Monarchów ogranicza honor, Bóg i dobro ojczyzny. Władze wybieralne - prawo, obyczaj i przychylność wyborców. Jarosława Kaczyńskiego nie ogranicza nic. Ma gwarancję pełnej nieodpowiedzialności. Niestety - my też.
"Każda władza deprawuje. Władza absolutna deprawuje absolutnie." Lord Acton
Jak dla mnie gość ma uraz, bo nie spełniono jego fantazji. Ocenę władzy wystawi społeczeństwo przy następnych wyborach. Marnowanie słów na domysły i gdybanie jest to dla mnie bełkot który niektórym osobą nie przystoi.
Podpisuję się chyba pod każdym stwierdzeniem, jakie pada w tym wywiadzie. R. Matyja swoimi przekonującymi i wyważonymi wyjaśnieniami udowadnia, że można trzeźwo - delikatnie mówiąc - osądzać sposób, w jaki obecnie buduje rzeczywistość polityczną PiS, nie będąc jednocześnie zaślepionym zwolennikiem poprzedniej ekipy rządzącej.
Nie zgodziłbym się z tezami z powyższego artykułu. Autor artykułu, krytykując kroki PiS i naszego prezydenta wobec Trybunału Konstytucyjnego wyraża niejako podświadomie tezę, że system III RP, którego ukoronowaniem były rządy Platformy Obywatelskiej oparty był na prawidłowych podstawach - owszem, były błędy, były złe rzeczy, ale zasady były zdrowe. Jedną z tych zasad miał być Trybunał Konstytucyjny. Przyznaję, że mam od autora mniejsze doświadczenie (z uwagi na młodszy wiek), ale pozwolę się nie zgodzić. Trybunał Konstytucyjny, przed zmianami wprowadzonymi przez PiS działał tak, że 5 dowolnie wybranych przez pana prof. Rzeplińskiego sędziów mogło obalić każdą nową ustawę rządu, bez właściwie żadnego tłumaczenia "dlaczego". W latach 2005-2007 obalili m.in. ustawę lustracyjną. Nowa ustawa autorstwa 3 sędziów Trybunału z czerwca 2015 (to już jest niedopuszczalne!), procedowana przez PO dawała Trybunałowi praktycznie władzę równoważną "Liberum Veto", do zawieszenia prezydenta włącznie. Apolityczność sędziów Trybunału została definitywnie ośmieszona przez Prezesa TK. Obecne zmiany stabilizują sytuację, choć niektórym środowiskom związanym z establishmentem III RP na tej stabilizacji wyraźnie nie zależy. Jedynie obalanie ustaw większością 2/3 głosów ma sens. Wtedy Trybunał (w pluralistycznym składzie)rzeczywiście będzie wetował ustawy dlatego, że są niezgodne z Konstytucją RP, a nie z poglądami politycznymi prezesa Trybunału i środowiska, z którego się wywodzi. Prezydent Andrzej Duda musiał działać szybko. Te zmiany były niezbędne. Trybunał Konstytucyjny a ustawa o aborcji - dla mnie to była taka gra z podziałem na role wewnątrz establishmentu III RP. Prezydent Aleksander Kwaśniewski, podpisując ustawę o aborcji z przyczyn społecznych chciał pokazać się jako postępowy socjaldemokrata. Wiedział, że ta ustawa nie przejdzie, nauka Jana Pawła II była zbyt żywa w narodzie, ale pokazał "socjaldemokratom całego świata" - "widzicie, chcieliśmy wprowadzić postępową ustawę, ale wiecie, ten Trybunał...".
"Każda władza deprawuje. Władza absolutna deprawuje absolutnie." Lord Acton
Autor artykułu, krytykując kroki PiS i naszego prezydenta wobec Trybunału Konstytucyjnego wyraża niejako podświadomie tezę, że system III RP, którego ukoronowaniem były rządy Platformy Obywatelskiej oparty był na prawidłowych podstawach - owszem, były błędy, były złe rzeczy, ale zasady były zdrowe. Jedną z tych zasad miał być Trybunał Konstytucyjny.
Przyznaję, że mam od autora mniejsze doświadczenie (z uwagi na młodszy wiek), ale pozwolę się nie zgodzić. Trybunał Konstytucyjny, przed zmianami wprowadzonymi przez PiS działał tak, że 5 dowolnie wybranych przez pana prof. Rzeplińskiego sędziów mogło obalić każdą nową ustawę rządu, bez właściwie żadnego tłumaczenia "dlaczego". W latach 2005-2007 obalili m.in. ustawę lustracyjną. Nowa ustawa autorstwa 3 sędziów Trybunału z czerwca 2015 (to już jest niedopuszczalne!), procedowana przez PO dawała Trybunałowi praktycznie władzę równoważną "Liberum Veto", do zawieszenia prezydenta włącznie. Apolityczność sędziów Trybunału została definitywnie ośmieszona przez Prezesa TK. Obecne zmiany stabilizują sytuację, choć niektórym środowiskom związanym z establishmentem III RP na tej stabilizacji wyraźnie nie zależy. Jedynie obalanie ustaw większością 2/3 głosów ma sens. Wtedy Trybunał (w pluralistycznym składzie)rzeczywiście będzie wetował ustawy dlatego, że są niezgodne z Konstytucją RP, a nie z poglądami politycznymi prezesa Trybunału i środowiska, z którego się wywodzi.
Prezydent Andrzej Duda musiał działać szybko. Te zmiany były niezbędne.
Trybunał Konstytucyjny a ustawa o aborcji - dla mnie to była taka gra z podziałem na role wewnątrz establishmentu III RP. Prezydent Aleksander Kwaśniewski, podpisując ustawę o aborcji z przyczyn społecznych chciał pokazać się jako postępowy socjaldemokrata. Wiedział, że ta ustawa nie przejdzie, nauka Jana Pawła II była zbyt żywa w narodzie, ale pokazał "socjaldemokratom całego świata" - "widzicie, chcieliśmy wprowadzić postępową ustawę, ale wiecie, ten Trybunał...".