• aga
    20.06.2011 10:59
    Zwierzęta są lepsze, bo prostsze. Nie trzeba się przy nich wysilać, można być bylejakim, kochają nas mimo naszych złych cech i czynów. Nie skrytykują, nie wymagają. I pozwalają nam czuć się panami i władcami. A współczesny świat właśnie to lubi.
  • Jacek
    20.06.2011 11:17
    Zwierzęta "kocha" się za to, co wydaje nam się w nich ludzkie. Mądre oczy, przytulanie się... Ludzie, którzy tego szukają u zwierzęcia wzgardzili przedtem innymi ludźmi albo inni wzgardzili nimi.
  • zraz
    20.06.2011 13:25
    Może i Pani Wanda zabrnęła w ślepą uliczkę tyle, że coś ją tam pognało . Nie bez powodu trwa przy grobie swojego psa. Akurat Panią Wandę mogę zrozumieć.
  • beta
    20.06.2011 13:56
    Cały artykuł mądry i słuszny. Jest tam jedno szczególne zdanie, które mówi o tym że do zwierząt jako przyjaciół zwracają się ci co zostali odrzuceni. Może rozwiązaniem problemu jest to żeby ludzie Kościoła zainteresowali się wreszcie tymi naprawdę samotnymi? I rozwiązaniem tu nie jest raz do roku Wigilia dla samotnych ( odbywająca się zresztą nie w wieczór wigilijny). Nie ma nic bardziej bolesnego niż samotność i wykluczenie.
  • Jojo
    20.06.2011 14:35
    Jak łatwo autorowi przychodzi krytyka tego czy owego. OD razu trzeba nawymyślać o nowej teorii świata, negowaniu tego co boskie etc. Owszem we wszystkim trzeba zachować umiar. Ale co komu do tego, jak człowiek przeżywa swoją więź do zwierzęcia? Sam mam psa, już ponad 14 lat. I ciężko przyzwyczaić się do myśli, że kiedyś może go zabraknąć, bo to naprawdę przyjaciel rodziny.

    Co złego jest w tym, że człowiek z godnością i szacunkiem odnosi się do stworzenia, które sam oswoił? Lepiej urywać psom głowy (tak jak to już w Polsce się zdarzało).

    Nie wiem. Nie rozumiem skąd ten atak. W każdym bądź razie od zwierząt możemy uczyć się Miłości - tej bezwarunkowej...
  • KaeL
    20.06.2011 15:28
    Ja rozumiem, ze ksiedzu blizej czasowo do sw. Tomasza z Akwinu, ktory przekonywal ze dusza u chlopcow wchodzi szybciej do ciala niz do dziewczynek, niz do sw. Pawla, ktory pisal:
    "Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych. Stworzenie bowiem zostało poddane marności - nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego, który je poddał - w nadziei, że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych. Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary* Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując <przybrania za synów> - odkupienia naszego ciała. Rz 8,19-23",
    ale mysle ze przekonanie, ze stworzenia mozemy traktowac jak uzyteczne przedmioty, bo wszystko ma sluzyc czlowiekowi (w jego pysze), jest nieuzasadnione.

    Ogrodnik, ktory dostaje ogrod w dzierzawe nie ma prawa go zniszczyc. Co wiecej, musi dbac o potrzeby wszystkich "mieszkancow" ogrodu, aby mogli oni trwac dalej. A nie "po mnie potop".
    Niezaleznie od teologii, wiemy dzis, ze i rosliny i zwierzeta reaguja na stresy nie tylko zwiazane z zanieczyszczeniami, ale takze ze zla pielegnacja. Zwierzeta domowe maja uczucia. A jakie w porownaniu z czlowiekiem? No coz. Teologia na to nie odpowie, bo po prostu to nie jej dziedzina. Tak naprawde wie to Pan Bog. I lepiej byloby dla czlowieka, zeby nie zakladal wersji dla siebie najwygodniejszej, ale zauwazyl, ze od malp czlekoksztaltnych dzieli nas bardzo niewiele (tez mysla, maja uczucia, przywiazuja sie, cierpia po stracie dziecka) a ile od innych - nie nam to osadzac. Dzis wiemy znacznie wiecej o naturze i nalezy dbac o calosc. A nie w trosce o dobro tylko czlowieka, czesto zle pojetej, uzywac zwierzat np do bolesnych eksperymentow medycznych. Bo co tam taki pies, czy malpka. Cel ("dobro" tylko czlowieka)jest wazniejszy.

