Św. Jan Sarkander
Św. Jan Sarkander
Fresk w kościele pw. św. Apostołów Piotra i Pawła w Brzozowicach Kamieniu
Henryk Przondziono

II. 3. Święty Jan Sarkander

Brak komentarzy: 0

ks. Jan Kochel

publikacja 27.03.2011 00:15

Kontynuujemy kolejną edycję Szkoły Słowa Bożego, którą prowadzi ks. Jan Kochel. Zapraszamy do aktywnego udziału

Do tego miasteczka po śmierci ojca przeniosła się cała rodzina. Tam Jan uczył się w szkole parafialnej, potem w kolegium jezuickim w Ołomuncu, gdzie podjął studia filozoficzne, które ukończył w Pradze, otrzymując dyplom doktora. Teologię studiował na uniwersytecie w Grazu (Austria). W 1609 r. przyjął święcenia kapłańskie i pracował w kilku parafiach morawskich. Już na drugiej placówce zaznał goryczy tamtych czasów - dostał się na osiem miesięcy do więzienia z powodu udzielenia (rzekomej!) pomocy w ucieczce z aresztu swemu bratu Mikołajowi. W końcu został proboszczem w Holeszewie i spowiednikiem wielkorządcy Moraw barona Lobkovica.

Podczas Mszy św. kanonizacyjnej Jan Paweł II powiedział o nim, że „Jego postać jaśnieje szczególnym światłem przede wszystkim pod koniec życia, gdy zostaje uwięziony i przyjmuje od Pana łaskę męczeństwa (...). W celi ołumunieckiego więzienia - które wywarło na mnie głębokie wrażenie, gdy odwiedziłem je przed laty - Jan modli się, a Pan umożliwia mu ofiarowanie samego siebie jako piękny przykład cierpliwości i wytrwałości”.

Biografowie podają dokładne szczegóły męczeńskiej śmierci ks. Jana (zachował się opis bezpośredniego świadka, sędziego miejskiego Jana Scintilli). Oszczędzimy sobie tych scen. Czyż mało dziś okrucieństwa w serwisach telewizyjnych i innych środkach masowego przekazu?

Orędzie ewangeliczne, w którego świetle spoglądamy na św. Jana jest miejscem przełomu Czwartej Ewangelii. Po uczcie w Betanii i uroczystym wjeździe do Jerozolimy przychodzi czas próby i krzyża. W rozważanym fragmencie Jezus ukazuje siebie w wizji ziarna, które musi obumrzeć, aby wydać plon obfity.

Dar z siebie, ze swojego czasu, sił, charyzmatów, nawet życia, rodzi zawsze nowe dzieło. Egoizm, myślenie o sobie czyni człowieka samotnym jak ziarno ukryte w ziemi, które gnije i pozostaje samo. Trzeba wyzwolić się ze skorupy samozadowolenia, coś stracić, aby zachować jeszcze więcej - życie wieczne. Nie można być uczniem, sługą, chrześcijaninem, jeśli nie naśladuje się Mistrza, a On „ogołocił samego siebie przyjąwszy postać sługi (...), uniżył samego siebie stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej” (Flp 2,7-8).

Ważny jest w tej scenie obraz ziarna ukrytego w ziemi. Każe on spojrzeć na życie wewnętrzne człowieka, wzywa do modlitwy wewnętrznej, do rachunku sumienia.
W Skoczowie Papież wołał o ludzi sumienia. Sumienie jest dla każdego człowieka «wewnętrznym przewodnikiem» i «sędzią naszych czynów»: „Być człowiekiem sumienia, tzn. przede wszystkim w każdej sytuacji swojego sumienia słuchać i jego głosu w sobie nie zagłuszać, choć jest on nieraz trudny i wymagający; [być człowiekiem sumienia], tzn. angażować się w dobro i pomnażać je w sobie i wokół siebie, a także nie godzić się nigdy na zło, w myśl słów św. Pawła: «Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj!» (Rz 12,21).

oceń artykuł Pobieranie..