A może zamiast dywagować nad tym, gdzie pojawiają się znaki chrześcijańskie, warto byłoby podziałać nieco w tym kierunku, żeby za znakami szła treść, a właściwie osoba, ba Osoba? A podobno najlepszym i najprostszym sposobem jest świadectwo własnego życia. Tylko tyle i... okazuje się, że aż tyle. Marynarka księdza autora zapewne jest według najnowszych światowych trendów. To też jest jakiś znak... a może antyznak?