    A jezeli ktos nie moze liczyc na ludzi, to dlaczego wysmiewac sie z jego milosci do zwierzecia, ktore NAPRAWDE bylo jego przyjacielem? I kto tak naprawde byl winien samotnosci pani Wandy? Moze takze autor tekstu? Spotkal, zdenerwowal sie i . .. z zostawil dalej samotna. A moze po cos Pan Bog pania Wande na drodze autora postawil? I niekoniecznie po to, zeby jej zle poglady teologiczne wysmiewac.

    Ale pisac ladnie, co Pan Bog naprawde mysli (wg czlowieka) to wielu potrafi. Zyc tak, jak Jezus na nauczal - juz nie tak wielu.
    • ohoho
      20.06.2011 23:42
      KaeL - krytykując autora artykułu sam ześlizgnąłeś się w taką płyciutką demagogię ... a fe nieładnie ...

      Nie mam nic przeciwko zwierzątkom i ludziom, którzy poświęcają im więcej czasu, ale warto wiedzieć, że na wyżywienie wszystkich głodnych dzieci na świecie potrzebujemy rocznie 13 mld $, a jednocześnie na pokarm dla kotków i piesków świat wydaje rocznie ponad 40 mld $. No więc czy te "delikatne tęczowe" dewiacje to tak naprawdę OK ???
      Nie przekonasz mnie że zwierzątka są ważniejsze od głodujących dzieci.

      I żeby uniknąć kolejnych argumentów ad personam ... od 20 lat pracuję w Afryce wśród dzieci umierających z głodu ... i od "miłośników zwierząt" nie dostajemy wielkiej pomocy, wolą wydać na grobowiec dla pieska ...
      • KaeL
        21.06.2011 08:39
        A gdzie ta "plyciutka demagogia"?
        Bo pisze o tym, ze ksiadz sie zapedza w teologiczne uzasadnianie, ze Pan Bog mysli tak jak on, a sam potraktowal pania Wande jak rzecz? Zamiast zainteresowac sie samotna kobieta tylko jej niewlasciwe teologiczne poglady wypomina?

        A gdzie ja pisze o tym, zeby glodnym (nie tylko dzieciom) nie pomagac?
        Po prostu nie zgadzam sie z teza, ze czlowiek jest PANEM a cala reszta stworzenia to jakies mniej czy bardziej jemu uzyteczne "smieci". PANEM jest Bog i On dal czlowiekowi ziemie w opieke. I kiedys przyjdzie nam zdac sprawe z tego, jak dobrze dbalismy o Jego wlasnosc. Nie nasza. I w tym sensie moze tez sie okazac, ze natura sluzyla do naszego zbawienia, kiedy okaze sie ze przekroczylismy swoje uprawnienia dzierzawcy.
        A kiedy wykonczymy nature, albo zbyt ja dla interesow czlowieka zuzyjemy, to czlowiek zginie. I zadne akcje pomocy glodujacym nic tu nie pomoga, kiedy zatrujemy caly swiat i naruszymy definitywnie rownowage srodowiska.

