W Brynku – niewielkiej miejscowości między Tarnowskimi Górami a Tworogiem – znajduje się pałac siemianowicko-bytomskiej linii rodu Donnersmarcków.
Skoczowskie wzgórze to szczególne miejsce, które przyciąga z wielu powodów. I choć w Skoczowie nie brak godnych uwagi historycznych pamiątek, odwiedzając to miasto podczas turystycznych wędrówek nie wolno ominąć Kaplicówki, z daleka widocznej za sprawą papieskiego krzyża.
Wśród propozycji ciekawych zamków i pałaców, które warto odwiedzić podczas wakacyjnych wyjazdów, nie mogło zabraknąć Pławniowic. Każdego roku to urokliwe miejsce odwiedzają tysiące turystów.
Parafianie z Kochłowic niejednokrotnie pielgrzymowali do Lourdes. W tym roku również pojadą. Dokładnie już wiedzą, za co chcą podziękować Matce Bożej: za to, że szóste sanktuarium maryjne w archidiecezji katowickiej powstało w ich parafii.
Z paraliżem twarzy żyła przez wiele lat Helena Nieroda z Bzowa pod Zawierciem. – Nie mogłam mówić, twarz miałam tak wykrzywioną, że nieprzyjemnie było spojrzeć – wspominała. Pojechała do Leśniowa na Mszę w swojej intencji. Po przyjęciu Komunii, kiedy wychodziła z kościoła, paraliż nagle, w jednej chwili, ustąpił.
Kto mówi „znam Jasną Górę”, jest albo paulinem, albo nie wie,co mówi.
Sanktuarium w Piekarach jest jednym z najważniejszych miejsc pielgrzymkowych w Polsce, mimo że w tamtejszej bazylice znajduje się tylko kopia obrazu, słynącego od XVII wieku cudami. "Nie pędzel tu mocen, ni praca człowieka, ni drzewo, ni płótno, jeno Duch Boży, który sobie to miejsce i ten lud upodobał" – skomentował niegdyś superior jezuitów w Piekarach, ks. Jerzy Bellman.
Tysiące pątników co roku udają się do San Giovanni Rotondo, by dziękować za łaski, jakie za przyczyną św. o. Pio otrzymali oraz prosić dobrego Boga za jego wstawiennictwem we własnych intencjach. Nie wiedzą, że także w Polsce mamy sanktuarium wzniesione ku czci tego Świętego.
Już tyle razy uciekał z różnych miejsc i wracał na bagniste rozstaje, że katolicy z Pierśćca koło Skoczowa obawiali się nie na żarty. Ryzyko było poważne, a nie chcieli, żeby stąd także uciekł. Sposób był tylko jeden: dwadzieścioro dzieci w białych komeżkach... To najprawdziwsza historia o tym, jak dzieci wysłano po 60-centymetrową figurkę chyba najdobrotliwszego ze świętych - św. Mikołaja.
Śpiew i klekot drewnianych pantofli oddalają się. Helenie jeszcze wwierca się w nozdrza pył, który przed chwilą wzbili pielgrzymi z czeskiego Beneszowa. Tak chciała dojść z nimi do Częstochowy! Niestety, jest niewidoma. Dlatego pielgrzymi zostawiają ją dziś w śląskiej wsi Pszów, "gdyż im się przykrzyła".