• Tomek
    10.12.2010 22:12
    1. Staram się rozpamiętywać słowa brata Rogera z Taize, że chrześcijanin (a więc i Kościół) ma być znakiem i zaczynem zaufania i pojednania. Dodajmy - również (jeśli trzeba) znakiem sprzeciwu wobec zła, ale przede wszystkim znakiem i zaczynem zaufania i pojednania. Generalnie wydaje mi się od pewnego czasu, że słowo "zaufanie" staje się coraz ważniejszym wyróżnikiem tego, o co chodzi...
    2. Połączenie głębokiej duchowości i piękna liturgii z otwartością na współczesny świat i jego problemy oraz z szacunkiem dla profesjonalizmu i poszukiwania mądrości.
    3. "Święta jawność" i "święta dyskrecja"... umieć w tym mądrze się poruszać... Nie ma tematów tabu, ale o wszystkim mądrze i subtelnie umieć rozmawiać. Też o sprawach trudnych.
    4. Umieć nie tylko mówić, ale i słuchać...
    5. Nowe formy funkcjonowania wspólnot, duszpasterstw i parafii. By stawały się miejscami spotkania osób i rozwoju inicjatyw wspólnotowych, ale i społecznych. W tym kontekście podobają mi się pewne doświadczenia amerykańskie i nie tylko: np. gdy chodziłem tam do kościoła
    w drzwiach byłem przywitany i pożegnany (przez świeckich i/lub kapłana), po Eucharystii byliśmy zapraszani na kawę/herbatę, rozmowę, aktywni członkowie wspólnoty organizowali różne interesujące przedsięwzięcia - religijne i nie tylko religijne... Sądzę, ze takich drobnych znaków w Polsce jest za mało, że gdyby były (np. kawa po Mszy św.) mniej by było anonimowości, więcej zaś narodzić by się mogło mądrych społecznych inicjatyw...
  • Jan z Zawodzia
    10.12.2010 22:14
    Pospieszalskiemu przeszkadzają jasnogórskie dodatki,ale o gigantycznym straszydle w Licheniu ani się nie zająknie.Szkoda że nie dopowiedział jeszcze superlatyw o wiekopomnych projektach swojego taty.
  • marianna
    11.12.2010 15:44
    Zamiast marzyć, lepiej chyba robić swoje w ramach tego, co jest. Nie zapominając przy tym, że lepsze bywa wrogiem dobrego
  • Iskra
    11.12.2010 18:45
    Zastanawiam sie ilu osobom odpowiadal by Kosciol moich marzen. Jak wielka bylaby wspolnota, tego Kosciola? Ile osob by sie w nim czuloby sie dobrze? Czy Kosciol moich marzen nie bylby sekta w ktorej ja bylbym swoistym guru.
    Ja nie chce Kosciola moich marzen, nie chce aby Kosciol spelnial moje marzenia. Kosciol w moim pojeciu nie jest czyms do czego ja przynaleze, nie jest jakas rzeczywistoscia w ktorej ja sie moge odnajdywac badz tez nie. Jako ochrzczony jestem jakims mikroelementem Kosciola. Jego zycie dokonuje sie we mnie.Nikt nie widzi tych mikroczasteczek, ktore tworza elementy o wiekszej zlozonosci i te o jeszcze wiekszej zlozonosci. Jak kazdy organizm zywy pragnie swojego rozwoju, pragnie utrzymania sie w istnieniu moge powiedziec , ze moim pragnieniem jest aby Kosciol czul sie jak zywy organizm, w ktorym wszystko powiazane jest calosciowo, nie ma elementow oderwanych, ktore zyja wlasnym zyciem, ktore w jakis sposob sie wynaturzaja i traca swoje miejsce w calosci organizmu. Kosciol dla mnie to malzonka Chrystusa zywego, z ktorym dzieli terazniejszosc, planuje przyszlosc i wspomina przeszlosc. Malzonka, ktora zylaby tylko wspomnieniami przeszlosci w moim rozumieniu to malzonka ze zmarszczkami i siwym wlosem tymczasem Oblubienica Chrystusa to Oblubienica z Piesni nad Piesniami, ktora tajemnice mlodosci ma w tym, ze nieustannie zywi sie Cialem i Krwia swego Oblubienca, to zycie sakramentalne zapewnia wieczna mlodosc. Mysle ,ze marzeniem Jezusa Chrystusa jest widziec Kosciol wiecznie mlodym i ktory jest zakochany i wierny swojemu Oblubiencowi.
  • Ola
    11.12.2010 20:47
    Marzy mi się Kościół, w którym kościoły nie są pozamykane. Księży można wyręczać w wielu sprawach, ale w udzielaniu Komunii Świętej nie ma takiej potrzeby.Marzy mi się Kościoł, który
    nie upodabnia się tak bardzo do tego świata.
    Maży mi się prostota, radykalność i braterstwo.
    Kościół, który ma siłę wypływającą od Tego, który Go założył, nie próbujący się przypodobywać.
  • Kris
    12.12.2010 15:04
    Marzy mi się Kościoł, który pomoże mi w drodze do Nieba. Mniej akcji, promocji, haseł, aktywizmu,uroczystości. Marzy mi się Kościół,w którym księża chodzą w sutannach.
  • aniołek
    12.12.2010 17:30
    Marzy mi się Kościół w którym nie ma lepszych ani gorszych ale wszyscy są umiłowanymi Dziećmi Boga odkupionymi drogocenną krwią Chrystusa. Marzy mi się Kościół w którym nie ma poniżania, stawiania siebie ponad Boga i czynienie się ostatnim słowem, bo zawsze ostatnie słowo ma Bóg Jego wola , bo to Jego wybór czyni apostołów a nie wybór ludzki. Marzy mi się Kościół ludzi których Bóg powołał do realizowania ewangelii, a nie biurokracji i hierarchii, która depozytu nie strzeże. Marzy mi się kościół świadków ludzi odważnych na miarę Kaczyńskich, Popiełuszko itp. a nie Kościół praktykujących tchórzy i ateistów, którym wydaje się, ze maja prawdę. Nie mogę patrzyć na Kościół tych czasów, który świadków nie wspiera ale prześladuje i wraca do swojej rutyny i mechaniczności.
  • tej
    16.12.2010 19:23
    Mnie też marzą się pootwierane kościoły i nie jest to wcale mało ważna sprawa.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Rozpocznij korzystanie