        Sw Franciszek to rozumial. Sw Tomasz z Akwinu, jakos nie.
  • HALINA
    20.06.2011 21:02
    Ostatnio w telewizji pojawia się hasło "Zwierzęta są jak ludzie. Czują"Jestem obrazona i zbulwersowana takim hasłem bo o ile zgodzę się ,że zwierzęta czują, rosliny podobno też to NIE ZGADZAM SIĘ ,że sa jak ludzie.Mam psa ok 10 lat czasem mnie denerwuje to jego szczekanie,czasem bawi jak się łasi ale to pies a nie człowiek i je zmiski na podłodze,nie śpi z nami w łożku,załatwia się na dworze i zjada po nas resztki i kiedyś zdechnie a nie umrze.PIES TO STWIORZENIE BOŻE ale jak każde stworzenie ma służyc człowiekowi a nie byc jak człowiek bo jescze trochę to ludzie będą zdychac a psy będą siedziec przy stole.
  • Ka_
    20.06.2011 21:13
    Trafia do mnie Tęczowy most.Jest piękny.
  • barachiel555
    20.06.2011 22:25
    Dzieki ksieze
  • Minerwa
    21.06.2011 14:16
    Minerwa
    Smuci mnie u Autora i komentatorów artykułu skłonność do stawiania sprawy na ostrzu noża. Albo-albo. Albo kochasz zwierzęta i jesteś a)poraniony (uwielbiam taką amatorską psychoanalizę, która w każdym niepopieranym poglądzie dopatruje się zranień, traum, braków, a jego autora z automatu odsyła na terapię lub zgoła do Tworek), b)niezgodny z chrześcijańską ortodoksją, c)naiwnie sentymentalny, d)z jakiegoś powodu nienawidzisz ludzi, albo razem z Autorem wyśmiewasz i negujesz każdy objaw przywiązania człowieka do stworzenia, a same stworzenia traktujesz użytkowo, nie przejmując się ich nieraz tragicznym losem, bo zawsze znajdą się jakieś "dzieci w Etiopii", których los jest jeszcze bardziej tragiczny.
    Czy naprawdę miłość do ludzi i zwierząt wyklucza się wzajemnie? Czy nie można pomagać dzieciom w Etiopii i kotom w schronisku? Czy nie można opłakiwać umarłego krewnego, ale też umarłego (zaraz Autor poprawi mnie na "zdechłego") psa, z którym przeżyło się pod jednym dachem kilkanaście lat?
    Czy człowiek ma w swoim sercu skończone kwantum miłości, z którego może "wydać" tylko tyle i nie więcej, i jeśli da jednym, to dla drugich musi zabraknąć?
    Uważam taką postawę za skrajną małoduszność. W sercu człowieka powinno się mieścić całe stworzenie. I człowiek, i zwierzeta, i reszta świata. I nic tu nikomu niczego nie musi "zastępować". Zawsze powtarzam, że kot w sercu człowieka nie może zająć miejsca męża/żony czy dziecka - ale może zając miejsce KOTA. A jak ktoś nie ma w sercu miejsca na psa czy kota - to ma problem. Z sercem.
    • Sylwia
      22.06.2011 19:02
      Minerwo,podpisuję się pod twoim tekstem obiema rękami,a mój uśpiony przed dwoma miesiącami stary,chory pies,zapewne podpisałby się obiema łapami:)

      Od lat drażni mnie zerojedynkowy sposób pisania o zwierzętach.Tak,jakby można je było albo bałwochwalczo kochać albo lekceważyć.Jakby nie było niczego pośrodku.A to pośrodku jest chyba najbardziej chrześcijańskie.Mam wrażenie,że chrześcijanie oddali lewakom całe pole troski o zwierzęta.Żeby przypadkiem ktoś nas nie posądził,że marne stworzenie ubóstwiamy.W tekstach katolickiej publicystyki o zwierzętach dominuje retoryka,którą zaprezentował autor komentowanego artykułu, a którą można sprowadzić do zdania:"O zwierzęta trzeba co prawda dbać,ale nie wolno ich uwielbiać,bo..." Czy nie lepiej byłoby przesunąć akcent:"Zwierząt co prawda nie należy ubóstwiać,ale trzeba o nie dbać,bo...".Zwłaszcza,że chyba jednak większy problem jako chrześcijanie mamy z tym dbaniem niż z ubóstwianiem.Po moim mieście błąkają się bezpańskie psy, w okolicznych wsiach nieraz w upalne dni widziałam psa przy budzie bez miski z wodą.Dla wielu pobożnych zwierzę jest rzeczą,niestety.

      Co do pomagania dzieciom w Afryce.Przecież jedno nie wyklucza drugiego.Chodzi o tę samą wrażliwość.Pewnie,że mały chłopiec z Etiopii potrzebuje w tej chwili bardziej pomocy niż błąkająca się po moim osiedlu wielka suka z żebrami na wierzchu,której kupiłam w sklepie kawałek kaszanki,ale co w związku z tym?Mam tę kaszankę zapakować i wysłać na Czarny Ląd?

      Jeszcze jedna uwaga do poirytowanych tym,że ktoś ze swoich pieniędzy pomaga zwierzętom,a nie ludziom.Zarobił,jego rzecz.To z pewnością jest bardziej gorszące od tego,że ktoś wydaje na alkohol,suknie za 5 tysięcy i kosmetyki,których nigdy nie zużyje!A to jakoś nie razi.

