do wlasnych pogladow ,i Kosciol na to pozwala takze biskupom , nie tylko wiernym.
"Jak to wygląda, że brat z bratem się procesuje i to jeszcze przed niewierzącymi? Już sam fakt, że wnosicie przeciwko sobie skargi do sądu, świadczy o was niekorzystnie." (List do Kor). Niewątpliwie trzeba dyskutować o grzechach Kościoła, nawet "kłócić się", ale czy przed współczesnymi poganami (tj. Gazeta Wyborcza)???
Myślę, że istnieją 2 zasadnicze przyczyny fatalnej pozycji Kościoła w Polsce:
1/. Nadzwyczaj słaba edukacja duchowieństwa oraz dramatycznie niski poziom intelektualny księży w stosunku do wymagań współczesnego świata
2/. Zacofane – odzwierciedlające poziom niemalże XIX wieku - elity kościelne (ie Bp+).
Nie mówię, że każdy proboszcz powinien mieć doktorat z cywilnej uczelni, ale przydałoby się przynajmniej parę lat studiów uniwersyteckich (nie teologicznych).
ad 1. powiem więcej - Żenująco niski, tak się składa, ze na pięć dni w tygodniu mam do czynienia z księdzem katechetą w szkole ponadgimnazjalnej i powiem tak - gdybym był nim poważnie rozważałbym samobójstwo...
Moralność katolicka nie uznaje zasady, że "cel uświęca środki". Nie tylko cel jest ważny, ale i sposób. By były zgodne z Ewangelią!
List o. Wiśniewskiego był w chwili wysyłania do adresatów listem prywatnym lub służbowym. Był wysyłany do konkretnych wybranych adresatów. Nie był listem otwartym. Nie był też jako taki opublikowany w żadnym z mediów, nawet w internecie. Elementarny szacunek do adresatów nakazuje i treść listu i ewentualne odpowiedzi otrzymane od adresatów tak samo dalej traktować jak w chwili wysłania - poufnie.
W tym przypadku ktoś, nie wiem czy sam autor listu o. Wiśniewski, czy ktoś z jego otoczenia, czy któryś z adresatów listu: nuncjusz abp. Celestina Migliore, czy któryś z kardynałów: Stanisław Dziwisz, Kazimierz Nycz, czy też arcybiskupów: Józek Kowalczyk, Józef Michalik i Józef Życiński - tej fundamentalnej normie się sprzeniewierzył. Udostępnił list o. Wiśniewskiego prasie, zapewne też bez zgody współadresatów, nie jakiejś tam gazecie, lecz Gazecie Wyborczej, która od lat prowadzi wojnę z Kościołem i Wiarą.
Krótko mówiąc - jest to moralne dno. Jeśli idzie o ocenę Sposobu.
Natomiast co do treści - czyli Celu - tego pożal się Boże "listu". Czy jest tam coś nowego? Odkrywczego? Nic. Zero.
Ta rzekoma diagnoza choroby Kościoła w Polsce dokonana przez o. Wiśniewskiego - być może w dobrej wierze, z prawdziwej troski, tego nie śmię kwestionować - to te same, od lat znane "argumenty". Mix jawnych fałszy, półprawd lub prawd wybiórczo zestawionych pod zadane tezy, podporządkowanych celowi listu. Mix nie wart uwagi. Chcę wierzyć, że nie celowych, a wynikłych tylko ze skrzywionego widzenia rzeczywistości, dajmy na to nadmiaru czytania GW.
Piotr Adamczyk:
Naprawdę wg Pana "nie jest ważne, gdzie ukazuje się tekst biskupa"? Wymienia Pan ND i GW, ale przecież jest Gość Niedzielny i Nie, są inne, ale przecież dlaczego ograniczać się tylko do prasy? Miejsc ukazywania się tekstów jest multum. A jeśli się ukaże w na ścianie w toalecie, by użytkownik mógł w spokoju pokontemplować treść, to też wg Pana nieważne?
Ja na przykład nie ukazuję się (lub przynajmniej staram nie ukazywać) w towarzystwie, które mi wstyd przyniesie: oszustów, złodziei, bandytów. Nie uwiarygadniam GW-podobnych for swoimi tekstami. Nie daję im okazji do manipulacji. Czy zatem źle czynię? Bo nie ważne?
Czy biskup nie powinien bardziej niż taki szaraczek jak ja, uważać gdzie się ukazuje? Nie tylko swoją osobą, ale i swoimi tekstami? Nie powinien starać się być bardziej przyzwoity ode mnie?
Wreszcie przeczytałem o co chodzi o. Ludwikowi i zdumiało mnie to, iż sam pisze o zuchalstwie ze swej strony bo nie oczekuje pochwał i zaszczytów (mniejsza, że ze względu na wiek), bowiem to sugeruje coś wobec innych - współbraci, hierarchów, katolików - to oni mieliby milczeć, bo tego oczekują? Przypomniało mi to stwierdzenie innego zakonnika sprzed kilkuset lat, nie dominikanina lecz augustianina: Ego nihil timeo, quia nihil habeo! A przecież miał duszę! Owoce takiego postępowania mogą być bardzo gorzkie dla wszystkich!