      Minerwo,jeszcze raz dziękuję za mądre słowa.
  • ALEK
    04.07.2011 11:54
    Artykuł jak najbardziej trafny.
    nie zgadzam się z krytycznymi komentarzami wobec autora zarzucającymi mu okrucieństwo, w tym artykule w ogóle nie o to chodzi.
    Autorowi chodzi raczej o ludzką głupotę, płytkość...Nie chodzi o poniżenie zwierząt, bo przecież wg nauki kościoła należy je szanować, ale o chodzi o niebezpieczeństwo bałwochwalstwa zwierząt, nie cofajmy się do czasów religii pierwotnych, animizmu, duchowego prostactwa.
    Autor szanuje zwierzęta, szanuje swojego czworonoga, ale nie traktuje go jak człowieka, bo pies to pies, a człowiek to człowiek.
    Ludzie chowający i otaczający czcią zwierzęta są jak Kaligula który swego konia Incitatusa chciał mianować konsulem, i nie był to ponury żart, ale raczej dewiacja nihilsty (Władca ofiarował mu marmurową stajnię, żłób z kości słoniowej, purpurowe czapraki, naszyjniki z drogich kamieni. Koń miał do dyspozycji niewolników i meble by mógł przyjmować gości, których do niego zaproszono. W czasie uczt cesarz pił jego zdrowie ze złotych pucharów. Składał także przysięgi na życie konia. W przeddzień igrzysk, w których miał występować, cesarz nakazywał ciszę w całej okolicy, aby nikt nie zakłócał Incitatusowi odpoczynku. Kaligula zamierzał mianować go konsulem, ale wcześniej został zamordowany).
  • Maciek
    23.02.2012 00:32
    Mam nadzieje, ze po smierci trafie do miejsca, gdzie bede mogl obcowac ze zwierzetami, gdyz poza paroma wyjatkami ludzie wyrzadzili mi zbyt duzo krzywdy, zebym mogl ich tolerowac. Dlatego nie mam zamiaru obcowac z nimi jeszcze po smierci. Szanuje religie katolicka i wypowiedzi ksiezy, co nie oznacza, ze musze podzielac ich opinie. Od kilku lat pracuje za pol darmo dla ludzi (w wiekszosci schorowanych, samotnych, wykluczonych spolecznie oraz cierpiacych fizycznie i psychicznie) w najgorszej dzielnicy Lodzi. Robie to ze wzgledu na to, ze czuje sie tak samo poszkodowany przez los jak oni dlatego tacy ludzie sa mi bliscy. Nie oczekuje za to zadnej nagrody w niebie czy jakiejkolwiek korzysci. Jedyne czego pragne to godnie i spokojnie przezyc swoje zycie, a po smierci nie chce miec nic wspolnego z tzw. 'normalnymi' ludzmi, ktorzy nie posiadaja zadnej moralnosci. Uwazam ze wspolczesna Polska zbudowana jest na zlodziejstwie, wyzysku, klamstwie i obludzie i nie wierze, ze w takiej formie to panstwo ma jakiekolwiek szanse na przetrwanie kolejnych 100 lat. Bogactwo i pseudodobrobyt wybranych oznaczaja cierpienie milionow, ktorych nikt nie zauwaza, albo uznaje za niepotrzebnych oszolomow, nieudacznikow czy wariatow. Niestety nie kazdy ze wzgledu na stan zdrowia i wiek moze wyjechac za granice tego kraju, zeby zarobic chociaz na tak elementarne dobra jak mieszkanie, jedzenie i lekarstwa. Dla pozostawionych samym sobie umierajacych ludzi (ktorzy notabene przepracowali w tym kraju 20-30 lat) kot czy pies sa jedynymi przyjaciolmi, ktorzy towarzysza im do smierci. W efekcie rola tych zwierzat jest zdecydowanie wieksza niz mogloby sie wydawac. Jesli istnieje jakas sprawiedliwosc po smierci to gleboko wierze w to, ze uczciwi i wrazliwi ludzie beda mieli mozliwosc wyboru otoczenia w ktorym chca przebywac. Nie zdziwi mnie to, ze wielu zamiast ludzi wybierze swiat przyrody i zwierzat, gdyz od lat cierpiacy ludzie szukali w nim pocieszenia i ukojenia.
  • Kat
    24.01.2015 22:59
    Artykuł ciekawie napisany,tyle że napiętnowany "zawodowym skrzywieniem"Autorowi po prostu nie wypada inaczej,bo spotkają go konsekwencje hierarchów.I w ten sposób wiarygodność tekstu trafił szlag.To czysta polityka,zamulająca przyjemność życia w tym ponurym świecie.Jednym słowem taka "Terlikowszczyzna"
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Rozpocznij korzystanie