Podaje kilka przykladow:
- pisanie eprzez biskupow w Naszym Dzienniku - zle
- pisanie rpzez inych biskupow do Gazety Wyborczej - pomijane milczeniem
- obrona liberalizmu
- pominiecie milczeniem braku odniesien do KNS
- uznabie ze "ponad 50% ksiezy to xenofobi" - na jakiej podstwi? Czy chodzi o typow wyzszasc zakonnikow PO nad reszta? Fakt maja oni duzy mir wsrod postkatolickich wyksztalciuchow...
Te i wiel innych brakow w obiektywizmie przekresla to, co wtym liscie bylo sluszne.
O ile jednak mogę pogodzić się z tym, że kuleje katecheza - ta mimo wszystko w dużej mierze zależy od twórczej inwencji katechetów - o tyle nie mogę pogodzić się z sakralizowaniem przez niektórych księży i hierarchów wyborów politycznych. W realiach Polski roku 2010 to zwyczajna manipulacja. Mocno obniżająca autorytet Kościoła, a co za tym idzie, utrudniająca autentyczne głoszenie Ewangelii...
Niestety media o. Rydzyka, ustami niektórych biskupów, notorycznie wypowiadają fałszywe świadectwa przeciw bliźnim i jeszcze nazywają to "katolickim głosem w naszych domach".
Nie dopuszczają też do głosu tych, przeciwko którym te świadectwa są wypowiadane.
Ja znam wielu i mogę powiedzieć, że w Twojej wypowiedzi nie ma prawdy za pół grosza.
1/. Nadzwyczaj słaba edukacja duchowieństwa oraz dramatycznie niski poziom intelektualny księży w stosunku do wymagań współczesnego świata
2/. Zacofane – odzwierciedlające poziom niemalże XIX wieku - elity kościelne (ie Bp+).
Nie mówię, że każdy proboszcz powinien mieć doktorat z cywilnej uczelni, ale przydałoby się przynajmniej parę lat studiów uniwersyteckich (nie teologicznych).
Pozdrawiam,
Net
Moralność katolicka nie uznaje zasady, że "cel uświęca środki". Nie tylko cel jest ważny, ale i sposób. By były zgodne z Ewangelią!
List o. Wiśniewskiego był w chwili wysyłania do adresatów listem prywatnym lub służbowym. Był wysyłany do konkretnych wybranych adresatów. Nie był listem otwartym. Nie był też jako taki opublikowany w żadnym z mediów, nawet w internecie.
Elementarny szacunek do adresatów nakazuje i treść listu i ewentualne odpowiedzi otrzymane od adresatów tak samo dalej traktować jak w chwili wysłania - poufnie.
W tym przypadku ktoś, nie wiem czy sam autor listu o. Wiśniewski, czy ktoś z jego otoczenia, czy któryś z adresatów listu: nuncjusz abp. Celestina Migliore, czy któryś z kardynałów: Stanisław Dziwisz, Kazimierz Nycz, czy też arcybiskupów: Józek Kowalczyk, Józef Michalik i Józef Życiński - tej fundamentalnej normie się sprzeniewierzył. Udostępnił list o. Wiśniewskiego prasie, zapewne też bez zgody współadresatów, nie jakiejś tam gazecie, lecz Gazecie Wyborczej, która od lat prowadzi wojnę z Kościołem i Wiarą.
Krótko mówiąc - jest to moralne dno. Jeśli idzie o ocenę Sposobu.
Natomiast co do treści - czyli Celu - tego pożal się Boże "listu". Czy jest tam coś nowego? Odkrywczego? Nic. Zero.
Ta rzekoma diagnoza choroby Kościoła w Polsce dokonana przez o. Wiśniewskiego - być może w dobrej wierze, z prawdziwej troski, tego nie śmię kwestionować - to te same, od lat znane "argumenty". Mix jawnych fałszy, półprawd lub prawd wybiórczo zestawionych pod zadane tezy, podporządkowanych celowi listu. Mix nie wart uwagi. Chcę wierzyć, że nie celowych, a wynikłych tylko ze skrzywionego widzenia rzeczywistości, dajmy na to nadmiaru czytania GW.
Piotr Adamczyk:
Naprawdę wg Pana "nie jest ważne, gdzie ukazuje się tekst biskupa"? Wymienia Pan ND i GW, ale przecież jest Gość Niedzielny i Nie, są inne, ale przecież dlaczego ograniczać się tylko do prasy? Miejsc ukazywania się tekstów jest multum. A jeśli się ukaże w na ścianie w toalecie, by użytkownik mógł w spokoju pokontemplować treść, to też wg Pana nieważne?
Ja na przykład nie ukazuję się (lub przynajmniej staram nie ukazywać) w towarzystwie, które mi wstyd przyniesie: oszustów, złodziei, bandytów. Nie uwiarygadniam GW-podobnych for swoimi tekstami. Nie daję im okazji do manipulacji. Czy zatem źle czynię? Bo nie ważne?
Czy biskup nie powinien bardziej niż taki szaraczek jak ja, uważać gdzie się ukazuje? Nie tylko swoją osobą, ale i swoimi tekstami? Nie powinien starać się być bardziej przyzwoity ode mnie?
Owoce takiego postępowania mogą być bardzo gorzkie dla wszystkich!